Nawet lepszy od Hosteli, czy ostatnich części Piły. Ten film potrafi wystraszyć i pobudzić wyobraźnie widza. A wszyscy chyba jadą po nim, bo spodziewali się nie wiadomo jakiego cuda.
Chyba sobie jaja robisz! Te przebłyski mające widza wystraszyć pojawiały się w zupełnie nieadekwatnych momentach, tak "ni z gruchy, ni z pietruchy" Do wyżej wymienionych ten film się nie umywa. 3/10
dla mnie film rewelacja daje 10/10, jeden z pierwszych horrorow polskich. Wiadomo nie ma efektow takich jak w USA ale za to jest FABULA ktora trzeba zrozumiec - nie to co a amerykanskich produkcjach. Mi sie bardzo podobal POLECAM
to opowiedz mi o fabule. bo ja chyba nie zrozumialem. ja czulem jakby jakakolweik fabula byla dana na sile.
Powiedz mi, synku, co tam jest tak szczególnie zawiłego i jakież to intelektualne wartości ten film przedstawia, że mimo 5 lat studiów filozoficznych nie jestem w stanie ich dostrzec i zrozumieć... Zawstydzasz mnie wielce.
Ja odnosiłem wrażenie jakby ten film powstał "na odpierdol" ( na zasadzie, że głupie dzieciaki i tak to łykną) a scenariusz był pisany w noc poprzedzającą kręcenie na popijawie w jakimś przydrożnym bistro. Niby autorzy mieli kilka całkiem dobrych pomysłów i jakiś tam zamysł, ale co z tego skoro schrzanili dosłownie wszystko - naprawdę nie widzę w tym filmie nic co prezentowałoby jakiś przyzwoity poziom. Amerykańskie gnioty przynajmniej nie udają, że są czymś więcej niż filmowym odpowiednikiem taniego jabola za 5zł. Film bez wartości, zrobiony tylko z zamiarem dojenia idiotów z kasy.
I po raz kolejny zapytam: na jakiej podstawie niektórzy (nie będę palcem wskazywał) dają takiemu filmowi 10/10 i uznają go za "arcydzieło"?
p.s.: "jeden z pierwszych horrorow polskich"? A "Matka Joanna od Aniołów" z 1961? "Diabeł" z 1972? "Wilczyca" z 1982? "Medium" z 1985? Urodziłeś się wczoraj?
Całkiem bez echa, pozbawiony medialnej oprawy, wszedł na ekrany, polski film w reżyserii Grzegorza Kuczeriszki: „Pora Mroku”, który miał swoją premierę w kwietniu 2008 roku. W natłoku przeróżnych serialowych dziwolągów, w czasach dominacji kiczu nad sztuką, pewne gatunki filmowe giną w czeluściach agresywnej tandety. Stają się poniekąd skazane jedynie na wegetatywną obecność na kartach historii rodzimej kinematografii.
„Pora Mroku” nie jest produkcją, okrzyczaną w branżowych mediach, nie zapowiadały go dzienniki, ani wszędobylskie reklamy. Jest to film grozy- gatunek, który raczej nie jest mocną stroną polskiej kinematografii, więc stanowi pewne wyzwanie. Jak bardzo spełnia oczekiwania widzów, przepadających za strachem lub solidna dawka emocji, to już należy się przekonać osobiście.
Obraz ten, pokazuje historię młodych ludzi, którzy stykają się, w czasach współczesnych, z tajemnicami hitlerowskimi, pozostawionymi na Dolnym Śląsku. Jest to dość mroczna opowieść o tym, jak okultyzm, zbrodnia oraz fascynacja złem, prowadzą do realizacji chorej utopii.
Nie jest to jednak konwencjonalny horror, wpisany w stereotyp gatunku, chociaż można się w nim doszukać podobieństw, do takich produkcji jak „Hostel”, „Zejście” czy „Bunkier SS”. Krytycy tego filmu zdecydowanie banalizują jego treść, ale kiedy ogląda go osoba, która ma, choć jako takie pojęcie o ezoteryce, nazistowskim okultyzmie lub orientuje się w historii III Rzeszy i jej pseudonaukowych poszukiwaniach, na pewno będzie bardziej ostrożna w wyrażaniu swojego osądu, niż grono recenzentów, chcące usilnie potraktować ten film, jako wyssaną z palca tanią, przeciętną historyjkę, oparta na licznych stereotypach.
Jednak „Pora Mroku” zawiera w sobie elementy, które nie pozwalają zakwalifikować go do gatunku fantastyki. Scenariusz filmu, w wielu przypadkach, bardzo precyzyjnie eksponuje detale historyczne, które co prawda są znane raczej wnikliwym historykom, jednak nie pozostawiają one wątpliwości. Kto ma zrozumieć, ten się dowie- można postawić taka tezę, bowiem autor scenariusza nazizm przedstawia od strony jak najbardziej ukrywanej, niedostępnej do dnia dzisiejszego.
Film opiera się na pewnych wydarzeniach historycznych, związanych nie tylko z kompleksem Riese w Górach Sowich na Dolnym Śląsku, ale i też z jedną z niezwykłych tajemnic, która dotyczyła hitlerowskich dążeń w odnalezieniu „nadczłowieka”- kogoś, kto będzie równym Bogu, by panować nad światem. Temu celowi, służyło między innymi, powołanie Instytutu Ahnenerbe, podporządkowanemu SS. Ahnenerbe- czyli „Dziedzictwo Przodków”, tak się tłumaczy tę nazwę. Działalność tej organizacji nadal jest do dzisiaj owiana tajemnicą. Wiele publikacji z tego zakresu, opiera się na domysłach i czasem pochopnych wnioskach. Znamy tylko nieliczne fakty oraz mnóstwo hipotez, a większość projektów tej instytucji, pozostaje nadal utajniona. Z tego, co jednak już wiadomo, to fakt, iż Ahnenerbe, zajmował się nie tylko archeologią, historią czy antropologią, ale w głównej mierze okultyzmem, kabałą, magią- tworząc w ten sposób podwaliny pod Antykościół oraz alternatywną cywilizację. Organizacja ta przeprowadzała różnego rodzaju eksperymenty na ludziach, gromadziła liczne dokumenty, posiadała szereg placówek naukowych, a także swoje sanktuaria i miejsca tajemne. Na terenie obecnej Polski, z całą pewnością w kręgu zainteresowań Instytutu Himmlera, było wałbrzyskie Mauzoleum, mauzoleum na Górze św. Anny, oraz kompleks Riese. W Sławie- w pałacu, niedaleko Głogowa, Reichsfuhrer SS zgromadził archiwum różokrzyżowców, masonerii, oraz wszelkich spraw związanych z procesami o czary.
Głównym ośrodkiem Ahnenerbe, oprócz berlińskiej centrali w dzielnicy Dahlem, był zamek SS- Wewelsburg, który według zamierzeń Himmlera, miał stanowić oś świata- okultystyczne centrum, nowych czasów. Ahnenerbe był jakby późniejszym, oficjalnym oraz jawnym ramieniem wcześniejszych lóż nazistowskich: Thule oraz Vril, o których wiedza nadal jest owiana tajemnicą.
Wróćmy jednak do filmu. Już sam początek wskazuje nam, że jego twórcy, nie kroczą po omacku. W pierwszych minutach filmu widzimy, jak stara Niemka w Argentynie, przygląda się bawiącym dzieciom. Kobieta, przykuta do wózka inwalidzkiego, korzysta z aparatu tlenowego. Trudno zrozumieć, o czym myśli, ale na pewno w sercu nie ma dobrych uczuć, sądząc po jej wyrazie twarzy. Na palcu lewej ręki ma charakterystyczny sygnet. W ujęciu operatora kamery nie jest zbytnio wyeksponowany, ale wprawne oko widza, znającego ten temat, je dostrzeże. To pierścień Ahnenerbe, z charakterystyczną pośrodku swastyką loży Thule.
Film „Pora Mroku” można odbierać jakby na dwóch płaszczyznach, w zależności od subiektywnego podejścia. Można go oglądać jako zwykłą mroczną historię, w której szalony naukowiec, oferuje starym hitlerowcom, spełnienie ich wizji, polegającej na translacji dusz do nowych ciał, w celu zachowania nieśmiertelności. Tak odebrany film, niczym się nie wyróżnia na tle innych horrorów. Jednak nie to przesłanie, było chyba, w zamiarze twórców filmu. Wiadomo przecież, że w obozie koncentracyjnym Dachau, były prowadzone bardzo specjalistyczne oraz zaawansowane eksperymenty na ludziach. Niektóre z nich polegały, na wprowadzeniu więźnia w stan przedśmiertnego letargu. Zgodnie z okultystycznymi wskazówkami, miało to służyć oddzieleniu duszy od ciała. Jak wiadomo, ezoteryka oraz magia, była duchową osią filozofii nazistowskiej, której podporządkowano wiele kluczowych dziedzin naukowych. Nie da się zrozumieć nazizmu, bez znajomości, co najmniej symboliki okultystycznej i masońskiej. Medycyna oraz technika III Rzeszy, również uległa magom z Thule Gesellschaft. W pewnym sensie, hitleryzm konfirmował filozofię platońską oraz alchemię różokrzyżowców. Nad tym wszystkim sprawował nadzór Instytut Ahnenerbe.
W filmie Grzegorza Kuczeriszki jest wiele odniesień do pewnych faktów, o których Niemcy nie chcieliby mówić. Przez samo umiejscowienie akcji na Dolnym Śląsku, obrazowi temu nadany jest wymiar historyczny. Jeśli oglądamy ten film, posiadając wiedzę z tego właśnie zakresu, możemy się jedynie zastanawiać nad intencjami jego twórców. Czy rzeczywiście ma to być historia, dotychczas nieopowiedziana w taki sposób? Czy film uchyla cząstkę skrywanych tajemnic?
Oglądałem ten film kilka razy. Musze przyznać, że od samego początku, był on dla mnie zrozumiały i słusznie należy on do gatunku horrorów, bowiem to, czym się parali hitlerowscy okultyści w ramach swoich wizji, wyczerpywało w pełni znamiona grozy. Historia Dolnego Śląska, dzieje najnowsze Gór Sowich, Gór Wałbrzyskich, czy innych obszarów tych ziem; przechowuje w sobie tego typu zagadki. Jeśli są one wciąż tajemnicą, może to znaczyć też, iż miejsca takie, jak pokazane w filmie, wciąż czekają na kolejnych „naukowców”.
Kompleks Riese, umiejscowiony na niemalże całym obszarze Gór Sowich, stanowi największą zagadkę. W opinii niektórych badaczy, panuje przekonanie, że III Rzesza przetrwała w tym miejscu. Składają się na to nie tylko fakty historyczne, lecz niedostępność pewnych miejsc, ciche lobby niemieckie, blokujące dostęp do tajemnic, oraz liczne „przypadki”, na jakie natrafiają eksploratorzy. Niektóre obszary tych regionów, można nazwać śmiało Krainą Mroku. Podobnie jak bohaterowie filmu, będąc tutaj, poruszamy się niepewnie, mijając tajemnicze budowle, ruiny, które o różnych porach dnia; oddziaływują na naszą wyobraźnię. Mimo pewnego przygotowania, nadal nie jesteśmy w stanie, ani pojąć, ani ogarnąć tego, co udaje nam się dostrzec. Nasza wyobraźnia, jest zasypywana nieskończoną liczbą pytań, na które nikt jeszcze nie znalazł zadowalających odpowiedzi. Jeżeli, w końcu jednak, jakimś cudem uda nam się natrafić na odkrycie czegoś, co powinno nadal być ukryte, możemy się liczyć z konsekwencjami. Nikt, bowiem nie pozostawia bez opieki miejsc, w których drzemie moc Vril
Po obejrzeniu „Pory Mroku” wybrałem się do Ludwikowic Kłodzkich. To taka uśpiona wieś, nieco na uboczy trasy: Wałbrzych- Nowa Ruda- Kłodzko. Z głównej drogi skręca się w bok, potem jedzie się pod monstrualnym wiaduktem, doliną w głąb starej górniczej osady. Kiedyś, jeszcze w latach trzydziestych XX wieku, była tam kopalnia węgla. Oprócz tego funkcjonowała fabryka amunicji oraz elektrownia. W czasach II wojny światowej, teren był całkowicie niedostępny, szczelnie chroniony przez liczną załogę SS, kilkoma pierścieniami zabezpieczeń. Niemcy opuścili te tereny dopiero 8 maja 1945 roku, kierując się do Czech.
W wielu opracowaniach na ten temat, mówi się o niejasnym i tajemniczym przeznaczeniu tych obiektów, z których dzisiaj pozostały ruiny, sterczące kikuty ścian, leśne bunkry, silosy, betonowe drogi, pawilony produkcyjne, na dachach, których porastają drzewa i trawy. Punktem centralnym jest tajemnicza „muchołapka”, obiekt o niejasnym przeznaczeniu, choć wielu wysnuwa hipotezę, że jest to budowla, służąca testowaniu pojazdów pionowego startu V-7, najbardziej tajnego projektu III Rzeszy o napędzie antygrawitacyjnym.
W tej Krainie Mroku, podobnie jak w filmie, towarzyszy nam, krocząca tuz obok, niepewność. Ciekawość pokonuje wrodzony niepokój, mimo że możemy czasem odnieść wrażenie, iż jakieś niewidzialne oko nas czujnie obserwuje, kiedy pokonujemy kolejne sterty gruzów i plątaninę chaszczów. Dzisiaj już nie spotkamy tam raczej SS- manów z insygniami Ahnenerbe na mundurach, ani- podobnie jak w filmie- szalonych naukowców (dobra rola Jana Wieczorkowskiego), opętanych żądzą uczynienia z nas królików doświadczalnych. Ale miejsce, rozmiar i charakter tych budowli, da nam długo do myślenia.
Film Grzegorza Kuczeriszki, to obraz pomysłowy, wykraczający poza pewien kanon gatunku. Być może, ten film jest oparty na pewnych, jeszcze nie zweryfikowanych faktach, bo mogę odnieść takie wrażenie, że o autentyczności takich eksperymentów, był przekonany zarówno reżyser jak i scenarzysta.
Ponieważ „Pora Mroku” sprowadza się do tematyki jeszcze nieporuszanej należycie, więc film ten może nie być właściwie doceniony. Dostrzeganie w nim tylko prostej historii z pogranicza fantastyki i nazistowskiego fanatyzmu, jest mało trafione. Film ten wykracza daleko ponad samą wyobraźnię jego twórców. Siłą rzeczy, musieli się kierować wiedzą z tego zakresu i to wiedzą niemałą. Uznanie jednak się należy, choćby za poruszenie tych wszystkich kwestii, za utrzymanie napięcia, dynamikę akcji i grę aktorów, których role są naturalnie przeciętne, czyli jak najbardziej właściwe. Ta historia mogłaby się naprawdę wydarzyć, takie rzeczy, być może miały miejsce na tym obszarze kompleksu Riese, albo wszędzie tam, gdzie Ahnenrbe postanowiło przywołać pradawną moc.
W kompleksie Riese, w podziemnych sztolniach Osówki, znajdują się rekwizyty i fragment scenografii do tego filmu. Samo miejsce, podobnie jak sceny w filmie, robi wrażenie. Przenosimy się w czasie, nie bardzo wiedząc, czy to tylko nasza sugestia, czy koszmarna rzeczywistość. Jeśli okultyzm rzuca wyzwanie Bogu, to czymże jest człowiek w rękach szaleńców spod znaku swastyki, pentagramu czy new age? Możemy sobie odpowiedzieć na to nurtujące pytanie, nie tylko po obejrzeniu tego filmu, ale gdy już zawitamy w Góry Sowie i damy się ponieść mrocznym kartom przywołanej historii.
„Pora Mroku” jest pewnym wyzwaniem. Jest to bodaj pierwszy polski film fabularny, który tak wymownie dotyka aspektów historycznych, w tematyce mało popularnej, bądź tylko fragmentarycznie traktowanej przez sztukę. Należy pamiętać, że twórcy filmu, świadomie bardziej lub mniej, naruszają pewne tabu, choć historia przedstawiona w filmie, podobnie jak w przypadku zagranicznego obrazu „Hostel”, nosi znamiona prawdopodobieństwa. Horror polega na tym, że w obydwu przypadkach, takie historie mogłyby mieć miejsce, a jedyne, co ich mogłoby dzielić, to odstęp chronologiczny.
Z braku jednoznacznych informacji w tej kwestii oraz dowodów na postawione tezy, można puścić wodze fantazji. Można snuć wizje wszelakie: mniej lub bardziej prawdopodobne. Myślę, ze „Pora Mroku”, stanowi takie fabularyzowane odbicie wielu hipotez, emanujących z określonych miejsc oraz czynności tam wykonywanych, co do których nadal nie ma pewności, czemu tak naprawdę miały służyć. Film ten ogląda się ciekawie i nawet nie posiadając wiedzy z zakresu historii nazistowskich sekretów, to potrafi on skłonić widza do okazania pewnych emocji. Ten film jest dość dynamiczny- akcja nabiera tempa, jest przy tym, poza pewnymi stereotypami, zaskakujący, co też przemawia na jego korzyść. Autorom „Pory Mroku”, należy się uznanie za samo podjęcie tego tematu, za ciekawą akcję, pozbawioną wszelkiej efektownej nienaturalności, za to z dużą dawką realistycznego dramatu. Na plus przemawia też właściwy dobór aktorów, którym zawdzięczamy też wytworzenie odpowiedniego klimatu, charakterystycznego dla rzeczywistego miejsca akcji. Kto wędrował kiedykolwiek śladami hitlerowskich tajemnic na Dolnym Śląsku, ten rozumie, w czym rzecz; a kto jeszcze na te szlaki nie wyruszył, to, kiedy już się zdecyduje na konfrontację z historią po obejrzeniu tego filmu, będzie miał możliwość nie tyle porównania tych dwóch światów, ale i przeżycia czegoś do tej pory nieznanego.
Chociaż ten film nie stał się produkcją kasową, -nie powinno być jednak większych trudności, ze znalezieniem go w sieciach dystrybucji. Tak już to jest w naszej rzeczywistości, że dobre filmy pojawiają się i przemykają często niezauważalne, ustępując miejsca obrazom płytkim, modnym, korzystającym z chwilowych trendów, które szybko się sprzedają i o których widz równie szybko zapomina po obejrzeniu.
Na pewno „Pora Mroku” znajdzie swoich sympatyków, nie tylko pośród koneserów gatunków filmów grozy, jak i fanów kina niebanalnego. Horror nie musi się przecież kojarzyć tylko z wampirami, duchami, psychopatami wszelkich upodobań, czy z półnagim zombie. Może mieć w sobie sporą dawkę realizmu, podpartego wydarzeniami historycznymi ze świata ludzi żywych w nieodległej przeszłości, a to już generuje u widza większy niepokój, bowiem oglądając taki film, nagle uzmysławiamy sobie, że taka rzecz właśnie, może kiedyś sprawić, że któregoś dnia staniemy w centrum dramatu, po którym nie nastąpi przebudzenie.
Tak czy inaczej, naprawdę warto poświęcić 100 minut, na dobre polskie kino.
No i gdzie ta głębia? Głupi film o bzdurach, w które wierzyła banda fanatyków (tak jak autor tego artykułu skoro publikuj na takim a nie innym portalu). Przy okazji chyba nie ma zielonego pojęcia o filozofii Platona.
Recenzja tutaj przytoczona jest ideologicznie nasączona i co ciekawe, jest próbą znalezienia przez autora poparcia swoich poglądów (jeżeli to można tak nazwać) w filmie klasy B (trochę żałosne, prawda?). Nie ma ani słowa o samym filmie, a jedynie o tym, że mówi o hitlerowskich eksperymentach.
nie chciało całego textu puścić, więc piszę raz jeszcze:
No i gdzie ta głębia? Głupi film o bzdurach, w które wierzyła banda fanatyków (tak jak autor tego artykułu skoro publikuj na takim a nie innym portalu) - tak samo jak niemieckie ekspedycje do Tybetu w celu odnalezienia Szangri-La i podziemnego królestwa, poszukiwania Świętego Graala i próba znalezienia w hinduskich Wedach wskazówek jak zbudować Broń Ostateczną. (Przy okazji autor artykułu chyba nie ma zielonego pojęcia o filozofii Platona - a może swoją wiedzę czerpie z takich właśnie filmów?)
Recenzja tutaj przytoczona jest ideologicznie nasączona i co zabawne, jest próbą znalezienia przez autora poparcia swoich poglądów (jeżeli to można tak nazwać) w filmie klasy B (trochę żałosne, prawda? Dajesz mi kolejny dowód na intelektualną impotencję konserwy - ale tak to jest jak się siedzi zamkniętym w puszce...). Nie ma ani słowa o samym filmie, a jedynie o tym, że mówi o hitlerowskich eksperymentach. Pytanie - oceniamy film czy tematykę, którą porusza (a nie oszukujmy się - "Pora Mroku" poruszany problem spłyca i podaje w formie fantastycznej papki dla zwolenników teorii spiskowych - brakuje jeszcze Żydów i masonów).
''oceniamy film czy tematykę, którą porusza'' no właśnie...Nie ma to jak recenzja, która zamiast na reżyserii, aktorstwie, fabule, scenariuszu i dialogach, montażu, warstwie dźwiękowej skupia się na tematyce filmu i dorabia do niej własną ideologię. Myślę, że twórcy filmu chcieli się tylko zabawić i śmialiby się, gdyby przeczytali, co napisały nasze kochane konserwy. Ale co my tam możemy wiedzieć, skoro nie czytamy książek i wolimy M jak Miłość od takich głębokich produkcji tylko-dla-konserw (genialny post poniżej)
Przy okazji: rozumiem, że powszechna słaba ocena "Pory Mroku" wśród krytyków to wynik "niezrozumienia tego niedocenionego arcydzieła"?
"Indiana Jones i Arka Przymierza" to również genialny film poruszający sprawy wagi światowej, bo są w nim naziści pragnący zdobyć i wykorzystać Arkę Przymierza do swoich niecnych celów (tzn. panowanie nad światem i takie sprawy...)? Film mówiący o polowaniach na czarownice i ich procesach (chociażby na Śląsku) albo o Inkwizycji w Hiszpanii pewnie nie cieszyłby się ideologiczną aprobatą autora recenzji.
zanim ktos zjedzie film za brak dobrych efektow to przypomne ze wiele filmow ich nie ma,jesli za brak fabuly to horror ma straszyc,pobudzac wyobraznie a nie uczyc i miec jakas genialna fabule,jesli cos wam sie nie podoba bo jest niezrozumiale to wlasnie tak do chu.. mialo byc!!! ten film jest chory i nie musi byc zrozumialy!!! jest pare takich filmow na swiecie ktore sa rewelacja ale wy za to ze to nasza rodzima produkcja jedziecie po tym... jakby byl obstawiony gwiazdamy z ameryki i tam zrobiony to by sypaly sie same najwieksze noty... docence to co mamy bo ostatnio ruskie filmy sa bardziej doceniane a nie sa wcale lepsze...
dokladnie a dodam ze jest zrobiony na styl amerykanski nie odbiega od ich dziel.Jest to pierwszy Polski horror od lat .Wrescie cos innego a nie caly czas telenowele kinowe!Cieszmy sie ze mam wrescie jakis gatunkowy film .Zeby go rozumiec trzeba czytac ksiazki,lubic seriale typu archiwum x losty bo fan telenowel nie zrozumie ja sie zgadzam z ta recenzja tego autora artykulu na stronie http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/6164/
''jest to pierwszy Polski horror od lat'' mamy wystawiać 10 tylko dlatego, że Polakom się nie chce kręcić filmów?
''Zeby go rozumiec trzeba czytac ksiazki,lubic seriale typu archiwum x losty bo fan telenowel nie zrozumie'' no tak, typowe. Jeśli mi się nie podobał film, który podoba się tobie, to znaczy że nie mogę lubić Z Archiwum X, nie czytam książek i lubię oglądać Klan :) Boże, skąd się tacy ludzie biorą...Jak można tak kategoryzować, po prostu mnie to przeraża.
Film cholernie słaby. Aktorstwo nieprawdopodobnie sztuczne i beznadziejne, gorzej niż w komediach romantycznych, a na podobnym poziomie co w telenowelach, którymi tak gardzi ten powyżej. Dialogi DNO. Szkoda, że nie ma na filmwebie oceny 0, bo mam wrażenie, że 1 to za wysoko. Pewnie zaraz jakiś 'konserwatysta' napisze, że nie znam historii (tylko że oceniamy jak jest zrobiony film, a nie jego tematykę...) i że jestem tępa, więc nic nie zrozumiałam. :) Przecież nie można mieć innej opinii niż oni, bo tylko ich racja jest jedyna słuszna ) Nic, tylko współczuć
"Siostro", jak ktoś uważa "Z Archiwum X" za jedno z szczytowych osiągnięć sztuki filmowej, intelektualne wyzwanie i demaskatorskie przedstawienie, to jak chcesz z kimś takim gadać (żeby nie wyjść na hipokrytę - w podstawówce szalałem na puncie tego serialu i jemu podobnych; tylko, że to było 10 lat temu)? Wrócę chyba do nie-czytania nie-książek i nie-oglądania nie-filmów z trochę innej półki (pewnie tej przeznaczonej dla motłochu i żydo-komuny).
A co do filmu - pewnie gdyby ten scenariusz (który sam w sobie jest logicznie dziurawym zbiorem klisz z zachodnich produkcji) trafił do rąk lepszego reżysera to może wyszłoby filmidło oglądalne. Cały czas twierdzę, że ten film wygląda jakby powstał między kręceniem kolejnych odcinków jakiegoś "Klanu" albo "M jak miłość" (większa część ekipy to właśnie gwiazdki z telenowel wszelakich). Kuleje wszystko co tylko mogło, bylejakość realizacji poraża - zapewne nie taki efekt zamierzali wywołać twórcy, ale były momenty, w których wybuchałem śmiechem (mój "malutki rozumek" nie był już w stanie znieść tego co działo się na ekranie).
Jeszcze jedno - gdyby problem zbrodni hitlerowskich, do których w pośredni sposób odwołuje się film (a podaje go jako bajkę na masońsko-spiskowych sterydach dla efektu), był rzeczywiście jego głownym tematem to twórcy tego "arcydzieła" mogliby go podać w innej formie i zatroszczyć się o to, żeby trzymać jakiś poziom.
''zanim ktos zjedzie film za brak dobrych efektow to przypomne ze wiele filmow ich nie ma'' No i? Nie mogę zjechać jakiegoś szitu, bo jest dużo takich szitów na świecie? Rozmawiamy o tym konkretnym filmie.
''za to ze to nasza rodzima produkcja jedziecie po tym''
mylisz się, nie za to, tylko za to, że jest beznadziejny Oczywiście MOIM ZDANIEM, dla kogoś nawet Klan może być pasjonujący i ma do tego prawo, tak samo jak ten, kto nie lubi Klanu ma prawo po Klanie jechać.
wiesz,nie bede z toba tutaj sie klocil o filmy ale widze jedziesz wszystkie po kolei oprocz paru znakomitych,no i pozostawie tez niektore zawyzone oceny filmow... co do twej oceny tutaj to przypomne ci ze innemu filmowi dalas 4 za dobre checi a tutaj 1... za dobre checi nie skomentuje twojej postawy w ocenie filmow :)
Widocznie tutaj nie dostrzegłam nawet dobrych chęci. Każdy ma inny gust, zazwyczaj uzasadniam co mi się nie podobało, jeśli komuś to nie pasuje, trudno :P
Dobre chęci może i były, by przestraszyć widzów tymi przebłyskami, ale wyszły kompletnie bez sensu i nie w czasie. Oceniłam 3/10
No przebłyski też sporo zepsuły, miały budować napięcie a przeszkadzały, ale jak dla mnie głównie aktorstwo było kompletnie nie do przetrawienia, zwłaszcza te panny na kajakach....Litości... :D
PS. Nie komentuję przecież wszystkich, które oglądam, a że więcej można odnaleźć negatywnych wypowiedzi to też taki mój urok :P
mi chodzi ze niesprawiedliwie troche ale to nic,twoj gust najwyrazniej jest taki a nie inny,co do przeblyskow sa one bez sensu. ja fil ocenilem porownujac do kina zagranicznego no i do pewnych filmow... takimi sa np puls 2 i 3... wrong turn 3... klatwa 3... znane tytuly ale wg mnie gorsze... jedynie realizacja lepiej wyglada...w koncu wieksz epieniadze wiec 'ladniej' to wyglada i nic wiecej.... a np porownujac do ostatniego egzorcyzmu to ten film jest genialny...