Kompletnie nierealna bajka, ale mam słabość do pozytywnych historii. Szczególnie jeśli zamieszkują je oszałamiające dziewczyny.
Nierealność w skrócie. Mamy laskę idealną:
a) piękną
b) młodą
c) mądrą
c) po przejściach (a więc bezbronną, osłabioną i szukającą męskiego oparcia)
d) nimfomankę (a co, to Hollywood, punkty a) b) c) to za mało)
I mamy niewydarzonego koleżkę po 35tce zamieszkującego z rodzicami po świeżym wyjściu z wariatkowa. Na takiego koleżkę nie spojrzałby nawet najniższy w hierarchii lokalny
pasztet, a co dopiero Laska Idealna. I nawet powierzchowność pana Coopera, by mu tu nie pomogła.
OK, wróćmy na ziemię - 7.5/10. Ocena mogłaby być wyższa, gdyby scenariusz nie zatrzeszczał pod koniec pod naporem zgrai niepotrzebnych postaci drugoplanowych.