Z kolei mnie się podobało. Lekka komedia na mniej lekki dzień ;)
Nie każdy film musi być dziełem na miarę Oscara ;)

Nie chodzi mi o to, żeby był dziełem, ale moim zdaniem był zaskakująco zimny, płaski. Nie porwał mnie. Oczywiście poryczałam się, gdy mówili o bohaterskim gołąbku, ale obsada też budzi moje zastrzeżenia: zero chemii, dziewczyna raczej szpetna a Dornana mam w oczach jako seryjnego, bo akurat skończyłam oglądać "Upadek" - mało sprzyjająca okoliczność :)

ja na żadnym gołąbku nie ryczałam, bo odpuściłam ostatnie 20min filmu, dłużej się nie dało... a chemii zero i dziewczyna rzeczywiście wyjątkowo brzydka i taka zaniedbana po prostu.

ja myślę, że dziewczyna miała po prostu taka być, miała uwypuklać kontrast pomiędzy tym wielkim światem korpo a małym miasteczkiem, więc tak ją przaśnie ucharakteryzowali (uroda też nie miss universe, ale twarz w sumie przyjemna). za to ta laska z początku filmu, co ją główny bohater chciał przelecieć, wybitnie nieatrakcyjna, okropne nogi. oczywiście w tym wypadku się czepiam, ale to takie moje osobiste odczucia- po prostu mi się wydaje, że taki koleś jednak by wybrał do przygody na jedną noc jakąś "laskę-siekierę" a nie przeciętniarę. natomiast to już jest taka moja poboczna uwaga.
Co do ogólnej oceny filmu, ten nagły hepi end na wszystkich polach, to było dla mnie za dużo. Ja wiem, że to miała być romantyczna komedia, lubię takie od czasu do czasu, nawet jak są przewidywalne do bólu, ale ten nagły wybuch słodyczy, to było dla mnie za dużo. Koleś oszukał laskę i jej rodzinę w wielu kwestiach, zachował się jak ostatni ci*l z tym szantażem, ale ona usłyszała od samego Sheikha, że chciał w sumie naprawić swój błąd, więc ta leci przez pola do niego, wszystko mu wybacza i buzi-buzi. Nie wiem, pewnie się znowu czepiam, ale moim zdaniem, skoro już rozwlekali fabułę przez cały film, to nagły zwrot akcji przytłoczył mnie tymże szczęśliwym zakończeniem

dokładnie! lubię romanse, nawet i naiwne, typowe, ale ten po prostu nudzi i jest tak przewidywalnie smętny, bez życia, 0 akcji, związek obojga bohaterów bardziej nudny by już nie mógł być...

Ja naprawdę lubię filmy tego typu, trochę w amerykańskim stylu, ale kręcone w Europie, amerykanin przyjeżdża kogoś lub czegoś szuka, znajduje miłość...
Bardzo mi się podobała Belgia w tym wszystkim najbardziej. Cudowne krajobrazy. Ten kraj w ogóle wydaje mi się bardzo magiczny.
Polecam w podobnym klimacie film "Copenhagen" z 2014 roku http://www.filmweb.pl/film/Copenhagen-2014-674736

A znasz "Swaty"? Bo to jest właśnie takie cudo.

Jeszcze nie znam, ale już dodałam do listy filmów do obejrzenia! Dzięki!

@maaart
hej, nie wiesz moze gdzie mogłabym go obejrzeć?