Całkowicie się z Tobą zgadzam. Po przeczytaniu opinii typowych trolli z niechęcią zabierałem się do oglądania. Film mnie maksymalnie zaskoczył. Nie zauważyłem nadmiernego epatowania biblią, efekty specjalne zostały zrobione z głową, bez popadania w przesadę, aktorzy zagrali w dość naturalny sposób. Przesłanie filmu jest sensowne, fakt czy ktoś je traktuje poważnie, czy nie to wyłącznie problem tej osoby. Stado ludzików, którym taka koncepcja nie odpowiada dają upust swojemu niezadowoleniu. Najwyraźniej nie dociera do nich fakt, że tak na prawdę to nikogo nie obchodzi.

We względzie przekonań dowodów nie ma i nie będzie. Jest dokładnie słowo przeciw słowu. Wiara jest wyborem, a nie dowodem. Można wierzyć, można nie wierzyć. W momencie śmierci dowiadujesz się czy Twój wybór był słuszny. I to tyle.

Mrok, świetnie to podsumowałeś !

"Nie zauważyłem nadmiernego epatowania biblią" - LOL, tak tendencyjnie nastawionego filmu dawno nie widziałem. Co chwila ktoś powtarzał 10x, że wiara w Boga jest jedynym wyjściem.

Lubię thrillery, ale to było przegięcie. I ta końcówka - "to wiara ich przyciąga, musimy przestać emitować nagranie!". i jeb! koniec filmu, kiedy już była nadzieja na poprawę sytuacji.

Swoją drogą cały film miałem wrażenie, że miał zachęcić do wiary, a na koniec ta scena mówiąca mniej więcej "nie wierz, to nie zginiesz".

autorzy filmu są tak zaślepieni jakimiś dziwnymi poglądami, że ich własny film się nie trzyma kupy.

uwielbiam found footage, ale ten był najgorszym, jaki widziałem, a szkoda, bo zapowiadał się świetnie