Hyung-rae Shim chciał zrobić najwyraźniej monster-movie w stylu Godzilli. Nie udało się, bo budżet wyraźnie nieduży, a efekty specjalne jeszcze by mogły przejść spokojnie, gdyby nie ten cholernie sztuczny komputerowy potwór(w godzilli były gumiaki, ale przynajmniej lepsze) oraz ci wszyscy latający żołnierze i inne animowane zwroty - samoloty, itd. Muzyka w miarę, aktorstwo zbyt mdłe i schematyczne, ale da się wytrzymać. Tylko dla zagorzałych fanów filmów o Godzilli, którzy chcą zobaczyć jakąś alternatywę od ich ulubionych filmów.