Na wstęp coś pozytywnego-pomysł na film nawet niezły.
A teraz przechodzimy do mini analizy filmu...
Od czego by tu zacząć??myślę że dialogi mogą zostać wymienione na początku.
Mało tego że są kiepskie to jeszcze wplatane w nie "żarty" potęgują tą porażkę.Osoba która to pisała chyba często nie miała styczności z maszyną do pisania klawiaturą czy długopisem-katastrofa.w niektórych momentach dialogi nie trzymały się kupy.Następny element to efekty specjalne które okazały się rzeczywiście "specjalne".Mam na myśli np. charakteryzacje "wielkiej stopy"-żenada to mało powiedziane...
Skoro po troszku opisałem składnie filmu to może teraz kilka szczegółów.
Skrajny debilizm dialogów zaczyna się już na samym początku a z czasem osiąga epicentrum kiedy to zarówno uprowadzona dziewczyna (bezsprzecznie ona i jej biust są rewelacją tego filmu) jak i porywacze czy też z czasem policja i cała reszta gromadki zaczynają się bawić w psychoanalizy i że to tak nazwę złote rady dobrej cioci.Kolejny zabójczy element to sytuacje jak np. koleś tropiący zbiegów podnosi z ziemi żelka i go wącha-po ch...???
Generalnie film to połączenie strażnika teksasu filmów hallmark'a i pseudo horroru.
Mógłbym wytykać wady tego filmu jeszcze dlugo ale mija się to z celem.
NIE POLECAM NAWET NA NUDNE PORANKI CZY WIECZORY!!!!!