Laska z papierosem - stoi blisko kamery, słychać dźwięk zapalanej zapałki (czemu zapałki? aaa, bardziej filmowy dźwięk niż zapalniczka?) ale nie widać ani płomienia ani żaru papierosa. Ona nie widzi też osoby z telefonem, filmującej to wszystko, jakby ta była w zaciemnionej budce.
Laska w łazience - niby tyle się działo na parterze, a dla niej jakby czas stał w miejscu, nadal turban z ręcznika na głowie. Nie wiem, pewnie kremy jakieś czy coś, ale można to było jakoś lepiej uzasadnić. Może się czepiam, może po wpadce z ogniem spodziewam się dalszego braku logiki.
Na koniec nagle widzimy filmującego telefonem. Czemu znalazł się przed kadrem? To on wszystko od początku obserwował czy jeszcze ktoś trzeci? Jeśli to on, to czemu nie zrobiono "odjazdu" z ekranu jego telefonu (który świecił i ta z papierosem na stówę by go zobaczyla) na jego sylwetkę?
Lipa.