5,6 35 tys. ocen
5,6 10 1 35431
5,3 16 krytyków
Power Rangers
powrót do forum filmu Power Rangers

Ogólnie rzecz biorąc film podobał mi się naprawdę, naprawdę bardzo. Nie jest to oczywiście arcydzieło kinematograficzne, ale w swoim gatunku lekkiej rozrywki, z której dzieci powinny czerpać taką samą frajdę jak dorośli, wypadło naprawdę świetnie.

Jednak jako że Power Rangers to moi bohaterowie z dzieciństwa, których wszystkie serie oglądałem z zapartym tchem, chciałbym się podzielić tym co moim zdaniem nie grało, lub zagrało lepiej.

Co zagrało lepiej? Film rozkręca się naprawdę, ale naprawdę wolno. I to dobrze! Dlaczego? Bo skupia się na osobowościach bohaterów, zamiast na akcji i historii. O ile może być to odebrane pod pewnym względem jako minus, w porównaniu do pierwszych seriali jest to wyjątkowo miła odmiana, ponieważ bohaterowie klasycznej, pierwszej serii byli po prostu wyprani z charakterów. Owszem, mieli osobowości, ale były one plastyczne, wręcz stereotypowe. No i zostały przedstawione w tak beznadziejnie szybki sposób, Zordon dosłownie wymienił ich cechy, kiedy nadawał im kolory. I o ile w serialu dla dzieci z lat 90-tych to może działać, to na pewno nie zadziała to na dużym ekranie.

No i w ten sposób postacie są przez długi czas rozwijane. Czerwony Ranger, który prawie cały czas robi coś głupiego i nieodpowiedzialnego musi poradzić sobie z byciem przywódcą. Niebieski Ranger, wysoko funkcjonujący autyk, mający problemy z dostosowaniem się w relacjach społecznych. No i Różowa Renger, mająca problem z przyjęciem odpowiedzialności za własne czyny i zaakceptowaniem swojej winy.

Czarny Ranger i Żółta Ranger pojawiają się nieco później, ale od razu chwilę po ich przedstawieniu mamy kilka scen rozwijających ich postacie. Czarny Ranger mimo bycia nieodpowiedzialnym, samolubnym dupkiem chwilę później zmienia się w chyba najfajniejszego ziomka z grupy, gdy widzimy że musi zajmować się ciężko chorą matką. No i Żółta Ranger, mająca problemy z nawiązywaniem znajomości, gdyż z domu wyniosła poczucie braku akceptacji ze strony środowiska.

Oczywiście, wątki te nie są idealne. Gdzieniegdzie przydałoby się nieco więcej wyjaśnić i rozbudować, lecz fakt jest taki, że film który ma przedstawić charakterystykę aż pięciu bohaterów od samego początku ma trudno. Biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że jest to film akcji, a nie melodramat? To pod górkę na jednokołowym rowerku. Jednak mimo to wyszło to twórcą naprawdę dobrze. Znacznie lepiej, niż w serialu, który ma przecież cały sezon na rozwinięcie swoich bohaterów.

Rita i Zordon - tu jest coś nowego. Okazuje się, że Rita była kiedyś Zieloną Ranger, a Zordon Czerwonym. Dodatkowo, Zordon nie jest wcale taki światły i mądry, jak można by było pomyśleć i o ile jego intencje są czyste, nie zawsze zachowuje się w porządku. Sekwencja szkolenia Rengersów, w której to Zordon podchodził do ich treningu czysto formalnie, nie przejmując się tym, czy będzie z nich ekipa czy nie, daje świetny rezultat - trening idzie kiepsko. Rengersi praktycznie cały czas są demotywowani, nic dziwnego, że nic im nie wychodzi. No i film doskonale zdaje sobie z tego sprawę. To duży plus dla fabuły.

Co jednak nie grało? No właśnie: za mało akcji.

Nie wiem, czy było to możliwe do pogodzenia, ale chcąc nie chcąc nawet kiedy akcja już jest, to jest kiepska. Po pierwsze kitowcy to moim zdaniem porażka. O ile walki są w sumie OK, to trudno pokazać prawdziwe popisy kung-fu, kiedy twój przeciwnik jest szerszy od ciebie o cztery rozmiary i ma cztery ręce po dwóch stronach tułowia. Dodatkowo: kitowcy byli zrobieni z kitu, nie z kamieni. DODATKOWO: gdzie jest ich klasyczne "BLBLBLBLBLBLBLBLB!", ja się pytam!? Z tym ostatnim jestem zupełnie poważny. Twórcy zmarnowali taką świetną okazję na popkulturowy żart.

Więc tak, bohaterowie wskakują w kostiumy pod sam koniec filmu. Walka na ziemi trwa chyba mniej niż pięć minut, bo główny potwór od razu startuje z rozmiaru Mega-Zorda, więc walczą tylko z kitowcami i od razu wskakują do Zordów. Co jednak jeszcze mnie ugodziło - brak broni. Tylko Czerwony Ranger korzysta z ostrza. Tak, nie z miecza, tylko z ostrza, które wyrasta mu z dłoni. Nikt się w sumie nie dziwi, jak to zrobił i żaden inny Ranger nie stara się wygenerować własnej broni. A to przecież też było bardzo charakterystyczne. Czarny - topów, Niebieski - włócznia, Żółta - sztylety, Różowa - łuk. Tutaj o tym zapomniano.

Zordy, no właśnie zordy. Mam z nimi dwa problemy. Po pierwsze cała główna walka odbywa się właśnie w nich. Nie jest też specjalnie ekscytująca, raczej powolna, ale rozrywki dostarcza. Jednakże najgorsze jest to, że nie mamy bladego pojęcia co te zordy przedstawiają. Trzeba się tego domyślać, ewentualnie wiemy to, bo oglądaliśmy oryginalny serial. O ile Alpha mówi, że zordy mają postać dinozaurów, o tyle nie informuje jaki zord przedstawia jakiego dinozaura i jakiego dany zord jest koloru. Co sprawia że trudno stwierdzić co przedstawia niebieski i czarny zord, gdyż są do siebie w sumie podobne. No i jeszcze jedno: Alpha wprowadza w błąd. Bowiem tygrys szablozębny i mamut to nie były dinozaury. Więc powodzenia w rozgryzieniu tej zagadki, osoby które nie oglądały serialu.

Przemiana w Mega-Zorda odbywa się... O zgrozo... POZA EKRANEM! Jak oni mogli coś takiego zrobić!? Do tego Mega-Zord jest praktycznie jedną całością. Jego kończyny, z których każda powinna być innego koloru, są takie same, przez co przypomina jaggera z Pacific Rim, a nie Mega-Zorda. Moment w którym wyciąga swój miecz też jest taki w sumie "meh", bo nie wiem, skąd Rengersi o tym wiedzieli, a także sam moment swoją epickością nie powala. Po prostu Zord sięga za plecy, wyciąga dwa miecze i dobija przeciwnika. Bez żadnego cięcia, wybuchów i epickiej pozy Zorda.

Chcę tylko nadmienić trzy naprawdę fajne związane z Mega-Zordem rzeczy.
1. Fakt że każdy Rengers steruje swoją kończyną, tak jak w serialu. Na samym początku Zord się wywala, dając komiczną scenę. Jednocześnie pokazuje to, że cała ekipa musi działać jak jeden organizm. Świetna symbolika.
2. Żart z Bumblebe. Rozwalił mnie XD.
3. Tańczący Zord to coś, czego się nie zapomina.

Chciałem jeszcze powiedzieć coś o orientacji seksualnej Żółntej Ranger. Otóż idąc na film miałem nadzieję, że Niebieski Renger okaże się gejem. Nie, nie należę do tęczowych propagandzistów. Nienawidzę parad równości i nie cierpię kiedy ktoś stara się wmówić mi, że coś ma ogromną wartość, mimo że nie ma absolutnie żadnego, moralnego znaczenia. JEDNAKŻE! Poczytajcie sobie trochę o piekle, które na planie oryginalnego serialu przeżył David Yost, odtwórca roli oryginalnego Billego Cranstona. David Yost jest homoseksualistą i inni pracownicy planu bynajmniej nie byli tym ukontentowani. Właśnie przez rzucane w jego stronę teksty typu "Ktoś taki jak ty nie mógłby byś super-bohaterem) wydaję mi się, że właśnie w jego hołdzie filmowy Billy również powinien zostać gejem. Ale cóż... Popkultura lubi lesbijki, więc Żółta Ranger była zdecydowanie bezpieczniejszą opcją.

Na koniec mała pierdoła: "Ajajajajaj" Alphy brzmiało smutno i żałośnie, a nie irytująco i zabawnie, jak powinno.

Pozdro!

ocenił(a) film na 6
andrzej_goscicki

racja,za malo walki bylo,powinni wgl pokazac trening "ujezdzania" zordow,najpierw przeciez walczyc jako rangersi bez zordow,zabraklo u mnie tej walki przed transformacja w power rangers,za malo walki w zordach ostatnie 5-10min przed koncem filmu walka w zordach,i ogolnie walka rangersow. Dla mnie to zbyt wolne rozkrecanie sie fabuly, mogli by troche okroic akcje w szkole i troche akcji poza szkola,a skupic sie na problemach rodzinnych rangersow,skad sie wziely te ich problemy ze tak sie zachowują a nie inaczej..a oni bardziej sie skupili na akcjach w szkole lub bardzo dluuuga czescia akcji w ktorej to nagle znajduja pod woda grote do siedziby alphy5 i zordona,i wiedzieli ktoredy isc itd..troche takie naciagane..i brakowalo mi tego " it's morhin time" jak to zawsze mowili i pozniej" mastodont,pterodaktyl,triceratops,tygrys szablo zębny,tyranozaur"..

ocenił(a) film na 6
maja9128

co do Davida Yosta,czytalam kiedys o tym ze gdyby nie to ze byl caly czas szykanowany przez ekipe serialu to moglby dalej grac swoja postac w power rangers turbo,ale chyba nie wytrzymal presji homofobow i tego ze ciagle go obrazano bo byl homo to zrezygnowal z grania w tym serialu,i wcale sie nie dziwie ze tak zrobil,mysle ze na jego miejscu czulabym sie urazona tym bardziej ze oni sami go wybrali do tej roli wiedzac ze jest homoseksualista...a mimo to szykanowali go i obrazali na kazdym kroku,nie wiem jak bylo z aktorami grajacymi glowne postacie,ale ekipa filmowcow tak z nim postepowala..a wcale zle nie gral jak na geja...moze byl fajtlapa zanim przebieral sie w niebieskiego,ale kazdy ma swoje wady i zalety.on byl inteligentny i zawsze dobry plan wymyslal :D...

maja9128

Właśnie mi uświadomiłeś, że Rengersi nie przeszli żadnego przeszkolenia w kierowaniu zordami, a mimo wszystko sterowali nimi prawie bez problemu... Heh...

No i masz rację. Klasyczny etap "morfowania" powinien się w filmie znaleźć. To przecież klasyk.

andrzej_goscicki

Mnie brakowało wiarygodności w budowaniu postaci właśnie Billego. Koleś na początku filmu mówi Jasonowi że nie wie co to żart, nie wie co to ironia. Po czym w czasie filmu puszcza kilka razy jakieś suchary. Miał być geniuszem, a w czasie jazdy Triceratopsem krzyczy że nie wie co wcisnąć. No ok wcześniej nie testował Zorda tylko że zaraz po tym widzimy jak Kim śmiga sobie na luzie pterodaktylem. Jason miał bransoletę na nodze. Billy zablokował sygnał i co? Jason co chwilę wykrada się z domu i nikt z rodziny się tym nie interesuje? Nie są to może jakieś duże niedociągnięcia, ale mnie irytowały. Poza tym Alpha 5? Co to k...a miało być? Śmieszkowaty robostwór. Aż żal patrzeć na to coś. Zordy, które wyglądał jak jakaś zbita masa. Kolejny minus. Nie mogłem sobie przypomnieć czym śmigał czarny ranger i za chole*ę nie mogłem sobie tego przypomnieć patrząc na te dziwne zordy. Za to na plus symbolika nawiązująca do oryginalnych PR. Jak Rita powiedziała że była Zielonym Rangerem to poczułem że jest szansa na Tommego i nie zawiodłem się. Kto wie? Może w następnej części pojawi się Lord Zed? Real Tommy i Kim w tłumie. Bardzo fajny smaczek. Ale ogólnie gdybym nie był fanem PR w dzieciństwie to bym chyba tego czegoś nie zniósł. Popsuli to właściwie tak samo jak nowych Żółwi Ninja.

hornet

Co do Billego to się zgadzam, ale to jest w sumie bardzo normalne, przy przedstawianiu osób z zaburzeniami, zwłaszcza w filmach których te nie odgrywają głównej roli, ZWŁASZCZA w filmach rozrywkowych.

Po prostu dla dobra akcji i komedii bohater musi się zachowywać "normalnie", dlatego scenarzyści piszą mu teksty, których normalnie jako osoba z zaburzeniem by nie powiedział. Byłem gotowy to wybaczyć i dla mnie był to po prostu dobry smaczek.

Nie rozumiem o co ci chodzi z Alpha 5. Mógłbyś rozwinąć?

Jeśli chodzi o zordy to też się zgadzam. Zresztą napisałem dokładnie to samo.

Jednak co do końcowej opinii to się w ogóle nie zgadzam. Moim zdaniem film jest przynajmniej o połowę lepszy od nowych Żółwi Ninja i oglądalny nawet dla osób, które Power Rangers nie znają. Nie jest to arcydzieło, ani nawet film bardzo dobry, ale jest zupełnie w porządku na leniwe wieczorki, we wtorki.

andrzej_goscicki

Z Alpha mam ten problem że nie odpowiada mi jego dziwny wygląd i charakter wesołego robocika. Po prostu nie trawie tej postaci w takim wykonaniu. Tylko tyle i aż tyle.

hornet

Też mi brakowało relacji z rodziną. Dzieciaki znikają na całe dnie, chodzą posiniaczone i nikt nie zwraca na to uwagi? Jason z aresztem domowym wymykający się raz może jeszcze by uszedł, ale notorycznie znikający? Niby nic, drobnostki, ale to mnie drażniło.
A i jeszcze właśnie te zordy. Fajnie pokazane, że 65 mln lat mają, że dlatego dinozaury, ale skąd tygrys szablozębny? Jeszcze wtedy nie istniały. Nie pamiętam serialu, więc nie wiem jak to było uzasadnione, ale tu nie ma to sensu.
Jak dla mnie zabrakło walki wręcz po transformacji i choćby jakiegoś wcześniejszego zapoznania z zordami przed finałową walką.