Nie rozumiem, dlaczego polskie filmy o dawnych czasach są ZAWSZE tak pełne patosu, że nie da się identyfikować z bohaterami. Twórcy filmu chyba nigdy nie poznali żadnych artystów i studentów sztuki, tylko pokazali coś zgodnego z wyobrażeniami dzieci lub ograniczonych ludzi. Nie jest pokazane, jak wygląda życie artystyczne, tylko są jakieś szarobure sceny bez sensu. Bardzo duży minus za mało twórczości Strzemińskiego w filmie - w końcu to ona powinna go definiować, a nie walka z systemem czy kalectwo, no ale wiadomo, to drugie lepiej się sprzedaje w polskich filmach. Ciągle tylko jakieś ględzenie, jaki to ten artysta nie jest cudowny w stylu ,,Słowacki wielkim poetą był!". Film raczej nadaje się tylko puszczania gówniakom na lekcji polskiego, i na 100% zniechęci je do sztuki.