Patrząc po ostatnich wpadkach Wajdy niech on już lepiej nie kręci filmów. Kiedyś był mistrzem (Ziemia obiecana, Niewinni czarodzieje) ale dzisiaj jest już za stary, stracił ten zmysł reżyserski.
Po zwiastunie jestem pełen optymizmu. I co by nie mówić , Wajda to jednak jest marka więc liczę na sukces ;)
Nie wiem co z tego wyjdzie, ale tematyka wydaje się być ciekawa, a i temat mało dęty. To raczej nie będzie kolejna epopeja narodowa, tylko kameralny film.
No może, w końcu na przestrzeniu ostatnich lat to właśnie kameralny film (Tatarak) okazał się być jego najlepszym.
Wlasnie, Strzeminski jest jednym z najoryginalniejszych I najwybitniejszych artystów, jego twórczosc nie ma nic wspólnego z symbolizmem, romantyzmem czy martyrologia - jakkolwiek nakreslenie konfliktu miedzy nim a Katarzyna Kobro dotyczacy chociazby kwestii postulowanej przynaleznosci obywatelskiej moze wydawac sie dosc typowy dla twórczosci Andrzeja Wajdy. Duzy plus za powierzenie glównej roli Boguslawowi Lindzie, niezwykle utalentowany aktor, jego kreacje m.in w "Kobiecie samotnej" czy "Matce Królów" sa wspaniale. Nie wiem jak odniesc sie do obsadzenia Aleksandry Justy w roli Katarzyny, zupelnie nie znam tej aktorki :/
Czy o "utracie zmysłu reżyserskiego" ma może zaświadczać fakt, że z trzech ostatnich jego filmów jeden (Katyń) był nominowany do Oscara, a inny (Tatarak) otrzymał nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie za... innowacyjność? Jeśli tak, to życzyłbym każdemu reżyserowi takiej "utraty formy".
Uklady, ukladziki, swiata krowa polskiej kinematografii. Zobaczymy za 20 lat... Jak ogladalem w kinie "Czlowieka z zelaza" to bylem poruszony, teraz widze, ze ten film bez tamtego podtekstu politycznego to zwykly gniot. Ostatni wielki film Wajdy to "Ziemia obiecana", potem juz tylko marnowal tasme i tematy, jak w przypadku Katynia. W Hollywood od 30 lat nikt by mu nie dal zlamanego dolara na krecenie filmow...
Hollywood raczej nie jest dobrym wskaźnikiem wybitności.
Zresztą, 16 lat temu otrzymał Oscara (trudno wyceniać, ale warty trochę więcej niż "złamany dolar"), więc chyba trochę się liczy.
"Ostatni wielki film Wajdy to "Ziemia obiecana", potem juz tylko marnowal tasme i tematy ".... Przepraszam, ale pomijanie takich filmów jak "Panny z Wilka" albo "Danton" (u nas niedoceniony, we Francji jest wyświetlany w każdą rocznicę Rewolucji Francuskiej) to ignorancja, niestety.
"Jak ogladalem w kinie "Czlowieka z zelaza" to bylem poruszony, teraz widze, ze ten film bez tamtego podtekstu politycznego to zwykly gniot."
To chyba nie świadczy dobrze o Tobie.
Jeszcze nie widzieliście filmu a już go oceniacie? I to nie przez jego wartość, ale przez reżysera, którego zresztą kiedyś nosilibyście na rękach. Musicie być ludźmi bardzo podatnymi na manipulacje. Nie rozumiecie kontekstu politycznego, usłyszycie, że tamten był agentem i już wieszacie na nim psy, za chwilę usłyszycie coś innego i wychwalacie pod niebiosa. Nie zdajecie sobie sprawy z tego, że życie nie jest takie proste i niektóre ludzkie decyzje to wybory między "złym", a "jeszcze gorszym", już nie mówiąc o tym jak łatwo człowiekowi zniszczyć reputację, w czym specjalistami są karły kryjące się za plecami innych.
"Katyń" wcale nie był zmarnowaniem tematu,bo pokazał tę historię od poczatku do końca i z różnych perspektyw. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć nie tylko ofiary Katynia,w sensie ludzi,którzy tam zginęli,ale też ich bliskich. To,jak czekali,przeżywali,starali się ich odnaleźć,zdobyć informacje,w końcu upamiętnić. To ciężki,smutny film. Ale trzeba też pamiętać,że dla Wajdy Katyń to była historia rodzinna,osobista. Jako taką ją opowiedział,miał do tego prawo jako twórca.
Zdumiewające. Moim zdaniem Andrzej Wajda to najwybitniejsza postać kultury polski na przestrzeni ostatniego stulecia. Ostatnio podczas wykładu (po jego 90-tych urodzinach) mówił tak zgrabną polszczyzną, że ja na film po prostu czekam. Spadek formy? Obyś kolego kiedyś zaliczył taki spadek formy. W wieku 90 lat będziesz robił pod siebie, a mistrz kina mistrzem kina pozostał i pozostanie nim aż do śmierci.
Dla mnie na zawsze pozostanie w pamięci jako współtwórca polskiej szkoły filmowej i twórca najlepszego polskiego filmu wszech czasów - Ziemi obiecanej.
Nigdzie nie napisałem że Wajda nie jest wybitną postacią polskiego kina. IMO to drugi najlepszy polski reżyser (zaraz za Polańskim) a patrząc na tego, który tworzył w Polsce przez większość kariery to zdecydowany numer 1. Co nie zmienia faktu że jego współczesne filmy mocno odstają pod względem formalnym i narracyjnym od jego poprzednich dokonań. Jego ostatni film o Wałęsie to w moim odczuciu jego najsłabsze dzieło w dłuuugiej karierze. Ale tak jest u większośći artystów (nie tylko reżyserów). Wystarczy wspomnieć ostatnie wpadki Kawalerowicza, Hoffmana czy nawet filmy w których gra obecnie De Niro.
Co do jego polszczyzny to również lubię go słuchać, ogólnie "stara gwardia" artystów polskich bardzo ładnie się wypowiada i z przyjemnością się ich słucha.
Natomiast Twoje personalne wycieczki o "robieniu pod siebie" i wypowiedzi tego typu to poziom do którego nie chcę schodzić. pozdrawiam :)
A tak że jak ktoś na na koncie " Ziemie obiecaną " " Panny z Wilka " " Kanał " robiąc " Wałese ... " daje znać że sie wypalił . Bo to nie film na jego miare .
To uważasz film o Wałęsie za słaby? Jeśli tak, to dlaczego? Bo chyba nie chodzi tu o kwestie polityczne? :)
Osobiście uważam go za słaby, bo jest postkomunistyczną tubą propagandową, która z faktami ma niewiele wspólnego. Wynosi na piedestał tego, który miał zostać wyniesiony na piedestał i został wyznaczony przez Partię na symbol "przemian ustrojowych". Gdyby dajmy na to na Ukrainie znalazł się Oskarowy reżyser i nakręcił film wywyższający Banderę, to też psy bym na nim wieszał. I cała Polska byłaby równie poruszona.
Wcale się nie wypalił,bo Wałęsa to dobrze zrobiony film i dobrze opowiedziana historia o Wałęsie. Nie trzeba się z tą wersją zgadzać,można mieć inne zdanie,ale ten film to ważny i potrzebny głos w dyskusji. A właśnie po to Wajda go nakręcił,bo uznał że to ważne.
"Tatarak", "Wałęsa...", czy "Katyń" to całkiem udane filmy, więc nie wiem o jakich wpadkach mówisz. Chyba, że mieszasz politykę do filmu.
Katyń i Wałęsa kiepskie moim zdaniem Tatarak niezły ,ale do wybitnosci daleko, Panny z wilka nudne jak dla mnie za to Brzeźina mnie sie podobała bardzo, najlepsze filmy Wajdy to jednak Kanał, Popiół i diament oraz ziemia obiecana a inne to juz taki spadek formy jednak i rzeczywiscie jak dla mnie utracił zmysł rezyserski , jak bedzie tym razem sie zobaczy.
Pamietam jak umarł Kieślowski, którego uwazam za bardziej wybitnego twórce z wyjątkiem ziemi obiecanej od Wajdy siedziałam u kolezanki w ten dzień i ona powiedział wolałabym zeby Wajda umarł a Kieslowski zył, byłysmy w liceum w wieku nastoletnim , nie ja to powierdziałam ,ale mysle podobnie bo napisałam to cos. No a Wajda niech zyje ponad stke bo póki co nie mamy nikogo bardziej znanego chociaz kino Krauzego mi sie podobał facet umarł za wczesnie bo pomimo 60-tki ciagle miał potencjał i sie rozwijał i filmy robił coraz lepsze a sama z siebie uwielbiam Jana Jakuba Kolskiego ma swietny styl , niepowtarzalny, swój własny, wajda bardziej sie wpisuje w tendencje hoolywódzkie. No i oczywiście Polański, którego mozna poznnac po prowadzeniu kamery , jak sie ogłada pojedyńcze sceny to widac ,ze to Polański taki klimat podszyty tajemnica grozą, uwielbia. Salto Konwickiego tez uwazam za lepszy fil od wiekszosci filmow Wajdy, Wajda to taka lizodupa dobrze wie gdzie komu przylizac zeby dostac kase i8 zeby byc promowanym i uwazam ,ze nie jest najlepszym polskim rezyserem chociaz zorobił najlepszy polski film ziemie obiecana ,ale w ogólnym dorobku jakos mnie nie zachwyca a ostanie lata to porazka.
Mnie ciekawi jedna rzecz, większość polskich filmowców narzeka na to, że nie dostają pieniędzy na kolejne filmy, a wajda praktycznie co rok dwa, kręci nowy film, i nie ważne, czy nakręci gniota czy arcydzieło, i tak ma pieniądze na następny film, a inni filmowcy wcale nie dostają pieniędzy na nowe filmy.
Wajda to zasłużony reżyser i jego filmy są gwarantem zysku. To pewnie dlatego sponsorzy chętniej finansują jego filmy, jakie by one nie były.
Mam nadzieję. Wajda już kiedyś pokazał że potrafi robić wielkie filmy. Poza tym Łódź to dla niego szczęśliwe miasto wystarczy wspomnieć "Ziemię obiecaną", która w moim odczuciu jest najlepszym filmem w historii polskiej kinematografii.
,,Ziemia obiecana'' jest cudownym filmem Wajdy, ale takich filmów jest więcej, bo jeszcze ,,Wesele'', ,,Człowiek z żelaza'' czy też ,,Kronika wypadków miłosnych''.
Gdyby tak nie dostawali,to żadne filmy by nie powstawały,a kręci się ich sporo. Od debiutantów po legendy kina twórcy dostają środki z PISF zarówno na gnioty,jak i na filmy wybitne. Może i jednym jest je zdobyć łatwiej,a drugim trudniej (nawet na pewno),ale co tu porównywać legendę z poczatkujacymi twórcami. Oni oczywiście też potrzebują pieniędzy i powinni mieć szansę,ale żeby dostać dotację na film też trzeba spełniać różne formalne warunki.
ok zgoda, ale ja nie mówię tutaj o "debiutantach" tylko o reżyserach tego samego lub zbliżonego kalibru co Wajda, np Żuławski gdyby nie jego kontakty i marka jaką wyrobił sobie we Francji, to swojego ostatniego filmu by nie nakręcił, podobnie było np z Zanussim który z tego co podawały media na swój ostatni film szukał do finansowania w Rosji i Włoszech, a ci dwaj reżyserzy, to nie są jacyś amatorzy, tylko ludzie ze znanym nazwiskiem w polskim kinie, a mimo to pieniędzy na kolejny film muszą lub musieli szukać za granicą, o młodych reżyserach debiutantach nawet nie wspominam, bo tam sytuacja jak się domyślam wygląda jeszcze gorzej, bo skoro reżyser ze znanym nazwiskiem nie może zdobyć środków na film, to jak ma je dostać debiutant, no chyba że taki debiutant dostaje pieniądze na film ale na zasadzie takiej, że producent wtrąca się w każdy aspekt filmu, ale wtedy jest to kręcenie dla samego kręcenia i taka praca przestaje mieć sens, jak reżyser nie ma żadnego wpływu na kręcony film.
Obejrzałem trajler - i moim zdaniem film dęty nie będzie. Obym się nie mylił. Wajda trochę się rozmienił, pomimo iż rzeczywiście dotykał tematów dla Polski ważnych - wielkie filmy mu nie wychodziły. Gdy pracowałem w Łodzi w studiu graficznym - 20 lat temu - robiliśmy album o jubileuszu łódzkiej szkoły filmowej. Kolega pojechał do Wajdy pogadać o formie graficznej książki. Opowiadał, że Wajda to straszny egocentryk. Być może artysta tak musi, ale jednocześnie sądzę, że bycie reżyserem to trudna robota, ale jednak 90% to rzemiosło - im solidniejsze - tym lepiej dla dzieła.
Moim zdaniem robi dobre filmy i wciąż na poziomie, według mnie połowa jego filmów to wielkie dzieła. Sądzę, że robi filmy pełne bogatej obsady, statystów, z klimatem, dobrą muzyką i scenografią, charakteryzacją.
Do tego filmu napisał scenariusz Andrzej Mularczyk, ten sam autor co napisał samych swoich czy np przezabawny Wielki Podryw, z 1978 więc jego nazwisko przynajmniej teoretycznie, daje takie lekkie przeczucie, że być może dzięki jego osobie, nie wyjdzie z tego kaszanka, ale trzeba mieć na uwadze że obecne czasy bardzo się zmieniły, i nie wiadomo czy "obecna publiczność" dobrze odbierze jego język.
Wiem właśnie się dowiedziałem i jest mi bardzo przykro. Co do mojego "marzenia" to mam nadzieję że to tylko czarny humor z Twojej strony bo nikomu nie życzę śmierci tym bardziej Wajdzie, który jest (był) w mojej ocenie obok Polańskiego i Kieślowskiego najwybitniejszym polskim reżyserem w historii kina. Nakręcił wiele wybitnych i ważnych filmów z których najlepszy (Ziemia obiecana) jest moim zdaniem najlepszym polskim filmem wszech czasów.
Co do "Powidoków" to mam nadzieję że to będzie godne pożegnanie mistrza z kinem.
Szkoda jak każdego, ale w mojej ocenie również tak od 2000 roku to Wajda kręcił już dla samego kręcenia, i nigdy nie nawiązał do poziomu z jego najlepszych lat, i wg mnie nie był to reżyser tego samego kalibru co Polański czy Kieślowski, ale na pewno może być dumny z tego co po sobie zostawił oraz tego, ile było mu dane żyć, bo takiego wieku mało kto dożywa.
Ja bym nawet powiedział że zwarzywniał już od połowy lat 90. Ten sam kaliber moje podium polskich reżyserów to właśnie
1. Polanski
2. Wajda
3. Kieslowski
a wg mnie tak,
1. Polański/Kieślowski
2. Zbigniew Rybczyński tak wiem, że to reżyser głównie krótkometrażówek,
i dopiero potem Wajda, Wajda wg mnie ma jeszcze jeden minus, że spora część jego filmów tych za które jest najbardziej znany, to nie jego pomysł i nie jego scenariusz jak np najbardziej znany jego film czyli Popiół i Diament, to scenariusz już nie jest jego, podczas gdy Polański czy Kieślowski zawsze pisali sami scenariusze, ok Kieślowski z Piesiewiczem, ale to Kieślowski zawsze był odpowiedzialny za "główny trzon i temat scenariusza" jestem na 100% pewny, że te filmy które wyszły na podstawie jego scenariuszy, jeśliby wyreżyserował i zmontował sam, to byłyby dużo lepsze niż obecnie.
Rybczyński wielki gość wiadomo. Ale u mnie tacy ludzie jak Bagiński, Antonisz czy właśnie "Ryba" mają osobne zestawienie bo tworzą/tworzyli krótki metraż.
Czyli rozumiem że stawiasz Wajdę na czwartym miejscu. To i tak bardzo wysoko tym bardziej że mieliśmy w historii kilku naprawdę wielkich twórców (Has, Zanussi, Munk, Koterski czy Bareja albo Konwicki i Żuławski)
Co do scenariuszy to tutaj palmę pierwszeństwa mają u mnie (z reżyserów) Kieślowski, Koterski i obecnie Smarzowski. Wajda też potrafił pisać dobre scenariusze.
żałuje tylko że Rybczyński zdecydował się wrócić do Polski, bo gdyby został w stanach, to jestem więcej niż pewny, że by jeszcze coś stworzył, a tak, znając obecne realia filmu u nas w kraju, nie dadzą mu pieniędzy na film, podobnie było np z Żuławskim, który gdyby nie to, że miał kontakty we Francji, to swojego ostatniego filmu by nie zrobił.