Zamysl fabularny pierwszorzedny. Chciano wrocic do komedii romantycznej ze zlotych lat Hollywood. Jest slodko, uroczo, (oczywiscie malo wiarygodnie, ale jezeli robil to Cary Grant, to nikt o to nie dbal prawda?) milusio, przyjemnie czyli jednym slowem sceneria idealna na tego rodzaju rozrywke, aaa...jeszcze od czasu do czasu powinno byc dowcipnie - well..z tym troche gorzej. A co z para glownych bohaterow....coz, tu juz klapa totalna. Sa nijacy, dretwi, niesympatyczni...absolutnie zle dobrani, albo zle poprowadzeni, albo poprostu scenariusz byl taki...tak czy siak, do prawdziwej komedii romantycznej to im daleko...