Momentami ciągnie się jak smród po gaciach. Serio. Szczególnie fragmenty, które powinny być dynamiczne. Niby coś się zaczyna dziać, niby już, już akcja przyspieszyć ma.. A de facto można iść i "kakałko" sobie zrobić, albo sweter wydziergać. Technologia w filmie pamięta czasy głębokiego MacGyvera - mrugające światełka i deska rozdzielcza z Kamaza. Rozumiem niski budżet, i rozumiem, że ktoś tu pisał o próbie zaszczepienia klimatu lat '50 i '60, ale bądźmy szczerzy, Fallout to to nie jest. A jak już zaszczepiamy jakiś klimat, to bądźmy konsekwentni i nie łączmy "dupiastych" monitorów, wajch i kurków z dwoma płaskimi monitorami i jednym tabletem. Stąd podejrzewam, że to nie tworzenie klimatu, tylko tak po prostu ujowo wyszło.
Ale obejrzeć sobie można, jeśli wizyta na niedzielnym obiadku u teściowej nie wypali.