Miałem nadzieję przed seansem, że mnie pozytywnie zaskoczy. Niestety.... wyszło jak zwykle w filmach tego typu kręconych w naszym kraju. :-(
Pomysł związany z wizytą księdza w sceptycznej religijnie rodzinie był naprawdę ciekawy. Ale gorzej z wykonaniem.... zbyt łatwo przychodzi księdzu przekonanie dzieci tej kobiety i częściowo jej męża. Ale to jeszcze nic....
1-sza autentyczna historia jest jeszcze OK, a następne coraz gorsze. Niewiele z nich wynika......
To małżeństwo z problemami w poczęciu dziecka mówiło w drętwy sposób, nie mogłem wręcz już słuchać tej kobiety. Było to kompletnie nieprzekonywujące i nijak się miało do sytuacji tej rodziny u której przebywał ksiądz.
Ten 2-gi koleś był w areszcie śledczym, dostał wyrok 8 lat pozbawienia wolności, aż tu nagle spowiedź, nawrócenie, kobieta, 2 córki i szczęście. A co się działo przez te 8 lat ? Przecież on dostał wyrok? Uciekł z więzienia czy co???
Ostatnia historia w ogóle tam nie pasowała. Jej bohaterka zrobiła wielki błąd wychodząc za tego Grzegorza a kochając kogoś innego. I jakoś nie zauważyłem tam zbyt dużego negatywnego morału z tej sytuacji. Krzysztof umiera a ona potem tak po prostu dostaje stwierdzenie nieważności małżeństwa. To była bardzo nieodpowiedzialna kobieta. I jakoś tak pozostawiono ten wątek.
P.S. Jestem osobą wierzącą i praktykującą. Moja ocena dot. tylko i wyłącznie tego filmu jako filmu.