Film pokazujący w pozytywnym świetle tzw. "pracę seksualną" nie jest i nigdy nie będzie pozytywny. Ten nieludzki proceder, którego ofiarami są miliony ludzi (najczęściej kobiet) powinien być wszędzie zakazany, tymczasem w ostatnich czasach pewne środowiska starają się pokazać go jako coś pozytywnego i niegroźnego. FEntuzjastom filmu polecam zastanowić się nad tym, czy widzieliby w takim zawodzie swojego syna (i dlaczego nie chcieliby dla niego takiej pryszłości).

Wszystko zależy od motywacji i czy to jest mój wybór, czy przymus, bo padłam ofiarą handlarzy żywym towarem. To nie jest czarno - białe. Może lepiej posłuchać ludzi, którzy taką pracę wykonują z własnego wyboru, a nie lecieć po stereotypach. Pewnie nie chciałabym takiego zajęcia dla swojego syna, ale raczej jego mamusia nie wygrałaby w konkursie na najlepszą matkę. Na pewno kochałabym go tak sami jak i teraz.

Do niczego nie dojdziemy, jeżeli jako negatywny aspekt i niebezpieczeństwo w pracy seksualnej widzimy tylko skrajny przypadek padnięcia ofiarą handlu żywym towarem. U bohatera widać traumę i brak relacji z matką, odrzucenie. Więc czy to na pewno wybór czy chęć zarobienia porządnych pieniędzy, bo pozbawiono go możliwości wykształcenia, jest emocjonalnie poturbowany i ma niezaspokojoną potrzebę uznania i akceptacji, którą kulawo, ale jednak dają mu spotkania z kobietami. Czuje się potrzebny i zauważony, czy to na pewno wybór? Rozmawiam o tym filmie z wieloma osobami od kilku dni i każdy, kto pozytywnie patrzy na prostytucję/sex working (nazywajcie to jak chcecie) mówi, że tu w filmie to spoko, przecież można tak wybrać. Ale jak już chodzi o ich dzieci to akceptacji brakuje. To jak to z tym jest?

Bo przecież dla swoich dzieci chcemy jak najlepiej, ale czasami nie wychodzi. Chodzi o to, żeby nie było odrzucenia. Pewnie, gdyby miał inną matkę miałby inne szanse.

Dlatego wróćmy do początku: czy to był jego wybór i robi, bo lubi i jest to zawód jak każdy inny czy efekt przeszłości i wydarzeń, które go popchnęły do tego. To nie jest wybór jak to: będę pielęgniarką, bo lubię opiekować się ludźmi i nie robi mi różnicy czy to bobas czy starzec.

Brawo - w końcu się z Tobą zgadzam - hahahaha.Nie każdy kto uprawia prostytucję robi to pod przymusem i jest ofiarą handlu ludzmi - to jest właśnie stereotyp.Oczywiście jest mnóstwo ludzi zmuszanych do tego typu rzeczy i to jest tragedia,ale ja sam na swojej drodze życiowej miałem okazję spotkać kobiety,które uprawiały tą profesję z własnej nie przymuszonej woli i w skrócie to ujmując,bo to nie jest miejsce i czas na głębsze wywody nie narzekały na swoją sytuację.

Zupełnie się nie zgadzam, powinno być wręcz na odwrót. Ta profesja istniała, istnieje i zawsze istnieć będzie, bo zawsze ktoś z takich usług chce korzystać. Gdyby prostytucja była legalna, to panie (i panowie), którzy mają taką pracę, mieliby opiekę zdrowotną, emeryturę i do tego jakby ktoś im zrobił krzywdę, to mogliby to zgłaszać na policję. Patologia o której mowa kwitnie włąśnie dlatego, że to jest nielegalne.

W krajach, w których sutenerstwo jest legalne (bo do tego dążą osoby działające na rzecz tzw. "legalizacji pracy seksualnej") przestępczość typu handel ludźmi kwitnie. I nie jest to tajemnica i wymysł mitycznych "swerfek". Patologia nie zniknęła tylko wzrosła w siłę i jeszcze trudniej ją wykryć. Czy chciałabyś widzieć swoje dziecko w takiej legalnej "pracy", bo ktoś bogatszy chce skorzystać?

tak, tak...

Obejrzałem wczoraj ten film i powiem Ci tak - z jednej strony przyznaję Ci rację, z drugiej kompletnie się z Tobą nie zgadzam.
Jestem na tak, jeśli chodzi o tłamszenie kobiet w związkach. Czasy, do niedawna, były trudne dla kobiet, bo jej rola była ograniczona do spajania rodziny kosztem siebie. I jest to złe. Czasy się zmieniły i kobiety mówią o swoich uczuciach, pragnieniach. Uważam, że nigdy nie jest za późno na takie rozmowy w małżeństwie, choć im później, tym trudniej. Do tego Emma Thompson wyrasta ostatnio na moją ulubioną aktorkę, a to jak zagrała w tym filmie, powinno zostać docenione przez świat. No i oczywiście jej odwaga zasługuje na osobny temat.
Natomiast prostytucja (nie sexworking) jest zła. I ten film to gloryfikacja prostytucji. Owszem, nie bez powodu mówi się, że to najstarszy zawód świata, ale to nie oznacza, że jest czymś dobrym. Sądzę, że jesteś młodą osobą, która czerpie swoją wiedzę głównie z książek/podręczników o psychologii. Jeśli się mylę, to przepraszam. Powinnaś natomiast wiedzieć, że prostytucja niszczy psychikę. Czy seks nie powinien być czymś więcej, niż tylko szybkim bzyknięciem? Psychologia/seksuologia mówi, że seks to coś więcej niż tylko spółkowanie, że to bardzo głęboka, intymna relacja. Sytuacja w tym filmie to fikcja, ewentualnie mały ułamek tego, jak wygląda prostytucja. To nie jest tak kolorowe. Nie powiesz mi, że uprawianie seksu przez dwudziestoparoletniego chłopaka z obcą, osiemdziesięcioletnią kobietą jest czymś normalnym. Wybielanie prostytucji poprzez chłopaka, który mówi, że to lubi i sprawia mu przyjemność oraz że jest swego rodzaju terapeutą to kłamstwo. Czy zrobienie grubemu, napalonemu, śmierdzącemu kierowcy TIRa loda jest terapią? Czy w tę stronę to również coś pięknego i potrzebnego?

Najwięcej pozytywów oczywiście na ten temat oczywiście mają do powiedzenia panie które żadnej prostytutki czy tam sex workerki w życiu nie poznały, albo kojarzą z jakichś rozmówek na YouTube