Na nic zdała się charyzma Lily Rabe, nic nie pomógł też seksapil Jessiki Alby. „The Veil” Phila Joanou przez nieudolność realizatorów był filmem z góry skazanym na klęskę. Nie gra w nim wszystko: martwa kolorystyka zdjęć, sucha scenografia, na siłę upchnięta w scenariusz konwencja found footage, wreszcie potworny schematyzm sytuacji ekranowych. Najbardziej razi jednak brak zdyscyplinowania, jaki wykazuje reżyser. Nie wiemy, jakim filmem miał być „The Veil”; paranormalne jump scare’y podpowiadają, że horrorem o duchach, choć inne sekwencje sugerują slasher lub historię kultu religijnego. Oliwy do tego ogniska rozpaczy dolewa Thomas Jane, odtwórca roli obłąkanego sekciarza. Jego kreacja ocieka desperacją – Jane zrobi wszystko, by zatrzymać na sobie wzrok półprzytomnego, wynudzonego widza. Gdzieś pomiędzy entym okrzykiem szaleństwa a karykaturalnym atakiem konwulsji aktor gubi się w swych założeniach artystycznych, zaczyna robić z siebie błazna. „The Veil” to pozycja chybiona i najzwyczajniej słaba – nawet jak na film z katalogu BH Tilt.
hisnameisdeath . wordpress . com/2016/03/06/krotka-pilka-the-veil-2016 (spacje!)