Przedewszystkim w tym filmie straszy odmiennosc kulturowa.
Jestesmy przyzwyczajeni do amerykanskich horrorów a tu jednak inny swiat.
Duzo rytualnej creepy,muzyki jak w transi czy podczas modlitw,gongi,dzwonki itd.
Azjatyckie kino ogolnie wydaje sie byc bardzo krwawe,dzikie,miesiste,gore i obzydliwe.
Film od razu daje z grubej rury,najbrutalniej jest na poczatku potem tylko akcja zwalnia,zaczyna sie ciagnac,całosc jest za długo o jakies 30 min.
nazywanie tego najlepszym horrorem,czy fenomenem to gruba przesada
takie 5/10