Film oglada sie niczym senne marzenie choc zapewne nie takie bylo zamierzenie tworcow tego obrazu.
Wyludnione ulice niczym w Korei Pln, pusty Palac Kultury i Nauki, jeden radiowoz pogotowia na cala Warszawe, wodka, cwaniactwo, apatyczni ludzie, beznadzieja i szarosc.
Mial wyjsc film propagandowy a wyszlo paradoksalnie ostrzezenie przed szarzyzna komunizmu.
Sceanariusz to istny teatr absurdu. Nastroj sennosci poteguje dodatkowo muzyka Andrzeja Kurylewicza. Aktorzy tez nie za bardzo wiedzieli o co w tym filmie chodzi i nawet niespecjalnie sie staraja uwiarygodnic grane przez nich postaci.
Film tak nieudany, ze az wart zobaczenia.