Mam dylemat oceniając ten film.
Z jednej strony jest to unikalne doświadczenie, jedyna produkcja umożliwiająca przeniknięcie w tamten miniony świat jakby to była rzeczywistość na wyciągnięcie ręki. Niesamowite efekty dała praca grafików, którzy pokolorowali ten film oraz dźwiękowców, którzy dali mu duszę.
Z drugiej zaś strony kiepska fabularyzacja, zupełnie zbędnie próbująca dramatyzować już dramatyczne wydarzenia. Potężnym zgrzytem jest płacz aktora po zmarłym bracie-aktorze (nagrana w studiu, jakość jak w reklamie), kiedy na ekranie widujemy prawdziwe wydarzenia. Najgorszy jest chyba tekst aktora na samym końcu - "nagrywamy to po to by następne pokolenia miały świadectwo". Nie, to nie jest komentarz AD 1944 tylko współczesny.
I do tego muzyka... jakieś rzępolenie na smyczkach z podrzędnej hollywoodzkiej produkcji. Koszmar.
Wszystko to co jest odnowieniem uszkodzonych materiałów jest unikalnym arcydziełem. Całą reszta - przeciętna lub gorzej. I jak to ocenić?
Ja właśnie postanowiłam, że nie będę oceniać tego filmu, gdyż w sumie wymyka się on spod oceny. Trudno polemizować, czy krytykować dokument, a niektóre obrazy naprawdę wstrząsające i przemawiające do wyobraźni. Można odczuć wydarzenia i nastroje tamtych dni. Głosy operatorów kamer w istocie momentami działały mi na nerwy i burzyły atmosferę i ewentualną zadumę nad samym zdarzeniem. Choć trochę rozumiem po co to było, hasla Witka miały jednak chyba oparcie w rzeczywistych emocjach ludzi na każdym etapie powstania - i to jest właśnie chyba dla tych niezorientowanych.