Brak fabuły, żałosne dialogi, film nadrabia tylko i wyłącznie końcówką...
Chodziło mi o to - przepraszam, wyraziłam się niejasno - że jeśli się coś kręci, coś co się dzieje na żywo, jeśli się wchodzi między ludzi i ich aktywności w pełni spontanicznie - to ci ludzie nie rzucają wyreżyserowanymi wcześniej tekstami, które się wpisują W KANON DOBREGO FILMU. Mówią coś między sobą, często poruszając kwestie do bólu przyziemne i podstawowe, a przede wszystkim wyrwane z kontekstu. Ich słowa w takim materiale nie mają takiego znaczenia, jak gdyby zostały im wsadzone do ust przez scenarzystę, który ma świadomość, że dialogi budują fabułę. Tutaj jest inaczej. Dialogi budują autentyczność.
Ale to pewnie dialogi między dwoma narratorami. Bo co do reszty to jak czytałem, wypowiedzi zostały odczytane z ruchu warg. Oryginalne kroniki były czarnobiałe i nieme.
To raz, a dwa, nawet jeżeli części nie udało się odczytać z warg i dopisano, to w dalszym ciągu jest to skonstruowane we właśnie taki realistyczny sposób.
Ja odniosłam takie wrażenie. A na potwierdzenie moich słów - przyjaciółka jest wolontariuszką w muzeum powstania warszawskiego i miała okazję uczestniczyć w przedpremierze tego filmu, dość uroczystej okazji, gdzie zaproszono czterech rozpoznanych na filmie i wciąż żyjących powstańców. Jej zadaniem było - po części - roztoczyć opiekę na jednym z nich, także przy okazji oczywiście wdała się w konwersacje i dowiedziała, że jest to pierwsza produkcja, która oddaje realny charakter powstania. I że zarówno bardziej współczesna literatura jak i produkcje filmowe są żałośnie obłudne.
Przypuszczam, że także przez ten ukochany przez wszystkich polaczków patos bez którego nie ma emocji!
A w tym filmie właśnie nastrój i napięcie jest kreowane w genialny sposób - przez jego większą część ogląda się go nawet lekko. Dopiero potem przychodzi moment, który oddaje ogrom dramatu i to nie w wielkich, przereklamowanych frazesach, biciu się w pierś, i innych daremnych chwytach. Tylko właśnie w wyważonym komentarzu, w kilku słowach, w ciszy.
W takiej formie oddanie powagi sytuacji jest
a) trudniejsze i świadczy w związku z tym o zdolnościach reżyserskich,
b) trudniejsze w odbiorze i dlaczego często nierozumiane.
Racja. Po tym filmie obok wielu różnych myśli powraca ciągle jedna- po co te wszystkie wojny? Czy człowiek nie może sobie wreszcie uświadomić, że jest słaby i łatwo umiera w bólu i smrodzie. Piękne słowa i bohaterskie opowieści nie zmienią tego. Śmierć jest banalna i przykra, a śmierć na wojnie jest jeszcze okupiona bezsensownym cierpieniem, które potem historycy ubiorą w daty i liczby. Co nic o niczym nie mówią. I tak wszyscy umrzemy. Jednak dodatkowo dodajemy sobie cierpienia w wojnach, które po latach ubierze się w heroiczne opowieści. A dzieci w szkołach będą się uczyć, że kwintesencją historii są wojny. Które tak świetnie się rekonstruuje na różnych pokazach. Najlepiej w fajnych mundurach bez krwi, bólu, śmierci i innych przykrych dodatków wojny.
Akurat "kręcić" w tym kontekście jest poprawne ;).
Słownik języka polskiego w każdym razie się ze mną zgadza.
Skąd takie pytanie, swoją drogą?
Sympatia to krajobrazu, domostwa, rodziny, niechęć do mentalności społeczeństwa i pewnych konkretnie narodowych cech.
Po prostu pytam,Jeżeli nie chcesz nie musisz odpowiadać.
Czujesz jakąkolwiek dumę z bycia Polką?
Z jednej strony tak, ale to chyba dlatego, że polskość jest moja po prostu.
Jednak nie uosabiam się z naszymi narodowymi cechami i jestem w większości wrogo nastawiona.
Podam jeden przykład, który ze względu na moje zainteresowania i studia razi mnie najbardziej.
Nasza kulturalna ignorancja. Poziom wiedzy na temat sztuki jest żenujący, bardziej żenujący niż w bardziej rozwiniętych krajach głównie dlatego, że tam z dobrą np. architekturą można obcować na co dzień, co też wpływa w znacznej mierze na ogólny gust. U nas nie ma jeszcze czym się zachwycać, nie mamy też edukacyjnego zaplecza.
Stąd wynika "cebulactwo" jak chodzi o nowe inwestycje i stąd wynika też jakość polskich przestrzeni. Mamy dwadzieścia pięć lat wolności niby, a nasz kraj to kompletny kociokwik jak chodzi o przestrzenie.
nie zgadzam się do końca z autorem postu, ale akurat co do dialogów i przede wszystkim ich tragicznego odegrania przez aktorów, powiedzmy sobie szczerze, trafił w 10. sztuczne dialogi niszczą ten film, wybijają widza. trudno się skupić na powadze od razu przy tak infantylnych i sztucznych dialogach. byłoby inaczej, gdyby były lepiej i naturalniej nagrane. zdecydowanie zabrakło naturalności.
poza tym brakowało mi wielu scen, które przecież są udokumentowane, np. kanałów. końcówka też pozostawiła wiele do życzenia, liczyłam że pokażą powstańców składających broń i salutujących niemców, że ostatnią sceną będzie coś ciekawszego, niż konie.
powiem tak - gdyby ktoś nie znał przebiegu powstania, z samego filmu nie wywnioskowały jego dokładnego przebiegu.
to mi w filmie przeszkadzało, jednak od strony wizualnej jest to majstersztyk. dlatego też wstrzymuję się na razie od oceny. bardzo liczyłam na to, że będę mogła wystawić 10/10, ale niestety poza oryginalnością przedsięwzięcia i właśnie stroną wizualną niewiele jest tu do pochwalenia, zawiodłam się. mimo to film polecam, koniecznie trzeba zobaczyć.
To jest nietypowy film, pokazane są sceny z Powstania Warszawskiego realne nie wyreżyserowane. A z resztą ci reporterzy kręcili KRONIKĘ powstania a nie film pełnometrażowy. Najpierw się zastanów nad tym co widziałeś później komentuj.
Ale my w kinie nie oglądamy kronik w pierwotnej postaci, tylko "coś więcej" czym zostały nadbudowane!
A ta właśnie "nadbudówka" to kiszka jakich mało :)
PS. Same kroniki to można sobie w archiwum pooglądać.
Ja napisałam, że ci reporterzy kręcili kronikę a nie, że my oglądliśmy kronikę ;)
To nie jest film fabularny, gdzie najpierw powstaje scenariusz, a potem rozpoczynają się zdjęcia. Nie o to chodzi w tym filmie, tutaj najważniejsza jest autentyczność. Widz patrzy i widzi prawdziwych powstańców, prawdziwą krew, prawdziwe uśmiechy i łzy. Tego nie da się porównać z żadnym innym wojennym filmem. I nie chodzi tutaj o jaki artyzm, chodzi o prawdę.
a nie był przez reżysera reklamowany jako fabularny?
" to pierwszy na świecie film fabularny zmontowany w całości z materiałów dokumentalnych"
czego jak czego, ale fabuły to tam długo możnaby szukać... zbitek kronik, takim pozostał i nic teog nie zmieni...
Nie zakłamuj i przekręcaj - film był reklamowany jak pierwszy na świecie dramat wojenny non-fiction. Jak się nie potrafi zrozumieć tak prostych słów i interpretuje jako film fabularny, to czego się spodziewać po opinii takiej osoby?
"„Powstanie Warszawskie" to pierwszy na świecie film fabularny zmontowany w całości z materiałów dokumentalnych, opowiadający o tytułowym wydarzeniu poprzez historię dwóch młodych reporterów, świadków powstańczych walk. Film wykorzystuje autentyczne kroniki filmowe z sierpnia 1944 roku. "
cytat z oficjalnego kanału YT Muzueum Powstania Warszawskiego
a na oficjalnej stronie filmu znajdziesz informację, kto tworzył fabułę tego filmu, jakbyś jeszcze miał jakieś wątpliwości
ale nawet laik widzi różnicę w typowym filmie fabularnym, tj. Pianista, Joanna, Lista Schindlera, a filmem stworzonym z prawdziwych ujęć, stworzonych nie w celu pokazania ich jako film fabularny ludziom w kinie, a jako udokumentowanie wydarzeń. Przecież nie da się tego porównać, naprawdę muszę tłumaczyć oczywistości.
Nie wiem jak trzeba być ograniczonym człowiekiem żeby po wyjściu z kina nie wiedzieć, że ten film to nie film fabularny, nie grali tam aktorzy. Wszystko to było nagrywane w 1944 i działo się naprawdę...
hmm no a czego mozna tu wymagac od wielbiciela m.in. hobbita pustkowie smauga...czy pulp fiction filmow ktore moga sie podobac ale arcydzielami nie sa...czyli reasumujac wiebiciel niczego wypowiada sie o czyms glebszym...
właśnie się dowiedziałem że pulp fiction (który to jest w tym momencie na 9. miejscu w rankingu filmwebu) nie jest arcydziełem i że nie można mu dać 10. WOW.
Napisz mi które filmy są dobre, bo nie chcę sobie robić wiochy przy wystawianiu ocen...
Akurat miejsce tego czy innego filmu w portalowym rankingu o niczym nie świadczy. W TOP 100 znajduje się sporo przeciętniaków, wyciskaczy łez, średnich filmideł, a wiele arcydzieł jest na miejscach 1000--->.
TRZYMAJCIE MNIE NO NIE MOGĘ Z BEKI XDDDDDDDD
to tak jakby oceniać filmy national geographic o jaczurkach polujących na motyle z lektorem Krystyny Czubówny - "no brak fabuły nużący film tylko pare momentów dobrych gdzie legwany jedzo motylki tak to nudny no i słabe dialogi tragedia lektor czemu te motyle nawet nie mówią tylko jakiś lektor" XDDDD
HEJ KOLEGO USUŃ KONTO
stary ty chyba nie bywasz w kinach studyjnych, ostatnio oglądałem etiudę filmowo o waranach z komodo, godny polecenia każdemu, nawet wam, wielcy eksperci.
NAJLEPIEJ WSZYSCY USUŃCIE KONTA I NIE WRACAJCIE XDDDDD
Sam nie oglądałem Powstania Warszawskiego, więc nie będę się na jego temat wypowiadał. Po prostu stwierdziłem, że w przeciętnym kinie nie będzie filmu o jaszczurkach. A co do twojej drugiej uwagi, żebym usunął konto: czy uważasz, że skoro nie jadłem sushi to nie mogę wypowiadać się o kotletach schabowych? Albo jeżeli nie noszę szpilek, to nie mam prawa powiedzieć, że lubię chodzić w dżinsach? Nie oglądam filmów o waranach, motylach i jaszczurkach, co nie zmienia faktu, że mogę oceniać pozostałe filmy.
Tyle, że to nie jest film national geografic. A "lektor" tutaj to, przez większość czasu, po prostu dwóch facetów, którzy gadają absolutnie o niczym. Niczego nie komentują, nic nie wprowadzają, a ich historia, moim zdaniem, nie jest nawet ciekawa.
W dodatku film nie wprowadza nic czego przeciętny widz nie wie. Nie ma tu innego punktu spojrzenia czy ciekawych/szokujących informacji o Warszawie i jej mieszkańcach w czasie powstania.
Innymi słowy: SAM USUŃ KONTO "KOLEGO".
stary ty pewnie czekałeś na szokujące odkrycia historyków o tym, że Niemcom w pacyfikacji powstania pomagali Marsjanie i dywizja dzieci z Bullerbyn XDDDDDD
Dla mnie ten film to gratka, dla samych niepublikowanych dotąd kronik filmowych się go ogląda stary, i to w kolorze, wg mnie jednak ciekawostka historyczna to jest.
KOLEGO USUŃ JEDNAK TO KONTO PLZ
W tym filmie nie może być mowy o fabule, bo to nie jest film fabularny. To zrekonstruowane zdjęcia z kronik powstańczych. W przypadku tego obrazu mówienie o fabule i dialogach jest pewnym nieporozumieniem. Moim zdaniem ten film należy oglądać jak dokumentalny zapis tamtego tragicznego i bezsensownego zrywu. Zrywu, który w konsekwencji przyniósł zagładę miastu i śmierć setkom tysięcy ludzi. Głównie cywilom, których nikt nie pytał o zdanie. Tak się niestety stało. A ten film to pokazuje. Nieporozumienie zaś bierze się chyba głównie z powodu dodania narracji. Zbędnej moim zdaniem. To co miało wzmocnić film raczej go chyba osłabiło.
Po prostu beznadziejna ocena beznadziejnego pseudokrytyka, który nie potrafi wysilić mózgu, żeby choćby minimalnie uzasadnić swoją ocenę. A ów brak nadrabia bezmyślnym powtarzaniem swej mantry w kilku wątkach.
Po przeczytaniu tych komentarzy to mi ręce aż do ziemi opadły. Ludzie ogarnijcie się wy chcecie aby film dokumentalny miał fabułę, po s r a ł o was doszczętnie. Ten film to scalona w jedno kronika powstania warszawskiego, odnowiona i po kolorowana. Czego się spodziewaliście po tym filmie kina akcji typu Avangers ? Tak czytam was to odnoszę wrażenie, że żaden z was nie dorósł do tego film. Komentarze z cyklu Gim baza dorwała się do kompa.
Dialogi pomiędzy narratorami zniszczyły ten film, gdy zobaczyłem pierwsze ujęcia stwierdziłem o kurczę postarali się czuć było tą grozę i klimat. Po chwili usłyszałem rozmowę operatorów i poczułem się jak w programie dla dzieci, a gdy czytane były listy z ich rodzinnego domu to normalnie przed oczami żółw franklin i przyjaciele, albo audycje bajek polskiego radia. Nie wiem, kto był za to odpowiedzialny, ale ten ktoś to skopał. Liczyłem też na więcej materiałów z walki. W ogóle nie było słychać żadnego przekleństwa, wszyscy grzeczni, a przecież to był czas wojny, nerwy walka o życie, nie postarali się...
Jakieś tam minimum realizmu w tekście zachowano: na pytanie zza kadru: "Gdzie wasz dowódca?" jeden żołnierz odpowiedział: "W dupie!" :) Ale to prawda, że miejscami dialogi zalatują filmem familijnym.