Film został wyprodukowany przez Muzeum Powstania Warszawskiego, nie ukrywajmy, że dla
pieniędzy. A co najlepiej przyciąga potencjalnych widzów? No właśnie co? Twórcy filmu postawili na
ufabularyzowanie kronik z czasów powstania warszawskiego dodając fabułę oraz dialogi. Myślę, że
świetnym pomysłem było odczytanie wypowiadanych słów z ruchu ust osób z taśm, dodanie
dźwięków wybuchów, ale już kwestie wypowiadane przez operatorów kamer - braci były tandetne.
Dlaczego? A to dla tego, że słowa wypowiadane przez nich były typowymi wyciskaczami łez. Cały
pomysł miał na celu chyba uwiarygodnienie przekazu, albo zaciekawienie typowego Kowalskiego -
miłośnika ''trudnych spraw''. Następną sprawą jest to, że w filmie nie doszukałam się kompletnie
żadnych przejawów niechęci do powstania warszawskiego wśród uczestników. Szczerze wątpię, że
w siągu 42 dni krwawej rzezi, nikt nie pomyślała nawet o tym, aby się wycofać z frontu. Czyżby bali
się nazwania ich dezerterami? A może to kawałki kronik były sklejone w taki sposób, aby tylko i
wyłącznie pokazać ''pozytywne'' strony powstania i powstańców? I tu widzimy właśnie rolę Muzeum
Powstania Warszawskiego, które jak wiemy sympatyzuje z ruchami prawicowymi, które z kolei są
bardzo przychylne idei powstania oraz wiecznej Polskie walczącej.
A teraz, żeby nie wyszło, że jestem lewacką wersją Pana Macierewicza, napiszę co mi się podoba.
:) Jestem pod wielkim wrażeniem możliwości dzisiejszej obróbki starych zdjęć. Myślę, że robota
wykonana po mistrzowsku. Podoba mi się w filmie również kontrast, między początkiem a końcem.
Pierwsze dni powstania - cieszymy się, radujemy, wierzymy w wygraną. A pod koniec, płacz,
pustki, trupy. Ślicznie ujęte w obrazach.
A już tak przym
współczesna propaganda? Przypominam kto nagrał te kroniki : oddział AK do spraw propagandy. Wieć propaganda owszem ale nie współczesna, oni w każdym razie puszczali to w kinach w warszawie żeby podnosić powstańców na duchu, więc owszem nagrywane ujęcia byly trochę tendencyjne, ale warto wiedziec i pamiętac czemu. No i powstanie trwało 63 dni.
Opócz tego jasne wiadomo że pod koniec większość z nich dopadła rezygnacja, i złość na całe przedsięwzięcie,.. przy czym w ciężko im się dziwić - tylko że tego dowiemy się nie z samego filmu (też chciałbym żeby były w nim dialogi, rozmowy z powstańcami, pamiętajmy jednak że tego się w tamtym czasie zrobić nie dało) ale z opowieści powstańców, z książek które napisali, i film wg mnie może wielu zachecić do poznania ich, co jeśli nawet jest propagandą - to myślę tą jak najbardziej pozytywną i właściwą.
W drugiej połowie filmu widać na twarzach powstańców zmęczenie, może nawet niechęć do walki, strach ludności cywilnej i zniszczenia miasta. Nie ma radości jak na początku powstania. Może w filmie nikt tego "głośno" nie powiedział ale na pewno ludzie mieli już tego dość. Przecież większość wierzyła, że walka potrwa tylko kilka dni.