prawie, bo końcówka filmu, zryła mi łeb :)
cały wysiłek twórców legł w gruzach przez dubbing czytany w studio nałożony na naprawdę dobre
dźwięki "tła". czy nie można było chociaż przepuścić dubbingu przez efekt "starego filmu"? tyle pracy
włożone w czytanie z ruchu warg i synchro a efekt beznadziejny! niech już sobie mowią z aktorską
dykcją ale niech to brzmi jak stary film a nie jak słuchowisko radiowe.
no i jeszcze jedno - czy muzyka była potrzebna? obrazy dla mnie były na tyle wymowne, że
podkreślanie ich już było zbędne i wyszło sztucznie
ale już się nie czepiam. dobry pomysł, kapitalna realizacja video, audio - katastrofa