można zobaczyć, zwłaszcza, że tak mało jest filmów o powstaniu Anielewicza, a samo powstanie w Getcie było bardzo ważnym zrywem wyzwoleńczym w dziejach II WŚ. Film , zwłaszcza w pierwszej części, przed powstaniem, trąci wprawdzie hollywódzką hałą (te sceny jak to w getcie było ładnie, czysto, a panowie chadzali w garniturach i pod krawatem...), ale potem jest lepiej i nawet język ang. panny Leelee Sobiesk przestaje tak razić. no i całkiem ładnie , wzruszająco zrobione zakończenie.