film dobry, podobał mi się, ale...
było parę drobiazgów kłujacych mnie w oko (tudziez w ucho i serducho): po 1 język - myslę, ze zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby gdyby film byl całkowicie anglo-języczny, drażni mnie brak konsekwencji (maszerujacy żołnierze podspiewują sobie po niemiecku, a dzieci idące z Korczakiem do pociagu po angielsku) i średnia dbałość o szczegóły( pseudopolskie napisy na murach... niech by juz naprawde były po angielsku, napewno wiecej osób by mialo pojecie o co biega- miałam problem z rozszyfrowaniem:((( )).
Po 2 kontrast między bohaterami filmu, a wychudzonymi ciałami ofiar ( znowuz brak konsekwencji- ciężko wymagac od aktorów zeby na potrzeby filmu rujnowali swoje zdrowie, uważam ze lepiej by było gdyby ciała ofiar były po prostu zwyczajne),
wybaczcie ze marudze, ale ja juz tak mam... :)

a tak na marginesie film w porzadku, ciekawy sposób realizacji, a zarazem nie przekombinowany... tutaj chylę czoła,
aktorzy tez sie nieźle spisali (.. no moze na poczatku D. Schwimmer wydawal mi sie nieco z innej bajki, ale to chyba bardziej wina tego, ze ogladałam "przyjaciół" kilka minut wczesniej niż samej gry aktora... nie potrafie tego teraz obiektywnie stwierdzić...)