Szczerze, to spodziewałem się czegoś lepszego. Nie porawała mnie ani pierwsza część filmu z młodym Wojciechem, ani druga z dorosłym. Na plus fajna rólka Alana Andersza (sympatyczny rudzielec) oraz kontrowersyjna scena spowiedzi - po co duchownemu takie intymne szczegóły? W sumie ja do spowiedzi nie chodzę (czego nie żałuję) już od czasów szkoły średniej. Już od młodego zastanawiało mnie jedno: jak można zdradzać swoje prywatne sprawy dorosłemu facetowi, który nie wiadomo co ma na sumieniu, czy nie można zrobić zbiorowej, symbolicznej spowiedzi na mszy dla wszystkich?