Właśnie wróciłem z seansu na którym byłem z ośmioletnią siostrzenicą.
Powiem tak, jeżeli to ma być najdroższa animacja jaka powstała (coś mi świta, że gdzieś widziałem takie hasło, jednak mogę się mylić) to nie potrafię wyobrazić sobie tej w którą zainwestowano najmniej pieniędzy.
Ujmę całość w kilku słowach i zaznaczam, że to tylko i wyłącznie moja opinia i wiem że znajdzie się duża część widzów która w ogóle się z tym nie zgodzi.
Jeśli chodzi o samą animację to spodziewałem się czegoś naprawdę dobrego a mogę ocenić ją najwyżej na trochę lepszą od przeciętnej.
Dubbing całkiem na poziomie, mam tu na myśli wykonanie bo już same teksty/żarty według mojej opinii zaliczam do kiepskich. Podczas seansu nie było na sali ani jednego, zgodnego wybuchu śmiechu co świadczy samo za siebie.
Na temat samej fabuły nie będę się wypowiadać bo szczerze nie pamiętam "Kota w butach" w oryginale.
Jeśli chodzi o muzykę i piosenki to mi osobiście nie przypadły do gustu.
Jedyny tekst który w miarę mi się spodobał (dlatego pewnie go pamiętam) to: "(...) Ty to masz kumacje (...)" określający bystrość umysłu jednego z bohaterów.
Moja siostrzenica po wyjściu z seansu powiedziała tak:
"Wujek, kot ze shreka nie mówił tak dużo jak ten ale i tak był śmieszniejszy".
Z przykrością muszę przyznać- ma absolutną racje!

Moja indywidualna ocena filmu- 4/10

P.S. Momentami Kot przypominał mi gestami, sposobem bycia i nawet wyglądem kapitana Jacka Sparrow`a ;) a wy jak sądzicie???