Scenariusz mocno średni. Klimatycznie pozujący na kino norweskie. Ale to tak, jakby maluch udawał Mercedesa. Noir, tez taki, „dla ubogich” ;)
Ale, warto obejrzeć film ze względy na Carreya. Pokazał w tym filmie twarz, jakiej jeszcze nie widziałam. I to dosłownie, fizycznie, trudny do poznania, i rola, diametralnie inna od tych, w których go widziałam. Carey in plus po całości, bo warsztatowo tez bez zarzutu.
Akcja się dzieje w 2000r, a wystrój mieszkań, ludzie, ciuchy, ogólnie wizualność, jak w szarych latach 80tych.