Czekałam na ten film, bo zapowiadał się niezwykle ciekawie. Niestety, po seansie czuje niesmak. Film poszedł w świat, gdzie obraz współczesnej Polski został okrutnie zniekształcony. Ot, widz otrzymuje wizję Polski z lat '80 /'90. Stare samochody, brzydkie i obdrapane kamienice, a także wisienka na torcie - nasz zgorzkniały rodak (brzuch piwny, żonobijka), który "ma problem" do amerykańskich bohaterów, gdy jest przejmująca scena (aspekt wiary i tradycji żydowskiej). Na plus - dwóch bohaterów, którzy kontrastowali ze sobą pod względem charakteru.
Zapewniam, że takich Januszy z brzuchem nie brakuje. I tez by kazali zabierac te kamyki, żeby sąsiadka się o nie nie potknęła. Szczególnie że ten facet zapewne zajmuje dom po Żydach. W powojennej Polsce częsty obrazek. Dlatego jedni z Żydami mają problem i stale bełkoczą antysemickie wyrzygi, a inni w ogóle nie rozumieją, dlaczego jest takie zamieszanie. Polska w pigułce. Ostatnia sytuacja u Olejnik świetnie to obrazuje
Rozumiem, nie uważam jednak, że są w większości. Mieszkając w Krakowie nigdy nie spotkałem się z sytuacją gdzie ktokolwiek był nieprzychylny wobec Żydów. Co do tego ma fakt że zajmuje dom po żydach? Kto według Ciebie miał zająć te tysiące domów po zamordowanych ?
Nie uważam również, że stereotypowe pokazywanie kogokolwiek może przysłużyć się budowaniu normalnych relacji między „antysemicką” Polską a resztą świata.
Ale co tam było antysemickiego w tej scenie? Czy oni zostali w jakiś spos9b obrażeni? Zostali tylko poproszeni o zabranie tych kamyków spod progu, bo słusznie facet zauważył, że sąsiadka mogłaby się o nie potknąć. Poza tym ten film nie jest o relacjach polsko-żydowskich. Nie było tam niczego, co by obrażało ich albo nas. Widzę za to wysyp komentarzy od ludzi, którzy z góry zakładają złe intencje
Raczej zaściankowość każe doszukiwać się obrazy tam, gdzie jej nie ma. Polska została przedstawiona taka jaka jest: raz szklany wieżowiec, innym razem prlowski blok. Jedna kamienica świeci się po remoncie, innej remont by się już przydał. Jeśli ktoś wychodzi z tego filmu z wrażeniem, że był to paszkwil to nie wiem co takiej osobie powiedzieć. Komedia obyczajowa o depresji oraz rozważaniach o historii rodziny nie bo musi być laurką dla kraju w którym jest kręcona. Co za prowincjonalne, zakompleksione myślenie.