widac, można i tak. Film ten to brutalny, pełen przemocy, przekleństw i porachunków obraz z życia kilku gangsta- niedoszłych raperów. Nie jest zły, ale daleko mu do porządncyh gangsterskich produkcji.
Niektóre teksty były wręcz banalne i do tegoo kiepsko zagrane.
Na pochwałę i to dużo zasługuja zdjęcia. Po prostu rewelka! Równiez muzyka - nie co innego jak czarny hip hop.
Gł. bohaterka niestety nie za ładna. Szkoda, że najładniejsza ze wszystkich ( a kobiet było zaledwie, zaprawde powiadam wam, z 3) - kelnerka w klubie miała tylko epizod. :/ ;)
Było kilka fajnych scen. Szczególnie na począteku. Potem już fabuła staje sie mało ważna. ;/
Ogólnie mozna zoabaczyc, dużo strzelanin, ździebko pościgów, mnóstwo przekleństw, troszku seksu. Normalka w takich filmach...
Jeśli chodzi o Wielką Brytanię i kino gangst. (niekoniecznie murzyńskie) to jednak, mimo wszystko, polecam wciąż świetnego Guya Richie'ego i innych utzrymujących podobny klimat. A jak nie to wyrobionych Amerykanów (z nowszych to "Smokin' Aces")
pzdr.