PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=828}
6,8 24 500
ocen
6,8 10 1 24500
5,7 3
oceny krytyków
Prawo ojca
powrót do forum filmu Prawo ojca

I nawet najlepsze chęcii nie wystarczą.

Mamy film - Prawo ojca - który zaczyna się od daremnej skądinąd sceny gwałtu i pobicia. Widz oczekuje, że tytułowy ojciec ukara trzech odpowiedzialnych za to zbirów, a kara ta będzie przykładna. Niestety, karą pierwszego jest oblanie benzyną i... wypuszczenie. Drugi sam się zabija w... pojedynku na drift, a trzeciego zabija kolega głównego bohatera w strzelaninie z okazji nieproszonego wtargnięcia na posesję. Łał.

Z jednej strony mamy film o moralnym prawie do wymierzania sprawiedliwości, a z drugiej elementy na siłę rehabilitujące organy "wymiaru sprawiedliwości". Mamy panią prokurator, która traktuje naszego pokrzywdzonego z oschłością i wrogością, a następnie zaczyna mu pomagać, a nawet działać pozaformalnie ryzykując swoją karierę. Mamy uczciwego policjanta, który przyczynia się do zaaresztowania skorumpowanego. W tym wszystkim pogubiony jest nawet główny bohater, który raz współpracuje z organami - dzwoni, prosi o różne rzeczy, dostarcza dowody - innym razem beszta ich przedstawicieli i to często w najmniej adekwatnych momentach, jak choćby na końcu, kiedy ruga dwie najżyczliwsze mu osoby ze struktur formalnych.

Nasz bohater, ogólnie rzecz biorąc, to jakaś dziwna postać wzlotów i upadków. Gdy podchodzi pod prokuraturą do adwokata zbirów i rzuca mu wiązankę do przekazania jego szefowi, konkludując, że "ci trzej zostaną ukarani" - to mamy wrażenie, że gościu wie, czego chce, jest przygotowany i że z tej chmury będzie deszcz. Jakiś czas potem wraca na prowincję, gdzie wystraszony godzi się zadzwonić po pogotowie, bo córunia się gorzej poczuła, choć niby wie, że ściągnie to gangsterów. Zbiry przyjeżdżają, a nasz bohater nie tylko, że się stamtąd nie ulotnił, ale nawet córki nie schował, a linia obrony polega na tym, że pozwolił koledze iść do pracy i ostrzeliwuje się sam ( to się nazywa być wyznawcą zasady "business as usual". ) ...Na szczęście kolega pracuje niedaleko i zdąża z ratunkiem.

A tak serio, to brakuje mi tej sceny. "Hej stary, gdzie ty idziesz?!" "Do roboty." "Przecież za chwilę zjawią się tu zbiry!" "Idę, bo sąsiad ma przyjechać po parę desek, więc ktoś musi być w tartaku. Nie martw się, to tuż za miedzą. Jak usłyszę strzały, to będę wiedział, że zbiry już przyjechały i szybko się do ciebie kopnę." "OK, no to idź".

Rany, nie chcę się rozpisywać, ale o błędach tego filmu możnaby pisać w nieskończoność. Każda scena, to mistrzostwo świata. Choćby ta w barze. Jak nakręcić scenę, w której dwóch zbirów "wyrywa" laskę z tłumu celem gwałtu, która przyszła z chłopakiem?
Można by tak: ona idzie do ubikacji, a barman woła ochroniarza, że kolo nie płaci za drinki. Ochroniarz go wywala i zabrania wpuścić spowrotem. Nikogo to nie dziwi, nawet zainteresowany może to potraktować, jako wredny żart i nie mogąc dostać się do środka idzie do domu. Dziewczyna wraca z ubikacji i szuka partnera. Po chwili podchodzi do niej jeden z klientów i mówi, że jeśli szuka chłopaka to jest na zapleczu ze starym znajomym. Rozmówca również przedstawia się, jako jego stary znajomy, z którym chodził do szkoły i teraz po latach go rozpoznał. Prowadzi ją na zaplecze, reszty nie muszę dodawać.
Scenarzysta miał jednak lepszy plan: jeden koleś na oczach wszystkich siłowo oderwie chłopaka od jego dziewczyny, a drugi zrobi groźną minę i ta spanikuje i pobiegnie gdzie? Oczywiście nie na zewnątrz budynku, tylko na zaplecze, gdzie zostanie zgwałcona ( w sumie słusznie, bo za taką głupotę jakaś kara się należy ).

Scena pobicia to też jakieś kuriozum. Rozsypała trochę koki broniąc się przed gwałtem i nasi geniusze postanowili ją zatłuc na śmierć. Nie lepiej wprowadzić jakiś wątek, że po gwałcie nasza dziewczyna jest tak oszołomiona, że próbując ucieczki wpada pod auto, a nasi ujarani geniusze nie są w stanie lub nie próbują temu zapobiec?! Nie! Lepiej zrobić tak, że za rozsypanie koki ją tłuczą celem uśmiercenia, a następnie myśląc, że nie żyje "zakopują" w lesie za pomocą kilku gałązek i liści kopniętych butem.

Można oczywiście naszych złych bohaterów przedstawić w świetle największych idiotów pod słońcem, ale ma to pewne wady i rodzi pewne ograniczenia. Wadą jest to, że zemsta na niepiśmiennych ćpunach ze zdiagnozowanym debilizmem nie jest niczym ciekawym. Odpada wątek pedagogiczny. Imbecyl nawet nie będzie wiedział co, za co, i dlaczego? Ale jeśli już, to nie można z osób tego pokroju robić w późniejszym etapie filmu kogoś zupełnie innego.

A tak się właśnie dzieje w przypadku głównego złego. Zwykła drobna szujka, a oficera policji ( co z tego, że skorumpowanego ) traktuje, i to przy światkach, jakby był mafiosem najwyższego kalibru, przed którym wszyscy truchleją. Swojego teścia, byłego gangstera, który by go sprzątnął jak psie gówno, ale który tego nie robi, bo chce być teraz statecznym biznesmenem, traktuje bez najmniejszego respektu. Najpierw robi mu całą masę problemów, przez co ten musi sprzedać lokal poniżej wartości, a następnie chce go wydymać na jeszcze większą sumę pieniędzy z okazji rozwodu z jego córką ( wcześniej dowiadujemy się, że ożenił się z nią za kasę od teścia, więc domaga się de facto zapłaty za złamanie umowy ). Wysoko mierzy ktoś, kto we własnym klubie gwałci przypadkową dziewczynę wyrwaną na oczach z tłumu ( mogła być córką premiera ), tłucze ją niemal na śmierć, a potem nie sprawdziwszy, czy żyje, porzuca w lesie pod kupką liści.

Ale szkoda słów. 3-4 fajne sceny ( a raczej fragmenty scen ), 2 fajne teksty. Reszta to mizeria straszna. Dialogi tak sztuczne, że chyba żaden z nich nie był powtarzany. Jak tylko udało się aktorowi zapamiętać mniej-więcej, co ma powiedzieć, to towarzystwo przechodziło do następnej sceny. Jak ogląda się te męki "aktorów", to człowieka w kółko nawiedza myśl: No przypomnij sobie, co miałeś powiedzieć! Albo inne: Masz mundur, teraz grasz policjanta; Halo, kolego, zapamiętałeś wprawdzie tekst, ale zapomniałeś swojej osobowości.
...Słowa odarte z emocyj, koślawa recytacja z pomiętej kartki.

I te motywy ala Hołowczyc. Rany boskie, kto to wymyślił?! Jeździ w kółko i pali gumę, bo co? Bo się wkurzył, czy może radochę mu to sprawia? A może się popisuje? To nie jest film o rajdach!!! Lubię rajdy, ale w filmie o samosądach, prawach moralnych i dysfunkcji organów formalnych nie oczekuję odcinków specjalnych!!!

I te urwane wątki. Nasz ambitny zbiruś przedstawia swoje żądania adwokatowi teścia, a ten mierzy go wzrokiem i obiecuje, że powtórzy wszystko, co do słowa. Jakaś nowa rozgrywka się szykuje, ciekawi nas, co teściu na to. I co? I Gucio. Teściu już do filmu nie wraca, zbiruś dostaje kulkę na koniec w najbardziej sztampowy sposób znany twórcom kina.

Marność, marność i wszystko marność!

beniaminGT

Zgadzam się ze wszystkim w 100%.

ocenił(a) film na 10
beniaminGT

"Oczywiście nie na zewnątrz budynku, tylko na zaplecze, gdzie zostanie zgwałcona ( w sumie słusznie, bo za taką głupotę jakaś kara się należy )." Człowieku, co ty w ogóle piszesz?! Jaka kara? Jeżeli tak myślisz, życzę Ci, aby ciebie spotkała podobna kara za to, że wejdziesz lub pójdziesz tam, gdzie "nie trzeba". Zastanów się nad sobą, bo chyba nie rozróżniasz pojęć: "ofiara" i "kat". Ofiarą była ona i w żaden sposób się to tego nie przyczyniła. Ja jako kobieta mam prawo iść tam gdzie chce i o której chce i nikt nie ma prawa dotknąć mnie nawet palcem! Facet to nie zwierzę (chociaż ci a tym filmie to gorzej niż zwierzęta). Trzeba piętnować oprawców , a nie ofiary! A gwałt jest ZAWSZE winą gwałciciela, a nie ofiary.

ocenił(a) film na 3
JWoj

Prawa są czasem łamane. Ja też mam prawo do zachowania owoców swojej pracy, ale jakoś moralne wywody o prawowitym posiadaniu nie robią wrażenia na pracownikach urzędu skarbowego.

Masz prawo iść tam, gdzie ktoś Cię wpuści. Ja Cię na przykład do domu nie wpuszczę, więc ups - czyli jednak nie wszędzie. Jeśli idziesz do dyskoteki, to z całą pewnością zrzekasz się prawa do absolutnej nietykalności. To nie zakon. Ludzie się ze sobą stykają, łapią za ramię szukając znajomych itp.


"Ofiarą była ona i w żaden sposób się to tego nie przyczyniła."

Przyczyniła się na szereg sposobów.

1. Weszła w tłum anonimowych, przypadkowych ludzi. Ogólnie, każde wejście w tłum jest ryzykowne. Mogą cię okraść, stratować, zarazić czymś. Wchodzisz w tłum - podejmujesz ryzyko.

2. Wybrała sobie na chłopka ciotę ( zapewne dawał jej dużo swobody, której jej wyemancypowana dusza potrzebowała ).

3. Spanikowała w trudnej sytuacji ( uciekała jak kura ).


Wszystko to nie zmniejsza odpowiedzialności gwałcicieli - wykastrować przychlastów. Ale mówienie, że w żaden sposób się do tego nie przyczyniła, to niebezpieczna nieprawda.


"A gwałt jest ZAWSZE winą gwałciciela, a nie ofiary."

Jeśli umówi się ze mną na randkę atrakcyjna kobieta, po miłym wieczorze zaprosi mnie do siebie, poda mi viagrę i będzie paradować w jakiś zwiewnych fatałaszkach, to wybacz, ale ją zgwałcę. I nie tylko będzie ona temu winna, ale wręcz będzie temu winna całkowicie.

Jeśli tego nie rozumiesz lub/i się z tym nie zgadasz, to proponuję wyjść z więzienia umysłowego i rzucić okiem na świat, jaki jest, bo na takiej ignorancji daleko nie zajedziesz.

ocenił(a) film na 7
beniaminGT

Udzielasz żałosnych rad mądrym tonem. To nie czyni cię mądrzejszym.
Ignorancja i głupota wylewa się z dwóch ostatnich akapitów.
Nie odpisuj, szkoda zarówno mojego i twojego czasu. Sumienie każe mi jednak napisać, że twoja słowa charakteryzują cię jako ograniczonego idiotę.
Fakt, że zarzucasz ją innym jest uroczy.

ocenił(a) film na 7
Bernierdh

W sumie większość twoich pozostałych wypowiedzi też na to wskazuje, choć mniej dobitnie. Wskazywanie tego byłoby jednak rozpoczynaniem dyskusji, a tego zdecydowanie nie chcę robić.

beniaminGT

Czyli Kolega po tej wiagrze, jakby zobaczył kobietę w mini spódniczce albo bikini albo jakimś innym odsłaniającym ciało stroju, to też by zgwałcił? Przykro mi, że taka słabiutka samokontrola, że się musisz rzucać na kobiety, które nie chcą odbywać z tobą stosunku, tylko dlatego, że cię podnieciły. Bo tak wynika z tego co napisałeś, chyba, że to jakiś wyjątkowo czarny humor.

ocenił(a) film na 3
Shadow_24

Jeśli kobieta poda mi viagrę, to oznacza oczywiście, że chce zostać zgwałcona. Nie lubię być manipulowany, więc pewnie bym jej mimo wszystko nie zgwałcił. Wycofałbym się w ostatniej chwili stwierdzając, że muszę oddać książkę do biblioteki. Ale jako osoba usposobiona purytańsko nigdy nie eksperymentowałem z tym narkotykiem, więc nie wiem, czy moja żelazna wola by przypadkiem nie przegrała i do wymuszonego gwałtu by jednak nie doszło...

beniaminGT

Viagra narkotykiem? Ja pie***** ;D Prędzej narkotykiem jest wino mszalne, które z reguły purytanom nie przeszkadza. Dziewczyna nie popełniła żadnego błędu, nijak nie zawiniła: mogła pójść gdzie chce i z kim chce. Jeśli dziewczyna podaje Ci viagrę, to oznacza że chce zapewne odbyć stosunek, co wyklucza chęć bycia zgwałconą, bo to, wyobraź sobie, przeciwstawne pojęcia. Ale jeśli chwilę później usłyszy jak nazywasz viagrę narkotykiem, to ma wszelkie powody ku temu, by stracić ochotę na stosunek i może Ci go odmówić. Jeśli nie posłuchasz - jesteś gwałcicielem. Tyle.

ocenił(a) film na 3
KaldtDverg

Pomiędzy kobiece "tak" a "nie" szpili nie włożysz - jak mawia przysłowie. Bardziej jednak chodzi o to, że istnieją kobiety, które chcą zachować formalne pozory niechcenia odbycia stosunku. Ktoś taki podaje afrodyzjak, a potem się broni. Jako purytanin nie znam tego z autopsji, ale mądrość ludowa wspomina o takich przypadkach.
Viagra oczywiście jest narkotykiem, bo ma ogromny wpływ na nastrój. To nie jest tylko kwestia tego, czy coś staje czy nie.
Co i tak nie ma znaczenia, bo nie jest to forum farmaceutyczne, a ja nie jestem aptekarzem, żebyś rozliczanie z czegoś takiego mogło zmieścić się w kulturze.

beniaminGT

No jeśli kobieta już za pierwszym razem "udaje, że nie chce", to raczej trzeba się od niej jak najszybciej oddalić, bo coś z nią musi być nie tak :)
Od mądrości ludowych też proponowałbym trzymać się z daleka, bo często mają swoje źródło w umysłach mitomanów. Sprawdzone info.

ocenił(a) film na 9
beniaminGT

Jak to czytam to mam wrażenie, że żyjesz w jakimś innym świecie pełnym całkowicie nienaturalnych zachowań.

1. Widz oczekuje, że ojciec zastrzeli wszystkich trzech tak sobie od razu? No chyba Ty. Ja oczekuję od niego racjonalnych zachowań i to dostałem. Ojciec nie jest jakimś bezwzględnym mordercą, jakiego chyba miałeś zamiar zobaczyć. Facet nie chce zabijać wszystkich wokoło, ale chce ich nieco "uszkodzić". Na tyle, żeby zaczęli się go bać, ale nie jest też mordercą. Z pierwszego chciał wyciągnąć informację i nagrać na dyktafon i tylko po to go wywiózł i oblewał benzyną. Szkoda, że Ty liczyłeś na to, że obejrzysz człowieka na ruszcie, ale niestety dla Ciebie - film jest bardziej realistyczny. Co do drugiego to skąd miał wiedzieć, że on zginie? Nie od każdego uderzenia samochodem w mur samochód wybucha - to nie było do przewidzenia. Nie mam wątpliwości, że chciał go jedynie uszkodzić. Co do trzeciego to nie wiem czy masz pretensje, że było za mało widowiskowo, czy co.

2. Pani prokurator zachowuje się cały czas tak samo. Chce pomóc facetowi, ale wyraźnie w rozmowach z nim daje znać, że będzie to robić tylko w granicach prawa. Ojciec oczywiście się wkurza, bo niewiele ona może zrobić z chłopakami, którzy mają wtyki w policji i prokuraturze. Ojciec też zmiennym zdecydowanie nie jest tak jak twierdzisz. On chciałby, żeby to wszystko załatwiła policja, żeby złapała winnych i tyle. Ale nie potrafi zrozumieć (jak chyba każdy w takiej sytuacji by zareagował), że w tej sytuacji policja niewiele mogła zrobić. Dlatego działa na własną rękę. Wie też, że policja nie ma żadnych dowodów, więc stara się im podrzucać wszystko co możliwe. Jednak nie wiedział o wtyce w policji (wiedział tylko o prokuratorze, bo widział go z tymi trzema chłopakami) i nie wiedział, że dowód trafi do tego skorumpowanego policjanta. Dlatego też, nie mógł spodziewać się, że sprawcy przyjadą tak szybko do domu, gdzie znajdowała się Marta. A po karetkę musiał zadzwonić, bo mimo wszystko przecież najważniejsze było dla niego życie córki. Przecież to dla niej, a nie dla siebie chciał tamtych pozamykać.

3. Już pisałem, że nie spodziewał ich się tak wcześnie, dlatego jego "kumpel", który de facto nim na pewno nie był, bo zabił żonę głównego bohatera poszedł do tartaku.

4. No racja, widać po każdym akapicie, że jesteś fanem kompletnie nierealistycznego kina i wolałbyś, żeby jedna dziewczyna skopała trzech oprawców, uciekła im z mieszkania, a do tego ujarani faceci są w pełni trzeźwo myślący. Chyba to byłby najmniej realny scenariusz jaki można wymyślić. Chciałbym, żebyś kiedyś nakręcił taki film według tych koncepcji i nie wątpię, że byłby to największy gniot w historii kina.

5. Kto powiedział, że trzej oprawcy byli kompletnymi idiotami? W tym filmie nikt nie był kompletnym idiotą jak i nikt nie był kompletnym geniuszem. Ty jednak wolałbyś oglądać kino całkowicie abstrakcyjne, gdzie ojciec byłby geniuszem i znałby każdy ruch każdego uczestnika filmu, co kto zrobi, kiedy pójdzie to wc, a trzech "złych facetów" byliby na tyle totalnymi kretynami, że we trzech nie daliby rady jednej bezbronnej dziewczyny. No wprost aż bije realizmem z takiego scenariusza.

6. W kolejnym akapicie też nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. Ale znowu podajesz przykład, gdzie sugerujesz, że najarani goście powinni być w stanie przemyśleć i przewidzieć wszystkiego w szczegółach. A gość wcale nie mierzy wysoko, tylko zwyczajnie szantażuje teścia, że gdyby trafił do pierdla to wsypie też i jego. Dlatego próbuje z niego wyciągnąć jak najwięcej.

7. Dialogi nie są mocną stroną w tym filmie - tu się zgodzę. Same teksty są w porządku, nie mniej wypowiadane przez aktorów wyglądają nieco jak czytane z kartki, tak jak napisałeś.

8. Motywy ala Hołowczyc? Chyba przegapiłeś kilka fragmentów filmu, ale ojciec w tym filmie był starym kierowcą rajdowym. Starym w sensie, że dawno nie jeździł, więc chyba normalne, że zanim ruszył w trasę musiał przetestować jak zachowuje się samochód i czy jest w stanie jeszcze (ojciec) wykonywać manewry, których nie robił już wiele lat.

9. Urwane wątki są akurat czymś dobrym dla filmu. Nie w każdym filmie wszystko wiadomo od deski do deski. To nie było już ważne dla filmu jak zareagował teściu, więc po co to przedstawiać w filmie? A może jeszcze chciałbyś, żeby było pokazane jak lekarz przekazuje informacje szpitalowi o Marcie, policjant słucha całej taśmy z dyktafonu i postanawia ją przekazać szefowi i oczywiście nie wiadomo też co każdej nocy robi Małgorzata Foremniak.

Podsumowując z tego co mówisz, to najlepszy scenariusz byłby taki gdzie ojciec byłby bezwzględnym mordercą, który zabija wszystkich, których spotka na drodze, a trzej niewinni gwałciciele nie potrafią poradzić sobie z 16-letnią dziewczynką, ale jeśli mieliby ją zakopać to sprawdzili by jej tętno, oddech i w 3 minuty wykopali dół na 5 metrów własnymi rękami i ją tam zakopali. Scenariusz wręcz oscarowy :)
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 3
naimadkolo

Widzę, że czepiasz się mnie bardziej niż ja filmu. Nie wiem czemu, skoro ja za swój wpis nie wziąłem pieniędzy.

Jakich nierealnych zachowań? Samosąd nie jest zachowaniem nierealnym. Jest to zachowanie rzadkie, ale realne i właśnie dlatego chce zobaczyć o nim film, a jeśli będę chciał zobaczyć film o czymś realnym i pospolitym, na przykład bezradności, to sam se nakręcę parę wywiadów z ofiarami różnych napadów.

Film zawodzi, bo od filmu o takiej tematyce i nawet tytule oczekujemy, że sprawiedliwości stanie się zadość. Ma być krzywda, potem żal, który przeradza się w gniew, który przeradza się w skuteczny plan, którego zwieńczeniem jest kara, najlepiej surowa, wymierzona degeneratom. Jak będę chciał kary miękkiej, to se nagram jak sąsiad daje klapsa swojemu dzieciakowi.

Tutaj trzech degeneratów gwałci, bije i pozostawia na śmierć młodą dziewczynę. To, że przeżyła nie jest więc okolicznością łagodzącą. A nawet, gdyby nie chcieli jej zabić, to gwałt i pobicie mogą oznaczać w wielu przypadkach zmarnowanie komuś życia. Z pewnością zaś oznaczają zhańbienie rodziny. Nawet nie muszę być ojcem, by wiedzieć, że na taką okoliczność istnieją tylko dwie adekwatne kary: "liberalna" - wykastrowanie, i konserwatywna - śmierć. Przypominam, że winni nie wykazali skruchy.

Widzę też, że słabo u ciebie z logiką. Jeśli odbieram złodziejowi to, co mi ukradł, to nie dopuszczam się złodziejstwa, rozumiesz?! Nawet jeśli nie robię tego przez sąd państwowy, jasne?! Jeśli tak, to sobie to teraz przełóż na morderstwo i gwałt. No, chyba, że w twoim świecie sprawiedliwych nazywa się "bezwzględnymi mordercami", a oprawców w sądowych togach - budowniczymi porządku społecznego. Jeśli zaś tak jest, to albo jesteś lewnikiem albo pochodzisz z rodziny lewników, ewentualnie studiujesz lewo na dziale lewa i administracji. Jeśli tak, to dyskusja jest próżna, bo twój umysł jest zarażony chorymi ideami, z którymi twój interes zawodowy jest związany, przez co nigdy się od nich nie uwolnisz. Słowem, jesteś stracony dla świata. Oby nie, ale objawy lewnickiej zarazy nosisz.

ocenił(a) film na 9
beniaminGT

1. Ja cenię film za realizm, realizm zachowań, dialogów, itd. Im film wygląda mniej sztucznie, mniej jak film, a bardziej jak życie, tym jest po prostu lepszy. Jak chcesz obejrzeć film, w którym sprawiedliwy morduje wszystkich winnych to 80% amerykańskich filmów w ten sposób wygląda, większość starych, bo z roku na rok widz robi się coraz bardziej wymagających i głównie poniżej średniej 7,0. To są mega przewidywalne filmy, gdzie wiadomo od początku kto kogo zabije, kiedy i gdzie. Takich filmów masz w bród, więc masz w czym wybierać. :)
2. Nie każdy wyznaje zasady oko za oko, ząb za ząb. Nie chodzi o to, że dziewczyna żyła. Chodzi o to, że ojciec nie był typem człowieka, który potrafi i jest mentalnie przygotowany, żeby mordować wszystkich naokoło. To nie ten typ człowieka.
3. To samo co napisałem wcześniej. Nie żyjemy na zasadach oko za oko, ząb za ząb. Karą za morderstwo nie jest kara śmierci, jeśli okradniesz złodzieja to też mają prawo Cię wsadzić, a gwałcicieli się obecnie nie kastruje. Chyba, że żyjesz w jakichś innych czasach w innym świecie - na to wygląda, skoro sądzisz, że możesz legalnie okraść złodzieja. A jeśli chodzi o moje poglądy (które nie mam pojęcia co mają z tym tematem wspólnego) są zdecydowanie dalekie od "lewych".

ocenił(a) film na 3
naimadkolo

Nie musisz mi pisać, w jakich czasach żyjemy, bo ja też żyje w tych samych czasach i wiem, na jakich antyzasadach funkcjonują. Dlatego właśnie z miłą chęcią można obejrzeć film, w którym ktoś kieruje się własnymi zasadami, a nie strychulcem moralnym narzuconym przez lewomyślność tak zwanych elit.

Tutaj mi tego brakowało. Bohater był zbyt chwiejny, za miękki. Za dużo przypadku w wydarzeniach.

A realizm? Domagasz się czegoś dziwnego. Bohater filmu - jak sama nazwa wskazuje - to nie statystyczny człowiek. Nie ma sensu kręcić filmu o kimś, kto jest jak każdy. Strata taśmy filmowej. Jeśli uważasz inaczej, to ok. Dla mnie jest to dziwne, raczej nie do ogarnięcia, ale przyjmuję to do wiadomości.

Co się zaś tyczy przewidywalności, to nie dajmy się zwariować. Pewne filmy z natury rzeczy są przewidywalne i powinny takie być. Nie ma nic gorszego dla kina niż zaraza, jaka ostatnio je dotknęła w postaci absurdalnych, niemożliwych do przewidzenia zakończeń. Jak film nazywa się Titanic, to oczekuję katastrofy, a nie porwania statku przez kosmitów na minutę przed zderzeniem z górą lodową. I tak samo oczekuję, że Ostatni Sprawiedliwy wykończy bandziorów, a nie, że zginą oni pod lawiną na wczasach w austriackich alpach.

ocenił(a) film na 9
beniaminGT

Jeśli uważasz, że jak ktoś nie chce bezwzględnie zabijać to jest lewomyślny to chyba nie mamy o czym rozmawiać. Każdy ma swoje zasady moralne, ja mam swoje, Ty zapewne też (tylko może jeszcze nie miałeś okazji się przekonać). Poza tym właśnie własne zasady to moralność. Facet miał swoje zasady i nie zabijał wszystkich wokoło, nie potrafił bądź nie chciał - ciężko ocenić.

Co do drugiego akapitu to właśnie ostatnimi czasy najlepsze są filmy oparte na faktach. Dlaczego? Bo stawiają zwykłych ludzi, którzy stąpali po ziemi w roli ponadludzkiej, nie mniej "bohater" jak go nazwałeś nie będzie uleczał ludzi dotykiem, ani przerzucał tony gruzu pod zawalonym budynkiem jednym palcem tylko dlatego, że jest bohaterem. Takie filmy lądują od razu do śmietnika, bo są po prostu całkowicie nierealne.

Co do trzeciego akapitu chyba nie pozostaje mi nic innego jak polecić Ci wszystkie filmy z Seagalem czy van Dammem, gdzie w pojedynkę jako dobrzy ludzie rozwalają w 5 minut trzydziestu przeciwników. W końcu są bohaterami, więc każdy kto ich dotknie nie ma szans przeżyć. Choćby i stu tam się pojawiło, a nie trzydziestu, to wiadomo, że główny bohater rozwali wszystkich. Bo tak musi być, bo film jest przewidywalny. Bzdura...

ocenił(a) film na 7
beniaminGT

Twoje inwaliztwo umyslowe jest porażające. Kompletnie nie zrozumiałeś tego filmu. Czym innym jest świat przedstawiony w filmie a czym innym rzeczywistość. Nie zabieraj się za tematy, które Cię przerastają. Od oglądania filmów znawcą prawa się nie staniesz. Łykasz jak pelikan pewne uproszczenia, które dla świadomego odbiorcy są oczywiste. Niestety Ty roisz o jakichś "antyzasadach" nawet nie wiedząc, że "zasady", które wyznajesz w prawie funkcjonują. Tyle, że Ty o nich nie wiesz bo bazujesz na lepszych lub gorszych filmach. Chodzi na przykałd o obronę konieczną ( w tym odebranie komuś naszej rzeczy, jesli nam ją bezprawnie odebrano). Problem polega na tym, że życie to nie film i nie ma wszystkiego jak na tacy pokazanego.
Odnosząc się o tego filmu:
1. Chłopak dziewczny odmówił zeznań- duzy problem dla policji i prokuratury.
2. Podejrzani mieli mocne alibi (bez twardnych dowodów na ich sfałszowanie prokurator nie może nic zrobić)
3. Dziewczyna rozpoznała na zjęciach sprawców (jedny dowód, który potwierdza wersję pokrzwdzonej).

Teraz wysil się i przenieś te fakty na grunt rzeczywisty a nie filmowy, gdzie mamy "nagranie" całego zdarzenia i z różnych kamer xD.

Nie bierzesz pod uwagę przede wszytskiem tego, że ludzie w emocjach nie zachowują się logicznie. Zwłaszcza w sytuacji zagrożenia. Zmiana zeznań w trakcie procesu jest bardzo częsta. Nierzadko nawet co do głownych faktów. Takie jest zycie i musisz to przyjać.

Celem filmu jest pokazanie, że wystarczy jeden skorumpowany urzędnik (tutaj polcjant), który może ukręcić sprawie łeb w dość prosty sposób. Do tego film pokazuje perspektywę ojca pokrzywdzonej, który słusznie domaga się sprawieliwości.
Zgadzam się, że sposób w jaki ojciec wymierza sprawielwość jest trochę komiczny (zwłaszcza scena kiedy ginie gwałciciel w pościgu samochowym). Nie zmiania to jednak faktu, że film pokazuje ważny problem wspołpracy mafii z policjią ( zwłaszcza w latach 90) oraz potrzeby sprawieliwości wobec osób pokrzywdzonych. Stąd słowa w ostaniej scenia " prawo jest dla zwykłych ludzi a nie dla bandytów". Róznica jest taka, że w filmie jest wszystko oczywiste a w życiu nie. I to ta drobna róznica, której ty nie rozmiesz. Filmowe spotkania ojca z prokuratorem to też fantasfmagoria. Prokurator by zycia nie miał jakby tak się spotykął prywatnie rodzinami pokrzywdzonych.

ocenił(a) film na 3
michla26

To, że w "prawie" coś jest, nie oznacza, że to coś funkcjonuje. Mylisz pojęcia. Sędziowie państwowi są poza kontrolą społeczną, a to oznacza, że robią, co chcą. Mogą uniewinnić oczywistego złoczyńcę, mogą uznać za winnego kogoś, na kogo nie ma żadnych dowodów. "Prawo" nie dostarczy własnej interpretacji i nie wymusi własnego przestrzegania. Przypuszczam nawet, że nie za każdym sądowym syfem kryje się zła wola. Część sędziów jest po prostu za głupia, żeby zrozumieć, co się dzieje na sali rozpraw. Nie rozumieją zeznań, nie rozumieją dowodów, nie znają lub nie rozumieją większości przepisów, a wszystko zazwyczaj kończy się skazaniem - bo tego zwierzchnicy polityczni od nich oczekują.

ocenił(a) film na 7
beniaminGT

Obrona konieczna funkcjonuje. Zaręczam. Ale obrona nie to to samo to samosąd- zajrzyj o KK i dowiesz się jakie są różnicy między pojęciami.
Poza tym co to za pojęcie sędziowie państwowi? Sad do sąd- trzecia władza. Oczywiście istnieją sądy arbitrażowe( prawo gospodarcze) i sądy polubowne jak też wszelkie pozasądowe metody rozstrzygania sporów (ADR) ale i one działają na zasadach wskazanych w KPC. Ocena dowodów jak sama nazwa wskazuje jest subiektywna. To nie matematyka, ze masz dane i szukane.
Nie rozumiem co masz na myśli pisząc " "Prawo" nie dostarczy własnej interpretacji i nie wymusi własnego przestrzegania."
Widzę, że pojęcia niezawisłości i niezależności też rozumiesz w bardzo dziecinny sposób. Te pojęcia nie oznaczają, że sędzia to chodzący ideał, ale to, że nie ma on żadnego interesu aby być stronniczym dla iksińskiego albo igrekowskiego. Tyle i aż tyle.
Co do zwierzchników politycznych to kolejna naiwność z Twojej strony. W Polsce rocznie w sądach masz 17-18 mln spraw. Gdyby politycy chcieli się bawić w ich ustawianie to by im życia nie wystarczyło. Z resztą co ich obchodzi np. to czy Ty zwrócisz mi pożyczkę czy nie. Błagam Cię człowieku otrzeźwiej.

ocenił(a) film na 3
michla26

Twoje zaręczenia są nic nie warte, tak jak i cały twój obraźliwy, impertynencki wpis. Zasada jest taka, że jak czegoś nie rozumiesz, to pytasz. Ty stosujesz zasadę, że jak czegoś nie rozumiesz, to pouczasz. Patologia. Nadajesz się w sumie na sędziego państwowego, bo na bazie określonego materiału - tu, moich wpisów - kreślisz sobie dowolną wizję moich poglądów i stanu wiedzy, a następnie czujesz się uprawniony do różnych "moralnych" i "intelektualnych" osądów.
W świecie ludzi kulturalnych to się nazywa chamstwo, a osoba, która się tak zachowuje pracuje na miano buca.
Piszę kontrowersyjnie i bezkompromisowo, czasem kogoś coś urazi - głównie na skutek nieporozumienia- więc ignoruję pojedyncze zaczepki. Ale w twoim przypadku to już recydywa. Jak chcesz konwersować, to musisz mi teraz pokazać, że stać cię na elementarny szacunek dla rozmówcy.

ocenił(a) film na 7
beniaminGT

O właśnie ! Nie wiesz ,nie pisz. Patologia pisze jakąś nowomową o " feminazistakch" i innych wymysłach o zasługiwaniu na karę za brak logiki. Twoja hipokryzja przebija wszytko.
Skoro złoczyńca jest oczywisty to po co Sąd? A własnie po to, że to nie jest oczywiste.
Nie rób z siebie ofiary tylko przemyśl od początku co napisałeś. Twój ostatni post to rozpaczliwa obrona. Używasz jakiejś cudacznej nowomowy o " lewomyslności", której emanacją ma być brak chęci do stosowania zasady oko za oko. Nie nie piszesz kontrowersyjnie i bezkompromisowo. Piszesz po prostu głupio mieszając pojęcia. Najpierw nauka, potem klawiatura- taką zasadę polecam Tobie.

ocenił(a) film na 3
michla26

No dobra, udowodniłeś po raz trzeci, że jesteś bucem. A przy okazji, że nie rozumiesz słowa hipokryzja i słowa oczywisty.

ocenił(a) film na 3
beniaminGT

Masz rację, ale po co tyle wysiłku w pisaniu. Ja takie kaszanki nazywam wyrobami filmopodobnymi. Można - scena po scenie - udowodnić, że to słabiutkie, wtórne i źle napisane kino. Zawsze zjawią się amatorzy takiego ględząc o gustach, a nie wiedząc, że są dobre i złe gusty.

ocenił(a) film na 3
Krzypur

Pracuję na kontroli jakości w fabryce klawiatur :)

ocenił(a) film na 3
Krzypur

Ciężko mi przejść obojętnie, gdy nota filmu pozostaje w kolizji z jakością.

Tutaj taka znowu wysoka nie jest, ale nie lubię też złego traktowania dobrych tematów.

beniaminGT

W taki prześmiewczy sposób da się skrytykować absolutnie każdy film, absolutnie każdy.

Podsumowując, film nie podoba Ci się, bo ojciec nie zabił wszystkich od razu w gniewie i był trochę zagubiony w tym co robi oraz zły na organy ścigania? No to faktycznie wtedy moze się nie podobać. Ja dostałem to, na co liczyłem.

ocenił(a) film na 3
benek_4

Nie jestem prześmiewczy dla zasady.

A film mi się nie podoba, bo jest bardzo, bardzo słaby.

Tobie się podoba, OK. ( Każda rzecz na tym świecie się komuś podoba. )

Ale to nie zmienia faktu, że produkcja na poziomie ogólnym nie daje rady.

użytkownik usunięty
beniaminGT

Ja bym się tak bardzo nie czepiała braku logiki w postępowaniu trzech "bohaterów", sprawców gwałtu. Byli zwyczajnie naćpani i robili to co im resztka świadomości podpowiadała. To nie miał być chyba amerykański film, gdzie główny bohater wszystkich wytłucze jednym palcem. Jest to po prostu w miarę realistyczny film, opowiadający historię, która naprawdę mogła się zdarzyć.

No i o gwałcie, ktoś tu już pisał, a ja powtórzę. Żadna kobieta nie zasłużyła na gwałt. Gwałt to nie jest kara, która się kobiecie należy za jakąkolwiek rzecz.. Nie sądzę, że powiedziałbyś swojej mamie, siostrze, żonie, że jej się należał gwałt?

ocenił(a) film na 3

Jakby moją siostrą była jakaś feminazistka, to bym powiedział, że należy jej się coś znacznie gorszego niż gwałt.

Nie czepiam się. W każdym filmie są słabe momenty. W takim Breaking Bad do wielu rzeczy można się przyczepić, a przecież tylko oszołom by to robił. Ale jak słabe momenty stają się normą - to z krytyką trzeba się liczyć.

Nie wpadaj w skrajność. Nikt tu nie mówi o wytłuczeniu jednym palcem. Jednak zabicie kilku opryszków nie jest rzeczą, która przerasta inteligentnego faceta. I nie potrzeba do tego ciosów karate i pościgów samochodowych. Spokojnie można zachować realizm.

beniaminGT

Określenie "feminazistka" jest już samo w sobie totalnie idiotyczne, ale dalszy ciąg wypowiedzi jednak to przyćmiewa. Nie jestem fanem feministek, ale Twoim rodzajem gardzę jak tylko się da. Mam nadzieję, że spotka Cię to czego życzysz innym :)

ocenił(a) film na 3
KaldtDverg

Nie istnieje żaden mój rodzaj.

A czego ja niby życzę innym?

Jeśli czegoś życzę innym, to jeno sprawiedliwości. A zatem życzysz mi dobrze.

beniaminGT

"Jakby moją siostrą była jakaś feminazistka, to bym powiedział, że należy jej się coś znacznie gorszego niż gwałt."

Nie jestem fanem skrajnych feministek, ale to co napisałeś to gruba przesada.

ocenił(a) film na 3
KaldtDverg

Co innego życzyć, a co innego stwierdzić, że się komuś coś należy.

beniaminGT

Zapytałbym czemu uważasz, że im się to należy, ale nie jestem już taki naiwny jak kiedyś, więc eot.

beniaminGT

Aha, tylko nie pomyśl, że mam ochotę o tym dalej dyskutować. Sądząc po całokształcie posta nie jesteś idiotą, ale tym gorzej świadczy to o Tobie w kontekście tej opinii na temat gwałtów. Dobrze chociaż, że je ogólnie potępiasz, ale tym chorym tekstem o feministkach zepsułeś efekt. Pozostaje nadzieja, że był to tylko głupi żart...

ocenił(a) film na 4
beniaminGT

Mnie rozbawiła rozmowa z panią prokurator, jak ojciec mówi o matce, która zginęła w "katastrofie samochodowej", jakby nie mógł powiedzieć, że w wypadku. Albo życiowa mądrość; "Nic już nie będzie takie same, to tak jakby Pan oślepł".

ocenił(a) film na 4
beniaminGT

Pomysł na film dobry, był potencjał, ale wykonanie to masakra.. Wszystko fajnie wypunktowales, zgadzam się w 100%. Było wiele głupich scen, ale zabawa w Hołowczyca to był szczyt..

ocenił(a) film na 9
Sokol_13

Ojciec był wcześniej kierowcą rajdowym, jego przyjaciel zresztą też. Tak zginęła jego żona przez co porzucił karierę więc musiał sobie przypomnieć jak się driftuje itd. Była o tym mowa w filmie. Wykorzystał to co potrafi robić najlepiej do wykończenia jednego z bandytów bez rzucania na siebie podejrzeń.

ocenił(a) film na 4
JustynOryg

No ok, ale ta scena wyglądała jakby się chciał popisać przed nie wiadomo kim. Zamiast jechać, zrobił kilka kółek jakby miał 20 lat i chciał poderwać jakąś dziewczynę... Trochę to nie pasowało do ojca martwiącego się o swoją córkę, której grozi śmierć. Powinien jechać od razu, jak najszybciej załatwić tych ćpunów. Nie wierzę, że ktoś w takiej sytuacji "musiałby sobie przypomnieć jak się driftuje".

ocenił(a) film na 9
Sokol_13

Przecież widziałeś w późniejszej scenie jak wykończył tego cwaniaczka. Samochód nie był jego tylko szefa, trzeba się wczuć w nowy samochód. Przecież by nie robił zwrotów o 180stopni bez próby. Widać chciał sprawdzić na co stać jego po tak długiej przerwie i ile potrafi wycisnąć samochód. Ja np trenuję od dekady Krav Magę z elementami JJ. Po kilku latach przerwy na miejscu tego gościa wykorzystałbym właśnie tę umiejętność do wyrwania chwastów, ale wcześniej też bym sobie zrobił rozgrzewkę, sprawdził czy pamiętam odpowiednie dźwignie i nadal jestem w stanie podnieść nogę na wysokość czyjejś głowy ;) Przecież tamci nie wyjeżdżali z miasta ani nie było obaw że się ukryją ;) Poświęcił 2 minutki i od razu był lepiej przygotowany.

Bardziej bym się uczepił sceny gdzie ta córka bosa (żona głównego winowajcy) się opalała nago przy sprawcach. To było takie wciśnięcie cycków na siłę.

ocenił(a) film na 4
JustynOryg

Ok, rozumiem, jest to logiczne, ale wg mnie to było niepotrzebne, nic nie wniosło. W tym sensie, że po prostu tej sceny mogłoby nie być i nic by film nie stracił, a nawet zyskał. Tak samo jak to z cyckami tylko w mniejszym stopniu ;] Jak teraz tak myślę to może 4 to trochę zbyt surowa ocena, ale jest w tym filmie dużo dziwnych sytuacji, żeby nie powiedzieć idiotyzmów, które wypisał założyciel tematu i zmiana patrzenia na jedną z nich chyba nie zmienia tyle, żebym podwyższył notę.

ocenił(a) film na 9
Sokol_13

NO w filmie jest ogólnie dużo mniej akcji niż ktoś mógłby się spodziewać czytając opis. Gość to zwykły kierowca a nie agent jak było w "Uprowadzonej". Nie dziwi mnie więc że dodali taką pokazówkę. Zresztą gdyby nie było tej sceny to by się znowu ktoś uczepił że "ciekawe że wsiadł do obcego samochodu po 15 latach przerwy i tak wymiatał jakby jeździł nim zawodowo od lat".
Co do reszty "idiotyzmów, które wypisał założyciel tematu" to ładnie wypunktował go NaimadKolo. Ja nie mam czasu żeby wszystko dokładnie opisywać no akurat czas przed świętami jest dla mnie bardzo napięty zawodowo ale wystarczy przeczytać wypowiedzi autora w stylu "Weszła w tłum anonimowych, przypadkowych ludzi. Ogólnie, każde wejście w tłum jest ryzykowne. Mogą cię okraść, stratować, zarazić czymś. Wchodzisz w tłum - podejmujesz ryzyko". Interesujące bo na szkoleniach dla kobiet prowadzonych przez profesjonalistów radzi się im właśnie by w razie zagrożenia wmieszały się w tłum i krzyczały o pomoc wskazując konkretne osoby.
Autor tematu ewidentnie liczył na napi3rdalank3 w stylu UPROWADZONA i się zawiódł, bo film dobrze oddaje realia. Główny bohater mógł np nająć jakichś karków którzy by rozwalili
sprawców ale prędzej czy później pewnie poszedłby siedzieć. Tak wybił ich do nogi nie robiąc sobie kłopotów natury prawnej. Przykładowo ten pierwszy od benzyny. Mógł go podpalić i dostać dożywocie albo go wypuścić wiedząc, że po tym co powiedział i tak jest martwy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones