Jakim cudem facet zrobił podkopy do wszystkich celi i nikt tego nie zauważył ani nie słyszał, i wychodził sobie z izolatki kiedy chciał i też nikt tego nie zauważył? Bzdury kompletne ;/
to jest film, magia kina... rozumiesz?
Podaj mi OBOJĘTNIE jaki tytuł filmu fabularnego a znajde ci w tej produkcji błędy logiczne w scenariuszu.
nawet nie musiałem oglądać całego - w jednej z pierwszych scen główny bohater zaczął do pieca upychać pościel prześcieradła i poduszki po czym sąsiad z dołu otworzywszy własny piec zostaje "buchnięty" w twarz sadzą.
ABSURD
coś takiego jest niemożliwe chyba że .... no właśnie - MAGIA KINA
w każdym jednym filmie są absurdy ale żeby to zrozumieć trzeba mieć mózg
no przecież wiadomo, że nie będe teraz w każdym filmie, który mi ktoś rzuci w kometarzach szukał błędów - mam oprócz filmwebu życie :-D
Jeśli chodzi o gorączke to moim zdaniem znajduje się tam jedna z najbardziej rzeczywistych scen z użyciem broni palnej w historii kinemateografi ale nie o to tu chodzi. Jakby się poszukao to znalazłaby się gdzieś luka. I to właśnie próbowałem przekazać koledze wyżej. To jest tak zwana magia kina. To, że niektóre rzeczy są naciągane, motywacje postaci mało wiarygodne a realizm scen i ciągów przyczynowo skutkowych mało realistyczny.
Po prostu bez sensu jet czepianie się w filmie rzeczy typu: jak on tam szedł to strażnik musiał go zauważyć. Jakby ci ludzie nie rozumieli, że oglądają film i to jest właśnie magia kina. Strażnik go nie zauważył, fartem przeżył zawalenie wieżowca i przypadkiem otarł się o śmierć - bo to właśnie jest film !!!!
:))
Sam sobie ten hmmm... "garb" wziąłeś na plecy :)))
Pisząc "Podaj mi OBOJĘTNIE jaki tytuł filmu fabularnego a znajde ci w tej produkcji błędy logiczne w scenariuszu". :))
Innymi słowy zaprosiłeś innych do sprawdzania, czy rzeczywiście Ci się to uda. :)
Co do "magii kina", jak to określasz, to w pełni się z Tobą zgadzam. Bez pewnego naciągania rzeczywistości, realizmu, praw fizyki itd., wiele filmów byłaby nie do strawienia... Byłyby przede wszystkim piekielnie nudne i zbyt podobne do otaczającego nas, codziennego świata i jego problemów, abyśmy dali się skusić na pójście do kina! Czyli "magia" tak, ale w granicach zdrowego rozsądku... :)
Tym, co mnie denerwuje dużo bardziej od odbiegających od realizmu filmów lub ich pojedynczych scen, jest częsty brak realizmu... postaci! A już w serialach to niemal norma! To niestety też należy uznać za... magię kina. Jakby się zastanowić, ile tak pięknych kobiet, jakie widzimy w danym filmie lub serialu, znamy w realu, to wnioski niemal zawsze będą przygnębiające... Znamy 50 lub100, ale może 4, może 5 jest podobnych do tych filmowych. Bo filmowe kobiety nie tylko niemal zawsze są piękne i seksowne, lub co najmniej bardzo ładne, ale także nigdy nie mają wągrów na twarzach, łupieżu, łuszczycy, podkrążonych oczu po imprezie, nieświeżego oddechu z ust... Z filmowymi facetami podobnie (oczywiście z tymi "dobrymi" facetami!) :) Nawet jak są brzydcy jak Tommy Lee-Jones, to mają w sobie to "coś", co przyciągnie do filmu żeńską część widowni :)) Tak się do tego wszyscy przyzwyczailiśmy, że godzimy się na to OSZUSTWO :)
Nie szukaj więc już tego filmu, bo szkoda Twojego czasu... :)
Tym bardziej, że nieprzypadkowo podałem Ci akurat "Gorączkę". Znam ten film niemal na pamięć i wierz mi, że ciężko byłoby w nim znaleźć jakieś poważniejsze uchybienie jeśli chodzi o realizm scen.
Skoro zaś już o kobietach była mowa, to, o ironio, podoba mi się w tym filmie bardzo także to, że 2 główne kobiece role powierzono aktorkom, które trudno nazwać pięknościami... Przeciętna uroda, obie po przejściach, wiek średni, zmęczone, z wieloma problemami... Takich kobiet spotykamy codziennie na ulicach setki.
Reżyser "G" nie musiał uciekać się do magii kina... Ani w umieszczaniu nieprawdopodobnych scen lub wątków, ani w doborze "plastikowej" kobiecej obsady. Nie musiał, bo był pewny swoich umiejętności, olbrzymiego potencjału swoich aktorów i doskonałości scenariusza, który dostał do ręki...
I także dlatego uważam "G" za film wybitny, mieszczący się w pierwszej "10" filmów wszech czasów.
Pozdrawiam.