Byłby zajebisty film gdyby nie końcówka. A i adwokacina(zanim stał się prokuratorem), którego traktują jak zwierzchnika - aha. I nie dopuszczono dowodów - aha. I w ogóle prokurator lepszy od Bonda i wszyscy go kochaja. Poziom VHS, ale Bruce, Arnold i Sylwek chociaż grali w otwarte karty(uwielbiam). A tu masz nadzieję na zajebisty film, a to tylko kolejna sensacyjka.
Przepraszam, ale edytować nie mogę: i biedny prokuratorek podkłada więźniowi c4, ale jest ok przecież. Bo tak się robi. I żadnych konsekwencji. Do tego niech buchnie połowa, bo reszta więźniów nie ważna. A mógłby taki zajebisty film być.