Jestem świeżo po seansie i nie wiem o co tyle hejtu na ten film - i mówię to jako zatwardziały fan pierwszej części Prediego. Dużo się dzieje, tempo jest niesamowite, bohaterowie OK, dialogi naprawdę spoko - żarciki rewelacja, co zresztą jest wizytówką Shane Blacka. Ludzie żyją przeszłością i ciągle utyskują, że to profanacja, splunięcie fanom w twarz itp. Nie wiem czego ludzie się spodziewają - sorry, ale to nie jest film w którym Predatora ma grać Daniel Day-Lewis, który przygotowując się do roli zaszywa się w lesie na 12 miesięcy udając wyrośniętą jaszczurkę ;-) Żeby było jasne - film nie jest idealny ma swoje słabe strony, niektóre sceny są niepotrzebne, ale ogólnie wypada to całkiem spoko. Moim zdaniem pierwsza część tego filmu (2018) zdecydowanie lepsza, a scena w ciężarówce to beka że hej. Tak więc polecam samemu sprawdzić i życzę miłej zabawy.
Mialem na to gowno nie isc ale brat mnie namowil na szczescie moja zona jest madrzejsza.....zrobienie z tego action comedy to najwiekszy zart tego filmu a koncowka mnie qrwa zabila glupota....z drugiej strony od predatora 2 wszystkie filmy to dno..no moze Predators bylo niezle
Końcówka też mi się niespecjalnie podobała. Chodzi o to, że czas się odciąć od Predatora 87r. 2018 to zupełnie inny Predator. Jeśli ktoś chce znowu Predatora 87 to niech po prostu jeszcze raz go sobie odpali bo ile razy można w kółko to samo kręcić?
Brak grozy wśród junakow. Niby kosmita, wielkie zagrożenie a oni uradowani jak kibole przed ustawka. Serio ja mam to kupić? Możliwe, że jako parodia kina akcji, nowej przygody i horroru to jakoś funkcjonuje i rządzi się swoją logiką, niemniej ten humor rodem z Vegi no to tego bym się jednak nie spodziewał
Może gdybym miał oceniać wyłącznie połowę filmu, wtedy bym się z Tobą zgodził. Ale od momentu w którym ginie klasyczny Predator, film zaczyna siadać, bo reszta skupia się na walce z dużym Predatorem i jego psami którzy są po prostu kiepskimi modelami w CGI. Tempo właśnie jest totalnie skopane, cały czas przeskakuje od przegiętej akcji pozbawionej napięcia i suspensu, przez nudny i kompletnie niepotrzebny dramat rodzinny. W każdej części poprzedniej części pamiętano o stopniowym budowaniu napięcia - początkowo nie widzieliśmy Predatorów, obserwowaliśmy akcję z ich perspektywy, bohaterowie byli przestraszeni i ginęli po kolei. Tutaj od razu Predatory pokazują się, wszystko rozwalają w okół bez jakiejkolwiek strategii (co dotyczy też ludzi), ludzie non-stop robią żarty przez co znika autentyczne napięcie, a kiedy już mają ginąć to dopiero w ostatnich 30 minutach co wychodzi mało wiarygodnie, na dodatek w najbardziej kreskówkowy sposób. W Predators brakowało mi odrobinę luzu i bohaterów z charyzmą, tutaj w końcu to dostarczono bohaterów, ale przesadzono z humorem a całość sypie się od masy kretyńskich wątków i postaci. Na dodatek film jest pełen debilizmów pokroju chłopca bawiącego się sprzętem Predatorów na ulicy, predopsa który od strzału w głowę stał się przyjacielski, autyzmu jako wyższego stopnia ewolucji, oraz fatalnego, wymuszonego zakończenie zapowiadającego sequel, czyli film o Iron Manie ratującym Ziemię przed inwazją Predatorów.
Tak, najbardziej ikoniczny sprzęt budzącego grozę i respekt predatora, został zamieniony w zabawkę przez jakiegoś głupiego dzieciaka. Dzieciaka który niby ma być geniuszem, stojącym wyżej na szczeblu ewolucji, który w jednej scenie potrafi idealnie zrozumieć działanie predatora wewnątrz statku kosmicznego, ale nie rozgryzł że ten dziwny sprzęt prowadzony w nieznanym języku, ukazujący przerażające wizje potworów z obcej planet, nie jest zwykłą zabawką. I Trambley wyglądał skończony debil w masce predatora.
Młody miał autyzm, a z tego co widziałem to zespół Aspergera. osoby z tą przypadłością inaczej odbierają świat i ich decyzje dla nas mogą być niezrozumiałe. Było to pokazane m.in. w relacji z ojcem oraz w rozmowie z typkiem z agencji rządowej - tym wrednym
Wiesz co..w ogóle to zauważyłem, że Predi w nowym filmie ma inną szczękę (troszeczkę przekrzywioną w prawą stronę). To NIEDOPUSZCZALNE. Co o tym sądzisz, mam nadzieję, że popierasz moje oburzenie...