Co tu dużo mówić, podobało mi się. Na początku czułam się jakbym znów oglądała pierwszego Predatora, potem, gdy akcja się rozkręciła, jeszcze bardziej mi się spodobało. Nawiązania do jedynki, które inni uważają za profanacje, ja odbieram bardzo pozytywnie, a zwłaszcza muzykę. Po obejrzeniu Predators włączyłam sobie Predatora i nie czułam wielkiej różnicy w klimacie. Jak widać to indywidualna kwestia każdego człowieka.
Film ma kilka minusów w postaciach (Isabelle kompletnie mi się nie podobała, a Nolanda było zdecydowanie za mało, a Fishburne zagrał go świetnie). Szkoda też trochę, że stworzono nową rasę Predatorów. Wyglądają ciekawie, ale ja jednak wolę zwykłego łowce, który jest honorowy i w ludziach może zobaczyć równych sobie, a nie tylko głupią zwierzynę łowną. Poza tym, nowe Predatory mają gorszy ryk i nie "mruczą" tak jak te pierwsze. No i chyba są jednak trochę gorsze od tych pierwszych, skoro do wypłoszenia zwierzyny potrzebują jakiś piesków. Sami tyłków nie potrafią ruszyć? Co z nich za łowcy?
Ogólnie film jest fajny, wciąż jest słabszy od jedynki, ale przyjemnie się oglądało.