Opis na Netflixie zachęcił mnie do obejrzenia późną nocą. Okazało się stratą czasu. I faktycznie na końcu zupełnie niepotrzebnie albo potrzebnie odwraca cały dokument o 180stopni, podważająć cały sens powstania tego dzieła. Nie wiem po co. Nie straszy, mało ciekawi, jedynie kilka archiwalnych zdjęć i nagrać ratuje ten dokument.
Podsumo: 4/10
Bo to dokument z którego wynika że :
1. Worenowie to oszuści, którzy robili kasę na straszeniu ludzi i nieźle sie obłowili
2. Matka bohaterów całego zdarzenia była psychiczna i dosypywała toksyczny środek do jedzenia. Sprawdziłem - Sominex powoduje halucynacje i koszmary, owrzodzenia, nieregularne bicie serca a wiec stany niepokoju.
3. Mysle ze bohater który został "opętany" jako 1 nie ma wiele poza ta historią.
Nie ma wiec jak zawsze jednoznacznego wyjaśnienia ale dowody wskazują ze to postępowanie matki spowodowało te wszystkie historie.
Dokument zmienia bieg zdarzeń o 180 stopni aby pokazać każdą stronę tej histori każdą opinię. Jest to fenomenalne ponieważ nie zostawia widza w pewnej tezie/ opini zostawia to każdemu do własnej oceny opini i interpretacji. Każdy sam decyduje w co wierzy i co ma sens film pokazuje fakty i różne tezy widz sam musi ocenić co jest faktem co jest mitem w co wierzy a w co nie
37.
Zacytuję opis z netflixa: "Mroczny dokument, który poprzez rekonstrukcje i domowe nagrania opowiada o rzekomym opętaniu pewnego chłopca i brutalnym morderstwie, które było tego następstwem." Trailer tak samo zapowiadał dokument.
Liczyłem na ten "mroczny klimat" ale go nie było. Liczyłem na coś takiego jak choćby "
EGZORCYZMY ANNELIESE MICHEL"
Słowo klucz: rzekomym, trailer jest wycinkiem najciekawszych scen. Pierwsza połowa była mroczna. Każdy ma prawo mieć własne zdanie, ale moim zdaniem większość osób liczyła na horror dokumentalizowany. Skoro taka była prawda i takie były fakty, to co twórcy dokumentu mieli zakładać prawdę, żeby na siłę był mroczny, litości...