Film całkiem przeciętny. Wg mnie powinien nosić tytuł: "Profesora Wilczura przypadki". Gdzie dr
Kańska i wątek miłosny do profesora? Gdzie dr Kolski i jego wielka miłość do Łucji? A Nina
Dobraniecka? piękna kobieta uwodząca mężczyzn. I ta końcówka - tragedia. A przecież książka
kończy się happy endem.
Owszem masz rację,ale ta końcówka została zmieniona za zgodą pisarza.Dlaczego?Ponieważ powstała 3 część,która nie przetrwała do naszych czasów.A dlaczego reżyser nie umieścił wspomnianych przez Ciebie wątków to wielka niewiadoma dla mnie.
dziś skończyłem czytac i w książce nie było wątku Marysi , Leszka i tego jej adoratora tych postaci wcale nie było w książce
Gdyby reżyser i scenarzysta pozostali bardziej wierni literackiemu oryginałowi, nie byłoby ckliwego melodramatu, który to gatunek uwielbiała kinowa publiczność. ;)
Ja osobiście wolałbym obejrzeć właśnie "Profesora Wilczura" z dr Kańską, a bez sztucznych scen z Marysią i Leszkiem, ale cóż...