Film jest pełen zrzyn z memów kulturowych końca lat 80-tych: roboty z Terminatora, Robocopa, Saturna 3 czy Blade Runnera, postapokaliptyczna wizja świata z Mad Maxa, kilka osób zamkniętych w bazie na odludziu jak w The Thing Carpentera - dla mnie to tylko zaleta. Mimo, że wątki są posklejane trochę na chybił trafił, scenariusz jest całkiem sensowny i sprawia wrażenie, że stała za nim osoba inteligentna. Chwilami widać charakterystyczną dla filmów przeznaczonych na rynek VHS nieporadność reżyserską ale aktorstwo stoi na naprawdę wysokim poziomie. Fajne laski, latające flaki, wyrwane ręce i eksplodujące głowy plus kilka dobrych one-linerów sprawia, że film jest dla mnie produkcją kultową. Polecam
Miałem kiedyś Amigę 500, ale nie przeobraziła się niestety w super sztuczną inteligencję. Może gdybym wylał na nią odrobinę kawy czy czegoś tam tak jak w takim jednym filmie jaki kiedyś oglądałem, niestety nie pamiętam tytułu. Że gościu w domu pisał program na swoim kompie oblał przez przypadek kompa, doszło do zwarcia niby się spalił. A na drugi dzień wykazywał zaawansowaną formę inteligencji. To nic że chciał później zabijać.