Chaos,niespójność brak konsekwencji i logiki,tragiczna gra aktorów.Jako fan Aliena jestem zniesmaczony i poirytowany tym filmem.Sceny jakby urwane w połowie akcja rozwija się za szybko,zero napięcia.Nie wiem jak niektórzy z komentatorów mogą porówmnywać ten film do jakiejkolwiek części Aliena.Przecież to profanacja.Nie równajmy h..j do palca.
Szkoda znowu przekombinowa hybryda żerująca na nostalgii i uczuciach widzów.
Pozdrawiam
A mogę zapytać ile razy pisałeś, że to nie prequel?Jak sobie już przypomnisz...to napisz jakiej serii.
"Idioto" to zwracaj się do swojego ojca,kiedy jakimś cudem skonstatujesz,że cie nie wychował.
Chaos? Niespójność? Brak Konsekwencji? Pięknie brzmiące hasła, ale może przykłady? Ja nie miałem takich odczuć. Brak logiki? To jest science fiction na miłość boską. Mógłbym zarzucić brak logiki zdecydowanej większości arcydzieł tego gatunku! Tragiczna gra aktorów? Też pięknie brzmi to hasło, ale nie ma żadnego pokrycia w rzeczywistości. Których aktorów? Na jakiej podstawie?
Ogólnie rzucasz hasełkami, "zero napięcie", "to za szybko", "tamto źle", "sceny jakby urwane". Może jakieś cholerne konkrety :)
Pozdrawiam
To bardzo interesujące co piszesz. Czyli jak SF to film może być idiotyczny i nie trzymać się kupy? A którym to arcydziełom SF można zarzucić brak logiki?
Większości :P O jaki brak logiki Ci chodzi? O jakie idiotyzmy i nie trzymanie kupy? Chciałbym wiedzieć do czego się odwoływać :)
Jak nie wiesz o co chodzi to wejdź na ten temat i sobie poczytaj moje posty. Zrozumiesz gdzie jest brak logiki i sensu. A porównywanie do obcego to jakiś żart. Film profanacja. http://www.filmweb.pl/film/Prometeusz-2012-523230/discussion/%C5%9Awietny+film,2 008712
Zacząłem, ale nie mam ochoty dalej czytać Twoich postów, bo skupiasz się raczej na nazywaniu ludzi debilami i wciąż nie dopuszczasz do siebie wielu rzeczy związanych z tym gatunkiem. Np? " Laska kilka chwil po operacji brzucha, biega, skacze spuszcza na linie ciało cyborga, sama się na linie spuszcza i w ogóle. Choćby nie wiem jak medycyna była zaawansowana to jest to niemożliwe a jak już chcieli takie rzeczy pokazywać to mogli pokazać, że chwile po operacji jakiś płyn czy maść na brzuch wszystko się zagoiło i jest dobrze." Fajnie, że znasz medycynę przyszłości! Super! Szkoda jeszcze, że nie pokazali jak siusia prawda? To nierealistyczne, że w filmach nigdy nie siusiają.
"Głowa inżyniera po ponad 2 tysiącach lat ożywa i po chwili eksploduje "zaznaczmy, że jest w praktycznie idealnym stanie bez śladów rozkładu a mają takie same dna jak ludzie""
Jakbyś oglądał uważnie, a nie na ruskim Camie z Tureckim dubbingiem, to może być zauważył, że w jaskini/statku była bardzo ujemna temperatura :)
Dalej rzuciłeś się na to, że tyle pytań pozostało bez odpowiedzi. W PRZECIWIEŃSTWIE DO SERII "OBCY" GDZIE WSZYSTKO BYŁO PODANE NA TACY :D Tam wszystko było jasne, wiadomo kto się skąd wziął, kto co chce :D Oczywiście. Poza tym zapowiedzi kontynuacji nie zauważyłby chyba tylko Naukowiec z "Prometeusza" (bo wg Ciebie tacy głupi ^^). To, że Scott też zapowiedział to jako trylogie, a wiadomo, że przy trylogii wszystkich odpowiedzi nie da jeden dwugodzinny film (wg uwierzyć, że genezę całej serii podadzą w jednym dwugodzinnym filmie to też trzeba być inteligentem :D). Także brawo, czepiajcie się dalej, mając w głowie główne argumenty w swoim stylu :)
Czy ty się dobrze czujesz człowieku? Kogo nazywasz złodziejem? Więcej filmów obejrzałem w kinie i więcej mam na dvd w domowej kolekcji niż ty przez całe życie wypiłeś herbaty. Trochę się hamuj.
możesz obejrzeć tysiąc w kinie i luz - potem wystarczy że ściągniesz jeden i awansujesz na złodzieja!
ciesze się, że cie uświadomiłem :)
To nie nazywaj ludzi z miejsca złodziejami. Czy gdzieś napisałem, że film ściągnąłem albo, że obejrzałem cam?
nie napisałem, że "cam" - może "dvdrip" ;]
przyznałeś się, razem z kolegą jakimśtamktóregonickaniepamiętam :>
z tego co widziałem, razem z kolegą, wypowiadacie się tutaj od czasu pojawienia się wersji prometheus.dvdrip.cośtam w sieci ;> za dużo więc tych wypowiedzi nie było, sam sobie poszukaj gdzie i co pisałeś :>
Owszem wypowiedzi się teraz pojawiły, bo mnie ruszyły te wszystkie tematy i ostre bronienie tego filmu. Niestety nie zawsze mam czas żeby siedzieć i cały czas na bieżąco opisywać moje zdanie odnośnie każdej obejrzanej produkcji zaraz po wyjściu z kina.
Jak to nazywasz pogadanką, to pozdrawiam :) Ciągłe wyzywki od plebsów, debili, gówniarzy, itp. Szkoda, że nie czepiacie się dziur logicznych w "Alien" i "Aliens". Wielcy fanatycy z bożej łaski.
Jako całość alieny trzymają się kupy. Błędy pojawiają się we wszystkich filmach nawet obcym jeden czy dwa ale wszystko ma sens. Tutaj są cholerne nieścisłości w scenariuszu. Czekam Mr__Pink na twoje argumenty, które obronią Prometeusza.
Jakie znowu nieścisłości? Pierdzielą wszyscy czemu to ciała Space Jockeyów nie zmieniają się przez tyle lat, sratatata. Nie wiem. Chętnie się dowiem z następnych części, ale jak się nie dowiem to wsio mi rawno. Nie znam biologii Space Jockeyów, może są szczytowym osiągnięciem ewolucji i nie ma już się co zmieniać. Nam jakieś bardziej parchawe geny podrzucili dowcipnisie. Ani ja, ani Ty nie znamy dokładnie SJ (chyba, że coś w komiksach jest itp., ale nie biorę ich pod uwagę, bo ich nie znam; interesują mnie filmy) i sobie możemy gdybać. Ty nie udowodnisz, że powinni, ja nie udowodnię, że nie powinni się zmieniać :) Czemu wychodzili nieuzbrojeni, czemu taka mała załoga? To nie była żadna najważniejsza wyprawa w historii ludzkości tylko prywatne przedsięwzięcie opłacane przez dziadka miliardera. Plus minus 80% załogi miała w poważaniu całą sprawę, a na dodatek była mooocnooo sceptyczna (jasne, na podstawie pięciu kropek na ścianie ktoś wysnuł takie a nie inne wnioski - myśleli zapewne). Może nie była to dla nich niezobowiązująca wycieczka, ale jeśli już to jedynym ich zobowiązaniem było zobowiązanie finansowe - lecimy to zarobimy. Prawie wycieczka.
Pierdzielenie, że "oo, akurat wylądowali tam, gdzie trzeba, za duży przypadek". Jasne, lepiej byłoby, jakby latali przez 10 minut filmu i szukali. Na pewno film by na tym zyskał, zdecydowanie.
Zgoda, mogli to bardziej z głową przygotować do wszystkiego, mieli na to kupę czasu i zapewne sprzętu, żeby to zrobić bezinwazyjnie. Aczkolwiek dobrze wiadomo, że nigdy nie wiadomo :) jak człowiek zachowa się w danej sytuacji. Nawet naukowcy mogą być skretyniali. Poza tym Weyland miał tylko jeden cel i nie zdziwiłbym się, gdyby celowo wybrał mięso armatnie i półkretynów.
Pierdzielenie się pojawia, że naukowcy nie mogą być takimi kretynami, żeby zdjąć maske w obcym środowisku! I żeby się bawić z kosmitą! Jakie to nielogiczne! Tak samo logiczne, jak zdejmowanie facehuggera w zaledwie chirurgicznych maskach w "Alien".
Czepianie się tych mutacji, powstawania kałamarnic itp - jak chcesz, to powiedz mi, czemu uważasz, że z kałamarnicy nie może powstać pseudoAlien, a maź nie może działać tak i tak. Bo myślę, że wydaje Ci się, że tak być nie powinno, ale udowodnić ponad wszelką wątpliwość nie jesteś tego w stanie. Poza tym - poznaliśmy część historii, może jeszcze przyjdzie czas na Czarną Maź :)
Co do tej ropy to zdania są podzielone. Ja skłaniam się do tej, że SJ po wypiciu jej na samym początku filmu rozszczepił swoje dna czy coś w tym stylu wpadł do wody i dzięki temu na ziemi pojawiło się życie (ludzie). To nawet by było sensowne. Ale po co David podał krople tego cholerstwa w drinku naukowcowi? Nie wiadomo. Ośmiornica która wyszła z Shaw mnie śmieszy tylko tego powodu, że nie potrafili wymyślić jakiegoś innego dziwnego stworzenia tylko wstawili zwykłą ośmiornicę i to jest bezsensowne. Poza tym jak mógł ją zapłodnić obcym (ośmiornicą) po wypiciu tego płynu? No bez sensu. I żadnej odpowiedzi na to pytanie nie dostajemy. Jak widzisz są pewne głupie i bardzo rażące błędy o których nie idzie zapomnieć czy je sobie olać. Dlatego ten film nie może być arcydziełem. Ridley zwalił sprawę wraz ze scenarzystami.
David mógł chcieć zbadać tego działanie i mieć pełne przyzwolenie Weylanda do prób na ludziach. Jako, że bogaty dziadzio chciał przeżyć to wszystko było warte spróbowania.
A to, że wstawili zwykłą ośmiornicę to ich wybór. W "Alienie" wybrali faceta ubranego w gumowy kostium inspirowany rysunkami, też moim zdaniem szału nie ma. Bo nie wygląd xenomorpha był ważny.
Jak można? Nie wiem. Znasz się na takich płynach? Jesteś w stanie bez cienie wątpliwości udowodnić, że to jest niemożliwe? Z każdego punkty widzenia, że to inna planeta, biorąc pod uwagę wszystko. Ani Ty nie udowodnisz, że to niemożliwe, ani ja, że możliwe.
Film będzie trylogią z winy producentów, nie Ridleya. Film został porżnięty, to też jest inna rzecz. Jak się robi trylogię - nie można na wszystko odpowiedzieć w pierwszym filmie. Więc dla mnie wciąż nic tu nie jest przesądzone, spieprzone itp :)
Zdania nie zmienię. Dla mnie ten film jest po prostu przeciętny a może i nawet słaby. Jeśli będzie trylogia to tylko czekać na dalsze wydarzenia. Jeśli dalej będzie lepiej to tylko się cieszyć bo to plus dla nas widzów.
Imho próbujesz nadinterpretować kretyńskie zachowania i dialogi załogi tak aby wyszło na Twoje i argumentujesz to prywatną misją Weylanda. Ja myślę, ba, jestem pewien, że jest całkiem inaczej i ta bezpłciowość i pseudośmieszność załogi to zastępstwo dla kompletnego braku pomysłu do przypisania im jakichś ról w filmie poza byciem debilami i ofiarami wyprawy. Taki znak naszych czasów, że w każdym filmie muszą być jakieś głupkowate postacie robiące coś kretyńskiego i niby śmiesznego- to ma niby ubarwniać film, szkoda tylko, że barwne postacie to były w Alienie 1 i 2 a tu są poprostu karykatury nie na miarę lat 80tych 21 wieku tylko co najwyżej amerykańskich farmerów z lat 80tych 20 wieku.
Ogólnie dla mnie niemal każda scena w tym filmie jest tak koszmarnie płytka i niedopracowana jakby kręcono go w 2 miesiące a scenariusz pisano w tydzień przy porannej kawie, tak żeby jako tako to skleić a co się nie zgadza zostawić fanom do wiecznych rozmyślań i interpretacji, a nuż ktoś wymyśli za nich co tak naprawdę ten film opowiada.
Zapomniałem dodać, że cały ten motyw z krzyżykiem i wiarą w Boga jest tak żenujący, że dupa mi ściska. Ridley chyba myśli już o życiu pozagrobowym i nie chciał się narazić kościołowi bo może by go jeszcze nie chcieli pochować :D albo może bardziej to FOX srało się kogoś oburzyć i sprawić aby film był jak najbardziej poprawny jak tylko się da.
Co do krzyżyka i wiary się nawet zgodzę, nieco kretyński motyw. Ale nie raził aż tak na przestrzeni całego filmu. Bo poruszono go przez ile? 5 minut na cały film?
Fajnie, że jesteś pewien, naprawdę. Tylko ile w tej Twojej pewności prawdy? Tyle ile w mojej. I można się oczywiście przyczepiać i być pewnym, że właśnie tak jest, a można przyjąć to i też być tego pewnym :) Z nas dwóch to ja się czuje lepiej :P
A powiedz mi, ile postaci miało jakieś role w "Obcym"? A w "Aliens" Camerona? Ile było tak wspaniale zarysowanych postaci nie będących mięsem armatnim? Oh jej. Proszę wymień tę mnogość barwnych postaci.
"Koszmarnie płytka". "Scenariusz pełen jest dziur" albo "ale to głupie" napisać może każdy, ale wypadałoby jeszcze tę wypowiedź uzasadnić. Przeważnie próżno jakichkolwiek uzasadnień szukać. Wielu jedzie po "Prometeuszu" równo waląc banałami na lewo i prawo. Na szczęście jest parę osób, które swoje zdanie o plothole'ach i bzdurach uzasadnia. I tak powinno być, niezależnie od tego, co myślę o argumentach. A myślę, że są mocno przesadzone. Z kilkoma już popolemizowałem tu i ówdzie, a jak ktoś ma ochotę, żebym z nim popolemizował tutaj, to niech da znać w komentarzach. Bo poczułem chęć, by bronić "Prometeusza" przed w większości wydumanymi zarzutami. Zdaję sobie sprawę, że wszystkich nawet przy dobrej woli nie jestem w stanie naprostować, ale z kilkoma na pewno jestem w stanie powalczyć. Szczególnie, że sporo jest dla filmu po prostu niesprawiedliwe.
Aż tak wielu dziur to w "Prometeuszu" nie ma. Owszem, są (np. załoga po burzy idzie sobie wiadomo gdzie, David pląta się gdzie indziej w tym wiadomogdziewiu i choć bardziej przydałby się załodze to nikt nawet się nie zapyta: hej, a gdzie David?), ale sporo z nich to bardziej uproszczenia niż dziury. Uproszczenia, to prawda, denerwujące (bo denerwujące są rzeczy, które naprawdę łatwo można było naprawić), ale dające się wytłumaczyć w ten lub inny sposób. Scenariusz jest naiwny (strzelba w pierwszym akcie, sporo zbiegów okoliczności tłumaczących niewygodne fragmenty dalszego rozwoju fabuły itd.), ale na taki ogólnoświatowy hejt nie zasługuje. Są głupsze filmy. Decyduje chyba ogólne nastawienie do filmu - jak ktoś bardzo chce sobie dworować z flecika to ma do tego pełne prawo, bo twórcy filmu wystawiają się w tym przypadku na łatwy strzał.
Nie robi mi to wielkiej różnicy, jak świat postrzega ten film, ale poczułem się wywołany do tablicy przez cruel world, który nie wiedzieć czemu postanowił wyładować swoje frustracje na "Prometeuszu". Szczególnie, że w często chybiony sposób.
Czepianie się nielogiczności to wielka przesada. To trochę tak jakby powiedzieć, że w Alienie Xeno zabija i taka jest jego natura i czepiać się, że nie zabił od razu Ripley tylko podniecił się na jej widok w majtkach :) Tak było na rękę scenarzyście, musiał coś wymyślić, żeby Xeno od razu nie rozszarpał Ripley w kapsule.
Czym były te wyświetlające się hologramy ukazujące wydarzenia sprzed tych ~2000 lat jak nie tylko zmyślnie zatuszowanym jakąś tajemną wiedzą, tłumaczoną z kolei nad wyraz wielką inteligencją Davida, sposobem pchnięcia akcji do przodu i wyjaśnienia co się mogło wydarzyć w kopcu. Naprawdę nie można było tego jakoś lepiej wymyślić, klimatycznie i rozsądniej niż poprzez wciśnięcie przez Davida jakiejś ekstra konfiguracji znaków, że aż się sztuczniak sam zdziwił co to on zrobił, na kij to było? Aaa wiem, to miało przestraszyć tych 2 przygłupów, podobno naukowców żeby się odłączyli, zgubili i ostatecznie padli ofiarą obco-kobry, niezwykły zamysł, cóż za geniusz. Co gorsza jeszcze lepszy bajer zrobił na statku, wygląda na to, że David już przebywał ze Space Jockey'ami wcześniej i znał ich technologię, w tym przede wszystkim odtwarzanie zapisu z ich czarnych skrzynek, bo nie zauważyłem na tych 'gumowych jajkach' żadnych oznaczeń, które jeszcze ratowały by fakt, że android wiedział jak to włączyć bo znał język, ot co wcisnął sobie pierwszą lepszą kombinację i zaskoczyło, osom!
Można. Ale jak wg Ciebie byłoby lepiej? Że znaleźliby jakieś super tajne dzienniki, które zapisałyby katastrofę na planecie? To wtedy wszyscy wiedzieliby o co chodzi, a nie tylko David. Dlaczego David widział przeszłość - ot, bo tak, bo tak sobie założyli twórcy filmu. To jakby pytać, dlaczego Prometeusz fruwa w kosmosie. Science fiction, przyszłość, nie wiesz co potrafią androidy, dziękuje. Nie wygrasz tej dyskusji, ani nie przegrasz - możesz się czepiać i pogarszać sobie odbiór filmu, ale to już imo na Twoją niekorzyść. To nie była ekstra przypadkowa kombinacja, tylko też wyraźnie było widać, że powtarza kombinacje za hologramem Space Jockeya. Uważne oglądanie FTW.
Dwójka uciekła bo tak sobie wymyślili twórcy, żeby pokazać spotkanie z obco-kobrami i zrobić dramaturgie. Tak samo mogę tłuc pytania "po co lecieli tam w ogóle", "po co wyszli wszyscy", itp. Zawsze można sobie "po co", "dlaczego" itp. Tak założyli twórcy, nie jest to AŻ TAK nielogiczne, żeby psy wieszać. Odłączyli się - bo tak. Zgubili - bo tak. Nikt o nich nie pamiętał - ludzie zapominają wyłączyć żelazko. Nikt po nich nie poszedł - bo burza. Wszystko jasne i logiczne.
ALE MOŻNA TO BYŁO ZROBIĆ INACZEJ XD
Tak jak każdy inny film.
Mylisz się, na statku nie powtarza kombinacji za hologramem Space Jockey'a bo jeszcze się on nie pojawił, po prostu wciska sobie guziki pomijając pierwszy, który świeci inaczej, naciska więc i jego i bach działa! Powtarza dopiero melodię na tym flecie/piszczałce obcych
A po co w ogóle był ten pierwszy hologram, dużo ciekawiej by było jakby najzwyczajniej znaleźli zwłoki i wywnioskowali, że mogły ściąć go zamykające się drzwi. Pokazanie Inżynierów w postaci tych hologramów to imho tandetny bajer, który miał dodać fajerwerków filmowi, a trzeba było postawić na sensowność i surowość lokacji a nie jakieś duchy z przeszłości, bo to zabija klimat. Na statku, który był już gotowy odlecieć równie dobrze mógł równie wciąż wyświetlać się w jakiś sposób kurs na Ziemię a nie nagle urwany hologram nie pokazujący dalej co przerwało ich misję jakby ktoś im odciął nagle zasilanie, a jednocześnie 1 żywy leży sobie w hibernacji, wtf? Te hologramy wychodzą więc na jakieś poruszające się po kopcu i statku duchy Space Jockey'ów, tandeta straszna.
I oczywiście, że tak sobie wymyślili twórcy i mieli do tego prawo, że tak chcieli to pokazać. A ja mam absolutne prawo żeby śmiać się z tego co oni sobie wymyślili bo naprawdę jest z czego tak głupio i tandetnie 'holyłódzko' to sobie obmyślili moim zdaniem.
Możliwe, film widziałem niemal miesiąc temu w kinie - niewykluczone, że było jak mówisz. Mi się wydawało, że powtarzał za hologramem.
"Dużo ciekawiej by było". Argument roku, który można mówić przy każdym filmie i każdej scenie. W Ojcu Chrzestnym dużo ciekawiej by było, jakby Michael po pomszczeniu ojca rozwalił całe miasto a nie uciekał na Sycylie. Zdecydowanie.
Jako że jest to s-f sporo można tłumaczyć technologiami, postępem itp. Dlatego też uwierzę w kapsuły operacyjne, uwierzę w biegające hologramy, granie na flecie i projekcje 3D. Spoko. "Prometeusz" leży w gruzach przez zwykłe głupie i naiwne schematy. Leci sobie statek w nieznane, pierwszy raz w historii kontakt z Nadistotami. itp. Ja osobiście bym się do tego przygotował i w miarę możliwości zaplanował wszelkie możliwe drogi postępowania. A w filmie profesjonalizm na całego: zbieramy grup ludzi którzy widzą się po raz pierwszy, wysyłamy ich bez konkretnych rozkazów w nieznane miejsce i w zasadzie każdy robi co chce. Moim zdaniem w takich przypadkach minimalizuje się przede wszystkim zagrożenie - a ekipa sobie łazi jak po parku, depcze, dotyka i bawi się z nieznanymi formami życia. Nie ma sprecyzowanych rozkazów - każdy ma jakąś tajemną misję i nikt nic nie wie. Prawie XX wiek, nawigacja 3D a dwoje ludzi zwyczajnie się zagubiło :-) Dowódca zamiast postawić na straży dwóch ludzi (ze zmianą co 4h) do obserwacji panelu sterowania sam siedzi w kocyku i idzie na bara-bara. No bo to ze czujnik wykrył ślad obcych form życia to mało istotna duperelka w zaistniałej sytuacji. Ukrywający się staruszek ukrywa się tak skutecznie, ze do jego pomieszczenia może wejść każdy. Cała misja obarczona ogromnym ryzykiem a na statku nie ma nic do potencjalnej obrony - toż nawet w Armageddonie na lecący meteoryt zabrali armatę! I tak można jeszcze długo. To wszytko są rażące błędy fabuły, które nijak wytłumaczyć się nie da.
Film dla mnie pretenduje do skuchy roku.
Jeszcze raz tłumacze - zwyczajnie się zgubiło. Po prostu jak się zorientowali, że wszyscy spieprzają to się okazało, że teraz to już po ptakach i mają czekać. A potem nikt na statku już ich nie pilnował praktycznie, więc i sami się zgubili :P Oni nie mieli z tego co pamiętam "mapki", tylko była na statku i to własnie kapitan/ktoś na statku mówił co, gdzie i jak. Więc nie wiem, znowu czepianie.
To, że kapitan nie postawił nikogo na straży - jego zaniedbanie, albo specyfika misji. Tam każdy poleciał w określonym celu, a nie robić za strażników.
Cała misja obarczona ogromnym ryzykiem, ale nic do potencjalnej obrony, w Armageddonie coś tam. W Armageddonie mieliśmy rządowy statek, a nie kaprys staruszka. To jest naprawdę czepianie się pierdółek, "bo ja bym zrobił inaczej". Świetnie, ale bohaterowie filmu zrobili tak, a nie inaczej.
Wiem że zwyczajnie się zgubiło, ale z perspektywy tamtejszej techniki - niemożliwe :-) Dowódca powinien powiedzieć "chłopaki, wysyłam na wasze transmitery mapkę 3D, nałóżcie zarejestrowaną ścieżkę ruchu i za 6h spotykamy się w punkcie D-72". I tyle. A tak zostawił ich na pastwę losu, czasu i dziwacznych form życia i w zasadzie stracił nimi zainteresowanie. A potem wielkie zdziwienie ze coś ich zeżarło. No skoro wydali ja rejs miliardy miliardów dolarów, to mogli by znaleźć kogoś bardziej kompetentnego? Specyfika misji? Po pierwsze sama specyfika wymagała zabrania ze sobą kogoś kto trzymałby akcję w ryzach - blondyneczka w obcisłym kostiumie to ciut mało. Po drugie - z tego co pamiętam przy drzwiach staruszka stali strażnicy, wiec chyba jednak się dało. I wracamy do punktu wyjścia - mając tyle kasy zaoszczędzili na dodatkowych 4 członkach załogi do ochrony obiektu? To nie jest czepianie - to są niestety dowody na to, że akcja filmu, choć ciekawa i widowiskowa - dzieje się w gruncie rzeczy bez ładu i składu. A ten biolog od siedmiu boleści próbujący pogłaskać węża - ja strachliwy nie jestem ani doktoratu z biologii nie mam, ale gdybym znalazł się w ciemnym miejscu a z czarnej mazi wyłania się syczące coś o bliżej nieokreślonym pochodzeniu to bym spieprzał w najdalszy kąt a nie próbował się ze stworzonkiem pobawić. I nie ma tłumaczenie że go to tak ciekawiło bo pragnął być odkrywcą - to tak jak mówić o saperze, który młotkiem rozkręca niezidentyfikowaną bombę bo "tylko chciał zobaczyć co jest w środku".
Fajnie, znowu znasz ich technikę. Ekstra. Wiesz też co powienien zrobić dowódca. Ja wiem, co powinno zrobić 90% bohaterów horrorów, ale wiem też, że robią tak, a nie inaczej żeby był dramatyzm. I jeszcze raz przypominam fakt, że była burza i NIE DAŁO SIĘ ich stamtąd wydostać.
Pisałem też, że być może Weylandowi zależało właśnie na kretynach/średnio ogarniętych ludziach, którzy nie byliby podejrzliwi.
Gdybać sobie można, naprawdę. Mogli mieć lepszą ochronę, mogli wziąć artylerie, mogli wszystko. Ale tego nie zrobili, taka wola Weylanda - pogódź się z tym. Nie każdy myśli o wszystkim. Serio.
Co do naukowca głaszczącego wężą - są naukowcy-debile którzy sami robią na sobie eksperymenty. Dostałeś naukowca-debila. Pogódź się z tym.
Nie rozumiem, czemu wszyscy szukają, aż takich błędów w tym filmie. Lepiej się przez to czujecie? Ja się czuje doskonale godząc się z takimi głupotkami, poprawia to mój odbiór filmu. Nie czepiam się każdej pierdoły, przez co film nie jest dla mnie ogromnym zawodem, jak dla większości z Was. Chyba, że lubicie jęczeć. To po prostu to przyznajcie i skończmy tę dyskusję.
Poza tym, przed chwilą obejrzałem, tego genialnego "Aliena". Dziur logicznych też mu odmówić nie można Wy hipokryci :)
Powiem inaczej - nie chodzi mi nawet o to, że pokazywane są cuda na kiju. Jak dla mnie ludzie mogliby porozumiewać się telepatycznie, poruszać szybciej niż światło i rozmnażać przez łaskotanie. Niech po połączeniu człowieka z Inżynierem powstaje Alien, a on przeleci kota i zamieni się w Spidermana. Historie mogą być wyssane z palca, ale póki da się w to uwierzyć to wciągam film bez oporów. Ha, że nie można lecieć szybciej niż światło bo fizyka nie pozwala? No to wymyślamy tunele czasoprzestrzenne albo tak jak w Futuramie - naukowcy zwiększyli prędkość światła i problem rozwiązuje się sam :-)
To nie tak, że lubię jęczeć albo doszukuję się dziur w całym. Po prostu nie kupuję opowieści o punkcie zwrotnym w historii ludzkości, w którym bierze udział biolog-debil, aspołeczny geolog, dowódca statku który olewa bezpieczeństwo misji, android z rozkazami sabotowania misji a całością dowodzi blondyneczka która nie do końca wie jaką ma rolę. No i staruszek, który olewa całą akcję, byle tylko zapytać Obcego o "życie, wszechświat i całą resztę".
Można przyjąć to do wiadomości i dać sobie z próbami wyjaśnienia spokój. Ale widać nie jestem jedynym, który od filmu oczekuje więcej niż animacji kosmitów w 3D i trochę strzelania. Można sobie odpuścić studiowanie logiki w "Kill Bill", prawdy historycznej w 4 Pancernych albo powagi w "Niezniszczalnych". Tam też bzdurek jest sporo, ale to już kwestia gatunku. Ale jak ktoś tworzy poważny i głęboki film s-f, a logika dziurawa jak sito to dobre to nie jest.
Dziury logiczne są w sporej ilości filmów, niemniej w Prometeuszu połowa fabuły grubymi nićmi szyta jest. Nic na to nie poradzę, ze komuś to nie przeszkadza :-)
Indeed! O to również mi chodziło, idealnie wypunktowałeś największe idiotyzmy w scenariuszu. Tak jak mówię sielankowa bajeczka na miarę ostatnich osiągnięć Hollywood, schyłek XXI wieku wyprawa na dziewiczą planetę a wszyscy jak na piknik sobie przylecieli z 2 archeologów, których mają za debili bredzących o jakichś Inżynierach.