Prometeusz

Prometheus
2012
6,3 190 tys. ocen
6,3 10 1 190185
5,9 56 krytyków
Prometeusz
powrót do forum filmu Prometeusz

umiera czy przeżywa , proszę o spoiler :)

Marekgdapl

widzisz miazgę bliźniego swego, a swojej nie dostrzegasz.....

użytkownik usunięty
Umbrella_OC

Spada na nią duży rogal i staje się marmoladą. No dobra to było złośliwe.

Umbrella_OC

Bardzo wielu krytykuje tutaj tę scenę, a przecież jej jedynym celem było 'skonfrontowanie' Vickers i Shaw. Obie bardzo chcą przeżyć, obie są nieludzko zdeterminowane, ale kończą inaczej. Niby to racjonlna i wyrachowana, 'żelazna lady' Meredith, którą większość uważa za robota, panikuje, leci jak głupia przed siebie na oślep, a kiedy w końcu dociera do niej sytuacja i chce skręcić, przygniata ją kawał metalu. No i 'cicha myszka', wierząca Elisabeth, która ani na chwilę nie traci zimnej krwi, prawie od razu turla się w bok i cudem przeżywa. To pozornie słabsza Shaw okazuje się tą 'niewzruszoną i niezatapialną', a Vickers 'luzerką'. Ta scena miała po prostu ukazać prawdziwe oblicza obu pań, z których zarówno ta pierwsza, jak i druga, nie zdawały sobie sprawy.

ocenił(a) film na 8
KotkaFilemona

Vickers miała po prostu pecha. Odnośnie Show to przeżyła jedynie dzięki przypadkowi. Przecież ten statek przewrócił się również na nią. Jestem przekonany że podobnie jak Vickers mentalnie żegnała się już z tym światem. Dopiero po upadku machiny okazało się że wywróciła się w pobliżu skalnego stopnia na którym wsparł się statek inżynierów tworząc naturalna niszę. Zwykły fuks. W filmie widać jak na dłoni ze ona tego nie planowała. Ale odwagi, i trzeźwości umysłu w ekstremalnych sytuacjach nie można jej odmówić. Operacja na żywca jest znakomitym przykładem takiego myślenia. W kinie postępują tak jedynie kobiety z filmów Camerona. Może jeszcze u Tarantino. Pozdrawiam.

Rahabiel

Ale jednak to Shaw zachowała więcej rozsądku w ekstremalnej sytuacji i wcześniej się sturlała w bok. Vickers sama się o tego pecha 'poprosiła', bo z paniki dopadł ją 'syndrom blondynki' i przez głupi bieg do przodu drastycznie zmniejszyła swoje szanse na przeżycie. Elisabeth wykorzystała sytuację maksymalnie jak tylko mogła, a że i to nie wystarczyło, bo statek był za duży, to już inna sprawa... Chodziło mi o to, iż ta scena miała za zadanie pokazać diametralnie różne zachowanie obu pań w identycznej sytuacji... Moim zdaniem przeżycie Shaw nie było fuksem, tylko wynikiem jej heroicznej determinacji w walce o przetrwanie i... boską interwencją:-)... W końcu cały film było podkreślane, że Liz to ta wierząca, wciąż były podejmowane wątki wokół religijne... itp... itd... Pan Bóg dał Shaw dowód na swoje istnienie:-), stąd potem to jej dobitne żadanie od Davida zwrócenia krzyżyka;-)... Też pozdrawiam, miło, że wróciłeś
na Filmweb... :-)...

ocenił(a) film na 8
KotkaFilemona

Wróciłem ? Przecież ja cały czas tu jestem. A tak na serio. Czy istnienie genetycznych inżynierów ludzi nie wyklucza istnienia w ich uniwersum Boga w rozumieniu ludzi. Czyż ten film nie stawia tezy że naszymi twórcami, bogami są istoty z innych światów. Pytanie tylko skąd one się wzięły ? Syndrom blondynki, he, he, he, dobre. Nie zakładałbym że Vickers była głupia. Spaliła się psychicznie w sytuacji wymagającej zachowania zimnej krwi, i chyba tyle. Film mimo kiepskiej kopii w jakiej go widziałem nawet mi się podobał. Średnia na filmwebie jest zaniżona. Ja daję 7.7/10. Pozdrawiam.

Rahabiel

Aaaa, jak cały czas tu byłeś, to przepraszam;-). Ale dawno coś Twoich wpisów nie widziałam, stąd to o wracaniu:-)... Według mnie istnienie Inżynierów nie wyklucza istnienia Boga, bo ich przecież też musiał ktoś stworzyć. I to pytanie pada nawet w filmie... Owszem, przyczynili się do powstania homo sapiens, ale twórca nie zawsze znaczy Bóg. Każdy artysta jest twórcą, ale czy zaraz Bogiem???:-). Nigdzie nie stwierdziłam, że Vickers była głupia:-). Uważam tak samo jak Ty, ona po prostu tylko zgłupiała w obliczu sytuacji:-). Mnie jako letnia rozrywka też 'Prometeusz' się podobał...

ocenił(a) film na 8
KotkaFilemona

Oczywiście, odnośnie tego że oni również zostali stworzeni można wysnuć taką wlasnie hipotezę. To w zasadzie jedyne logiczne wtłmaczenie. Powiedz mi jak ty interpretujesz pierwsze sceny tego filmu. Jeden z inżynierów. Pewnie gdzieś na Ziemi, łyka wirusa. Ten go rozkłada, jednak jego szczątkowe DNA łaczy się z pierwiastkami zawartymi w wodzie i powstaje DNA ludzi ? Inżynier królikiem doświadczalnym ? Ludzkośc to dzieło przypadkowych eksperymentów innych, wyżej rozwiniętych Bożych stworzeń ? Trochę to naciągane.

Rahabiel

Właśnie na temat tej sceny miałam malą 'kłótnię' z moim chłopakiem po wyjściu z kina:-). On twierdził, że to było wykonanie jakiegoś wyroku, ja byłam za teorią o jakimś rytuale poświęcenia życia. Ale równie dobrze mógł to być jakiś naukowiec przeprowadzający eksperyment na samym sobie... Za mało na razie dostaliśmy od Scotta danych w tej kwestii, żeby twierdzić coś ze 100% pewnością... Raczej nie wydaje mi się, żeby ludzkość była dziełem przypadkowych eksperymentów innych. Skoro DNA 'błękitnych' jest całkowicie zgodne z naszym, to oni de facto nie są żadnymi 'kosmitami', tylko też ludźmi, a my jesteśmy po prostu jedną z ras Inżynierów. Te pierwsze sceny, moim zdaniem, przedstawiają powstanie, nie życia na Ziemi, ale 'zasianie' inżynierskiego DNA w ekosystemie jakiejś tam planety, niekoniecznie tej naszej, dzięki czemu w przyszłości wyewoluje kolejna, młodsza, 'wersja' 'błękitnych'. Idąc tym tropem, że Inżynierowie sobie latają po wszechświecie i zostawiają swoje genetyczne ślady na różnych planetach, to nasze powstanie nie byłoby przypadkiem, tylko jak najbardziej celowym działaniem...

ocenił(a) film na 8
KotkaFilemona

Łaaaaał. To pojechałaś z teorią. Jest to logiczne i do przyjecia, ale nadal nie do końca rozumiem zachowanie inżyniera. Ja mam teorię teologiczną. Statek w sekwenci otwierajacej wygladał inaczej niż ten inżynierów. Zakładam ż należał do jeszcze wyżej rozwiniętych istot. To co inżynier zjadł przypominało przecięty na pół owoc. A teraz ja pojadę fantazją, he, he ,he. "W dniu w którym z niego zjesz wrócisz do ziemi z której zostałeś wziety. Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz". Pierwszy człowiek (Adam), a raczej jego protoplasta (stworzony na obraz i podobieństwo inżynierów / bogów, dlatego wyglądający jak oni) zjada odpowiednik zakazanego owocu chcąc posiąść ich wiedzę stwórczą (być im równy), przez co grzeszy przeciw nim i umiera. Bogowie / inżynierowie jednak przewidziawszy taki rozwój wypadków tak wcześniej zaprojektowali owoc mający wymierzać sprawiedliwość nieposłusznym stworzeniom by życie mogło się nadal rozwijać. Co ty na to ?

Rahabiel

Bardzo ciekawa interpretacja.

Rahabiel

No to oboje pojechaliśmy z fantazją... :-)... Twoja interpretacja idealnie by się wpasowywała w tytuł filmu - 'Prometeusz':-) - Muszę przyznać, że nie zwróciłam uwagi na wygląd tego statku, bo zbyt byłam wciągnięta w podziwianie tych skalistych krajobrazów. Nie wiem, gdzie Ty oglądałeś ten film, ale w IMAXie, na gigantycznym ekranie, robiły naprawdę hipnotyzujące wrażenie... Dzięki Tobie nabrałam chętkę na kupno/wypożyczenie DVD z tym 'obrazem', jak tylko wyjdzie, bo jak widzę, niektóre rzeczy uszły mojej uwadze podczas pierwszego oglądania... :-)... Wyślij tę swoją interpretację Scottowi, bo jest całkiem fajna, niech to wykorzysta przy pracy nad 'dwójką'... :-)... Jest w sieci takie zdjęcie, gdzie stoi grupa Inżynierów i jeden z nich, wyraźnie strarszy, w kapłańskich szatach, właśnie podał temu 'młodziakowi' ten, jak Ty to nazywasz:-), owoc z czarnym kisielem... Czyli Ridley jednak chyba kombinował z egzekucją/rytuałem 'wewnątrz inżynierskim', bo ta stojąca grupa na jakąś inną rasę raczej nie wygląda, ale, z drugiej strony, scena ta została wycięta, więc może koncepcja się zmieniła... Ja tam bym się wcale nie obraziła, gdyby 'dwójka' poszła w tym kierunku, zwłaszcza że to by się wpisywało w 'religijno- mitologiczny' klimacik filmu... Pozostaje tylko jedno pytanie: Jak zgodnie z Twoją teorią wyjaśnić te całe hektolitry czarnego kiślu zamknięte w tych kamiennych flakonach, skoro tylko jednego chcieli ukarać??? - Dobrze, 'rasa wyższa' przewidziała, że ludzie też będą chcieli posiąść 'tajemnicę Boga', ale czemu wobec tego dużo wcześniej nas nie 'ukarali', tylko czekali aż osiągniemy liczebność paru miliardów???

ocenił(a) film na 8
KotkaFilemona

Kisiel, jak to powiadsz jest narzędziem tworzenia wszelkiego życia, w całym wszechświecie. Można z niego wychodować zarówno człowieka, jak i aliensa, oraz Bóg jeden wie co jeszcze. To tłumaczy olbrzymie zapasy. Odnośnie Bogów / inżynierów to wygladają tak samo jak pierwsi ludzie, gdyż wychodowali / stworzyli ich na swój obraz i podobienstwo. Ten kapłan podający mógł być właśnie z rasy panów rządzącej wszechświatem. Oczywiście to tylko wyssane z palca hipotezy, ale co mi tam, jak fantazjować to fantazjować. Byle tylko nie trakować tego wszystkiego zbyt poważnie. Pozdrawiam.

Rahabiel

Hmmm, fakt, kapłan faktycznie mógł być z tej 'rasy panów';-D. Ale z tym kiślem chyba znowu jest problem;-D. Bo patrząc na los załogi 'Prometeusza', we flakonach była raczej ta 'karząca' niż 'stwarzajaca' wersja deseru:-D. Więc co??? - Najpierw tworzymy jak wariaci, a potem niszczymy jak szaleni????:-D. No, chyba, że przyjmiemy, iż 'rasa panów', niczym Sithowie i Jedi, dzieliła się na 'Duzersów' i 'Fraglersów' - Co jedni zbudują, to drudzy zniszczą i każda grupa ze swoim zapasem kiślu... :-D... :-D... Odjeżdżamy, jak widzę, coraz dalej... :-)...

ocenił(a) film na 8
KotkaFilemona

Bo ja wiem ? A anioły i demony ? Jedni budują, a drudzy niszczą. To wszystko mimo fatu iż tak naprawdę są przecież braćmi. Owi Sithowie i Jedi, oraz Duzersi i Fraglesi jak i dobrzy i zbuntowani synowie Boga to odwieczny konflikt dobra ze złem. Nie widzę problemu by taka relacja zaistniała posród inzynierów, zwłaszcza że w tym samym uniwersum Robert Rodrigues wprowadził coś podobnego pośród Predatorów. Kisiel inżynierów to tylko srodek do osiągania celów. To tak jak z energią atomu. Odpowiednio zastosowana może budować, ale nie zmienia to faktu że jest też jedną z najbardziej przerażających broni. Narka i pozdro.

Rahabiel

Nie wiedzialam, że byli dobrzy i źli Predatorzy, bo ten cykl zawsze sobie odkładam, że 'kiedyś obejrzę', ale jakoś ciągle nie trafiam w TV, a wypożyczyć zapominam... :-)... Anioły i demony to dobry przyklad. Zresztą, dowodem na istnienie dwóch ras Inżynierów może być... mimika ich twarzy;-). Ci na zdjęciu i ten, co wypił kisiel są niczym posągi, ich oblicza nie wyrażają uczući, ten odhibernowany przez załogę 'Prometeusza' mial 'ludzką' mimikę twarzy... :-D...
Też pozdrawiam... :-)...

ocenił(a) film na 8
KotkaFilemona

Zawsze piszesz w nocy. Mieszkasz za oceanem ?

Rahabiel

Oj, aż tak mi źle życzysz????:;-) - Jeśli masz na myśli Stany, to ja dziękuję, postoję;-D....USA jest krajem straszliwych kontrastów, gdzie każdy teoretycznie znajdzie coś dla siebie. Rezydencje za 30 mln, i dzielnice przyczep kempingowych, mnóstwo niedouczonych ćwierćinteligentów i największe skupisko noblistów ma świecie, Szkoły, które nie uczą, oraz 'liga bluszczowa' uniwersytetów. 'Moherowy' 'pas biblijny' oraz 'zabawowe' Floryda z Kalifornią,... Ale ten nachalny i kiczowaty typ patriotyzmu oraz pracoholizm i specyficzna mentalność czynią ten kraj nie do wytrzymania na codzień... Byłam tam kiedyś przez jakiś czas i nie chcę wracać... :-)... Teraz akurat byłam gdzie indziej, ale od tygodnia stukam już z Polski, tyle tylko, że przez zmianę czasu kompletnie spać nie mogę, to robię za członka Rady Puchaczy i siedzę po nocy w necie... :-)... Co robić, jak w TV o tej porze tylko jakieś wróżki, albo głupie, naciągackie programiki z zagadkami... Trochę mnie już to forum zaczyna przerażać, wiem, iż to taka specyfika każdych dyskusji w necie, ale te przepychanki 'hejterów' z 'hajperami' są już nie do zniesienia. A co z tymi, którym się 'Prometeusz' po prostu podobał??? Bez padania przed nim na kolana i bez mieszania go z błotem?????

ocenił(a) film na 1
KotkaFilemona

No jasne...nie było fuksem że konstrukcja statku Inżynierów okazała sie przy całej zakładanej jego masie tak cudownie wytrzymała i nie zgniotła naszej głównej, turlającej sie bohaterki)