Właściwie to chodzi Ci chyba o Meredith Vickers. Ona nie była właścicielką statku. Właścicielem była korporacja "Weyland Corp." a głównym sponsorem jej prezes i główny udziałowiec Peter Weyland. Meredith to jego córka, która miała grzecznie pozostać na Ziemi i zajmować się nudną pracą w korporacji. Uznała jednak, że lepiej być "blisko koryta" gdy dzielą nieśmiertelnością i nie posłuchała taty ładując tyłek na pokład "Prometeusza". No cóż po dwóch latach lotu i "lekko śniadawy" Janek był dobry "jak się chce"!. A zakład - co tam, olać...

A gdyby kosmita miał 2 metry wzrostu i tarkę na brzuchu przy zgodnym z naszym DNA.O "urządzeniu peryferialnym" i jego rozmiarze nie wspomnę)))))))))))))