"Inżynier" przestraszył się, że potrafimy tworzyć tak doskonałe sztuczne istoty jak David, w
dodatku potrafiące mówić ich językiem, czyli w perspektywie poznać ich sekrety. Oznacza to
że możemy stać się potężniejsi od nich samych, a nawet ich zniszczyć. Dlatego tak mu było
spieszno aby zniszczyć ludzkość.
Pytanie tylko co zrobią w dwójce jak dowiedzą się że David umie pilotować ich statek? Strach pomyśleć...
Uśmiałem się. Może i się zes..ał ale miał jaja, żeby wystartować z nieszczelną ładownią pełną tego syfu.
Chodzi o sztuczny umysł. David nie był modelem bojowym, myślę że z Trminatorem lub Robocopem obca istota nie miałaby szans. Ale to inna bajka.
ten pie.../piiiip/ hun przestrzeni kosmicznej to nie był inżynier,co najwyżej kamikaze w składzie ekspedycji karnej.wizerunek inżynierów jest przedstawiony na skale i jako głowa w komorze.chyba ;P
Też tak myślę. Inżynier po chwilowej zadumie nad dziełem stworzonym przez swych pobratymców ogarnął, że pospał trochę za długo i trzoda (ludzie) osiągnęli zdolność do ucieczki z farmy, więc postanowił niezwłocznie kontynuować misję. Nie czepiałbym się tych 2000 lat, bo dla Inżynierów może to być jak dla nas kilkanaście/kilkadziesiąt lat. Zauważcie, że sam eksperyment polegający na zasiedleniu Ziemii miał miejsce kilkadziesiąt tysięcy lat wcześniej (czy nawet milionów, jedynie najstarsze malunki jaskiniowe z układem planet misły coś 30 tyś. lat). Czy ktoś planuje eksperymenty na tak rozległe ramy czasowe? I don' think so.
Kilkadziesiąt tysięcy lat temu, to ludzie hasali już od dłuższego czasu z dzidami po Europie. Jeżeli już, to możemy mówić o dziesiątkach milionów lat i setkach milionów lat (jeżeli Inżynierowie zasiali życie w ogóle na Ziemi).
Wiem. właśnie poprawiłem to w mojej wypowiedzi, ale tym bardziej czyni to moją tezę wiarygodną.
no i stąd ta zgodność DNA, człowiek jako źródło materiału genetycznego dla Inżynierów,może coś tam podubali przy okazji, a SJ to wersja beta rozlokowana we wskazanym układzie planet .
ja nie widziałem zasiedlania - widziałem jak jeden Inżynier został pozostawiony na planecie i z naczynkiem czegoś co go zniszczyło a wręcz miało unicestwić - tylko fragment łańcucha dna przetrwał, a potem komórki się dzieliły itp itd
skojarzyło mi się to raczej z wygnaniem, egzekucją - fatalną w skutkach, bo doprowadziła do powstania ludzi niż zasiedleniem i czy byciem stwórcą
dlatego wcale mnie nie dziwi że tak bardzo chcieli nas zniszczyć, zastanawia mnie tylko po cholerę wybrali tak okrężną drogę -
szkoda im było głupich istotek, ale woleli się zabezpieczyć gdyby były jednak czymś więcej niż zabawnymi zwierzakami?
Zgodność DNA mówi, że ludzie powstali właśnie z tego poświęcającego się Inżyniera na początku. Mieli się rozwijać do momentu, gdy przyjmą obecny kształt - homo sapiens, a następnie stać się jedynie karmą dla xenomorfów. Były to dość zaawansowane eksperymenty nad genetyką, bronią biologiczną... ciężko zupełnie jednoznacznie powiedzieć. Ale ja obstawiam coś takiego. W jednym zdaniu: ludzie i xenomorfy to część jednego eksperymentu, który wymknął się spod kontroli.
zgadzam się co do eksperymentów z "bronią biologiczną" ale nie zgadzam się co do eksperymentu przy tworzeniu ludzi - gdyż łatwiej jest wylać trochę krwi i czekać aż coś stanie powstanie niż skasować jednego ze swoich gdy skutek nie jest oczywisty
po za tym po cholerę wymyślać taką broń biologiczna na tak maleńką planetę jak nasza, na tak słabe istoty jak my biorąc pod uwagę że mieli z nami kontakt gdy byliśmy kompletnie bezbronni - ich 100 i w tydzień by ukręcili główki wszystkim ludziom - może mieliśmy być królikami doświadczalnymi ale to też bez sensu bo troszkę daleko mieli te króliki od broni
Wydaje mi się że nie do końca wiedzieli na coś nas stać i chcieli mieć pewność że zniszczą nas za jednym podejściem :)
trochę długo kombinowali
2000 lat broń wegetowała na wymarłej planecie, ale ludzkość powstała dużo wcześniej i co biedni Inżynierowie poświęcili ten cały czas by wykombinować broń która nas zabije?
A czy jest powiedziane, że od razu planowali nas rozwalić? Może dopiero później pokapowali się że zbyt szybo się rozwijali i zaczeli myśleć jak najszybciej ns rozwalić, a druga sprawa to nie wiadomo czy tylko na nas szykowali te broń, całkiem możliwe, że nas mieli sprzątnąć tak po prostu przy okazji :)
mnie tylko zastanawia ta nienawiść i nie zgadzam się na stwierdzenie że nas stworzyli w sensie chęci stworzenia, uważam że byliśmy wypadkiem przy pracy
i ciekawi mnie kim mógł być ten Inżynier był naszym protoplastą, może był ostatnim z jakiegoś "rodu" który inni chcieli zniszczyć a tu ups i nalęgło się ich więcej
Rzeczywiście na początku koleś który wypija filiżankę i spada do wodospadu przyleciał zupełnie innym statkiem. Może coś w tym jest, ale ostatni raczej nie był bo ktoś tym statkiem odleciał.
Nie twierdzę, że człowiek był wrogiem Inżynierów. Poza tym broń nie miała być docelowo na człowieka. Ludzie mieli się rozmnożyć i stać się jedynie pożywką do wyhodowania xenomorfów na DNA inżynierów. Poświęcił się jeden, ale w zamian powstała cała zaludniona planeta z obiektami o właściwym DNA do pasożytowania przez Obcych.
A dlaczego po prostu nie rozlali trochę krwi wymieszanej z 'trucizną'? Żeby było głeboko i filozoficznie ;)
poświęcił się jeden - nie uważasz że taki eksperyment jest dość wątpliwy - zabij się i czekaj aż coś z ciebie wyrośnie - głupota, szczególnie że w mało sprzyjających warunkach to zrobił, zimny rwący strumień, prę\dzej wszyscy by sie zabili niż osiągnęli zamierzony efekt
a nawet załóżmy ze chcieli stworzyć - to czy poświęciłbyś siebie by wyhodować jakieś tam króliki doświadczalne? stworzyc coś lepszego tak ale nie po to by to niszczyć
nie myślicie, że dla tego ten film jest dobry? :D Nie wiadomo do końca co i jak, a nie można powiedzieć, że był to ewidentny błąd, przynajmniej jest o czym myśleć, wydaje mi się, że jak powstaną kolejne części to wiele wyjaśnią :)
to jeszcze nie świadczy o tym ze film jest dobry, bo jest albo nie logiczny albo ma własną logikę ale zostawił zbyt wiele pytań
choćby Dave raptem taki wyrywny by pomagać Elisabeth wykosić inżynierów i a dopiero co rozmawiał co o tym co będzie robił gdy jego stwórca przestanie go programować i dopiero co eksperymentował na ludziach
ona chce zniszczyć swoich stwórców ... a on
O taką, a nie inną realizację tej sceny miej pretensje do Scotta, a nie mnie ;)
I tak jak pisałem, dla Inżynierów miliony lat mogły być jak dla nas kilkadziesiąt.
Ciekawy wątek, który nieźle opisuje domniemane intencje Pilotów jest poniżej:
http://www.prometheus-movie.com/community/forums/topic/7023
Celem głównym prac Inżynierów było stworzenie xenomorfów jako broni na własnym DNA. W linku jest dobrze opisane, że nowe twory powstające w połączeniu z czarną substancją rozwijały cechy tego z czym substancja się połączyła. Na przykład w tej krypcie z urnami, skąd ekipa zabiera głowę, jest przez moment ujęcie z dżdżownicami. Po rozszczelnieniu krypty, gdy z urn zaczęła wyciekać substancja, stworzyła w połączeniu z robalami obcych-węże, które zaatakowały Fifielda i Millburna.
to nie kwestia realizacji sceny tylko jej znaczenia - odczytując ją jednoznacznie czyli "poświęcił się by stworzyć życie" jest wyjątkowo nielogiczne, nie ten sposób, nie to miejsce, co nie co o biologi powinni wiedzieć skoro podróżowali w po galaktyce
tym bardziej skąd taka nienawiść do czegoś co stworzyli - skoro 2000 lat był zahibernowany to nie miał pojęcia że to właśnie w tym czasie najbardziej narozrabialiśmy, a mimo chciał zabić wszystkich bez wyjątku
Znaczenie było takie, żeby zasiedlić planetę istotami (niby-klonami) o takim samym DNA! Już prościej chyba nie mogę wytłumaczyć. A że odstawili szopkę z poświęcającym się, a nie przeprowadzili procesu w laboratorium, to jak pisałem trzeba uderzać do Scotta.
Inżynierowie nie czuli szczególnej nienawiści do ludzi. Ten, którego widzimy w filmie ogarnął, że ludzie, którzy mieli być tylko hostami dla xenomorfów i na tym miała skończyć się ich historia, zaczęli żyć własnym życiem i eksplorować kosmos. Dlatego chciał jak najszybciej dokończyć przerwaną 2000 lat wcześniej misję.
a skąd wiesz ze mieli taki cel - coś przegapiłem? słowem się żaden nie odezwał, jeden zginął nad wodospadem drugi chciał zabić wszystkich ludzi - gdzie widziałeś coś więcej
1) Domysły, które może potwierdzi/rozjaśni kolejna część,
2) Wydaje się to dość logiczne
3) Teksty typu "Wielkie rzeczy mają małe początki" - czyli od mutagennej substancji do potężnego Aliena
oraz:
"Żeby coś zbudować, trzeba coś zniszczyć" - ludzie są wyhodowani tylko po to, aby hostować Obcych i zginąć. Stworzenie Obcych jest celem dla Inżynierów.
1) domysły mogą iść w takim razie w każdą stronę i będą tak samo prawdziwe
2) logika nie jest jedna prawdą - zależy od punktu patrzenia, od przeżytych doświadczeń i tak dalej - dla mnie zawsze nie logiczne było że żołnierze wychodzili z okopów
3) a może inaczej
"Wielkie rzeczy mają małe początki" - powstanie ludzi z rozpadu jakiejś istoty
"Żeby coś zbudować, trzeba coś zniszczyć" poświęcić coś by stworzyć nowe życie - ludzi
jak widzisz to nie dowód bo można różnie to odczytać - a szopka z poświęcającym się nie pasuje do Twoich założeń
Interpretuj sobie jak chcesz :)
Ja to widzę w ten sposób, jaki opisałem. Popieram to tym co było w filmie, oraz tym co można znaleźć na forum, do którego link dałem wcześniej. Za kilka lat, jak wyjdzie kolejna część oczywiście okaże się, że miałem rację i tyle :)
Ewentualnie Scott zostawi Prometeusza z tymi wszystkimi niedopowiedzeniami tylko po to, żeby film nie umarł i jeszcze po latach piętrzyły się domysły na temat zagadek tego uniwersum.
ok w takim razie jakie miejsce w Twojej interpretacji ma to coś co wypił pierwszy inżynier - bardzo podobne do mazi z planety
oraz czym jest "płaskorzeźba" alienów - skoro dopiero ich tworzyli to co było wzorem? a skoro ich stworzyli i okazali się groźni to po co oddawali im hołd takim dziełem
To były różne substancje. Odsyłam do forum na temat Prometeusza:
http://www.prometheus-movie.com/community/forums/1
dla jasności - nie interesują mnie uzupełnienia do filmu w postaci forów, wyjaśnień autora itp - jeśli film wymaga instrukcji obsługi tzn że jest zły
No to może taki jest. Przecież nie mówię, że nie.
Chociaż mi się nieźle oglądało nie licząc kilku nieudolnie zmontowanych scen. No, ale stąd też ocena, że film jest "niezły".
Jak to właściwie może być z tymi Inżynierami i ich inwazją na Ziemie? Inżynierowie dawno wyginęli, a ten w statku był ostatnim, który przeżył? Czy tak naprawdę, Inżynierowie dalej żyją (co by tłumaczyło dążenie Shaw do poznania prawdy na końcu), ale tak się składa, że już nie chcą unicestwić ludzkość?
Wydaje mi się, że dla inżyniera istnienie czegoś takiego jak David mogło być nie tyle powodem do zazdrości co bardziej dowodem splugawienia rasy ludzkiej jako takiej.
Ja nie widziałem żeby inżynier się przestraszył, i skąd miał wiedzieć że David to robot ??. Naciągana twa twoja teoria a raczej bezsensowna.
Inżynierowie mogli mieć zdolność rozróżniania istot organicznych od mechanicznych, w końcu byli bardziej rozwinięci od ludzi. A tamten na statku zaczął zabijać dopiero gdy zobaczył że David jest robotem.
Rozwinięta ale nie mieli rentgena w oczach, mieli takie samo dna jak ludzkie. Że david był robotem to znaczy że trzeba wszystkich zabić ?? jeśli tak to inżynierowie byli bardziej prymitywni niż małpy(po obejrzeniu filmu wydaje mi się że inżynierowie zachowują się prymitywnie coś jak małpa w zoo ale z nowoczesną technologią ) scenariusz tego filmu pisał 10latek
Niczego się nie przestraszył. Odpowiedzcie sobie na pytanie dlaczego nagranie z hologramu ma akurat 2000 lat i co się wówczas stało na Ziemi.
Niekoniecznie :) mógł mieć tylko "wsad" inżynierski. I być "posłańcem" SJ. A myśmy go @!$!$@#@$#. Dochodzi do tego symbolika z pierwszej sceny i powtarzający się motym otwartego boku SJ (na sklepieniu w jaskinii na przykład). Wszyscy pytają dlaczego tak bez sensu nagle przestali nas lubić. Otóż dlatego co zrobiliśmy pokojowemu posłańcowi. Gdyby reżyser nie chciał takich spekulacji, hologramy SJ uciekałyby 5000 albo 1000 lat temu a nie 2000.
posłańcy byli wcześniej - dowodem są malowidła - widzieli ja cy są ludzie
więc jeśli kilku z nas zrobiło coś kolejnemu posłańcowi to od razu cała rasa zasługuje na likwidacje?
jakie to ludzkie :P
Nie wiemy jaką "wartość" miał ten właśnie. Może był w jakiś sposób "wyjątkowy"? A może był ostatnią szansą? Zakładam jeszcze że malowidła mogły być też wynikiem przekazania pewnych "zakodowanych" informacji w samym DNA. Niejako zaprogramowanie nas na malowanie tego wzoru. Bez odwiedzania, ale jedno drugiego nie wyklucza.
Filozof ze mnie marny, ale takie widać założenie reżysera, właśnie przez takie a nie inne daty.