" Film niegodny miana horroru, przez cały seans przestraszyłem się może z raz."

Horror nie polega tylko na tym, żeby coś nagle gdzieś zza rogu wyskoczyło, tak, żeby widz podskoczył, chodzi o ogólny klimat grozy i niepokoju.

Był przewidywalny, dlatego tam właśnie brakowało takiego klimatu

Ten film jest idealnym przeciwieństwem posiadania klimatu. Same efekty i tyle, na kino domowe, bez wymagań - idealny.

To oczywiście twoje zdanie, zgadzam się z tym, że film zawodzi. Niemniej to porządnie zrealizowane od strony technicznej i wizualnej widowisko SF i z tego powodu warto je obejrzeć. Nie ma co się oczywiście nastawiać na jakiś bardzo dobry film o przemyślanej fabule, ale są gorsze sposoby tracenia czasu, od oglądania takich filmów.

Jak to film nie ma przemyślanej fabuły, z której niby strony ? film jest jednym wielkim odniesieniem do religii chrześcijańskiej i w ogóle religijności jako takiej nie wspominając już o związku pomiędzy stwórcą a tworzonym. Rozumiem że zwiastun był mroczny i niektórzy liczyli że to będzie horror ale szczerze, od kiedy to Obcy jest straszny...

Relację między twórcą a stworzonym możesz ująć ciekawie, frapująco, nowatorsko, albo tak jak w "Prometeuszu" - łopatologicznie, głupio. To że film odwołuje się do jakiejś religii, ideologii czy filozofii nie oznacza jeszcze, że jest dobrze zrobiony lub ciekawy. Możesz zrobić film na poziomie "Plan 9 z kosmosu" (pod względem kretyństwa scenariusza Prometeusz spokojnie mu dorównuje) i np. wspomnieć o Platonie - ale to tego filmu wcale nie podniesie na wyższy poziom intelektualny.

"Relację między twórcą a stworzonym możesz ująć ciekawie, frapująco, nowatorsko"
Podziel się swoimi pomysłami, pokaż te relacje ujęte ciekawie, frapująco, nowatorsko. Udowodnij że pod tą łysą kopułą czasami coś się dzieje.

No wyobraź sobie, że z każdej strony.
Lecą nie wiadomo po co, 30 lat świetlnych pokonują w dwa ziemskie lata. Na miejscu na tej planecie dwóch gości z załogi gubi drogę w bazie obcych, jak jakieś pięcioletnie dzieci (dalej zresztą zachowują się jakby tyle lat właśnie mieli), bohaterka grana przez Charlize Theron ginie w tak żałosny sposób, jakby to była kreskówka dla gimbazy, a nie film fabularny. Cała masa dziur logicznych, brak jakiejkolwiek sensownej motywacji działań bohaterów. Kosmici - nasi stwórcy pragną nas zniszczyć, ten jeden obudzony w bazie, potraktował ludzi jak jakieś szmaty, ale Elizabeth Shaw i to co zostało z Davida, w końcówce filmu lecą na spotkanie z nimi, by dowiedzieć się dlaczego oni nie lubią ludzi i chcą ich zniszczyć.

Dobra sorry, po głębszym zastanowieniu przyznaje, film bym wielkim zawodem dla fanów Obcego, no i niektóre elementy fabuły są dziwne, chodź z drugiej strony to film sf, nie wszystko musi być dla nas zrozumiałe. W końcu film mówi o przyszłości, raczej nic dziwnego w tym że lecą odkrywać rzeczy które wymagają wielkich nakładów finansowych etc ( tutaj można by wyjść z założenia że podróże różnych sond na Księżyc czy Marsa czy w ogóle w przestrzeń kosmiczną nie mają większego sensu, człowiek żyje na Ziemi więc po co mu ta wiedza ). Możemy założyć że po prostu technologia w przyszłości będzie na tyle zaawansowana że ludzie będą na pomysł " Lećmy do innej galaktyki !" reagować " Ok, czemu nie, tylko zapłać mi za to kasę !". Przyznaje, bohaterka Cherlize ginie w żałosny sposób...eh. Co do tego że kosmici pragną nas zabić, hmm, wydaje mi się że Inżynierowie nie chcą nas tylko zabić, a przetransformować. po to właśnie wyprodukowali czarną maź która jak widzimy w filmie wpływa na różne mutacje w DNA ludzi ( urodzenie obcego czy geolog zombi ), do tego w pewnym momencie David mówi " Czasami żeby coś stworzyć, należy najpierw coś zniszczyć", z tego można wywnioskować że przez destrukcje gatunku ludzkiego Inżynierowie chcieliby coś stworzyć. Możemy domyśleć się że stworzyli nas tylko po to aby później przez nas stworzyć Xenomorfy.

Domagamy się rebootu! Ale nie od Scotta, bo znowu coś spieprzy.