widzowie którzy raczej krytycznie oceniają film, przedstawiają konkretne zarzuty -
dotyczące dziur fabularnych i błędów logicznych.
Odpowiadają im gorący zwolennicy filmu przedstawiając takie merytoryczne argumenty
jak :
-"Jesteś idiotą!"
-"Jesteś prostakiem który nie potrafi dostrzec głębi dzieła, wracaj oglądać M jak Miłość !"
-"Jestem prawdziwym fanem hard SF (oglądałem Spidermana i Ironmana leszcze!),
jeżeli coś wam się nie podobało to nie jesteście fanami SF!"
-"Nie czepiajcie się błędów logicznych ! To jest SF, czyli bajka która nie musi mieć sensu
!"
Otóż uważam się za fana SF. Dla mnie ważnym elementem SF który występuje przecież
w jego nazwie jest słówko SCIENCE. Dlatego oczekuję od fabuły filmu SF nakręconego
za setki milionów dolarów przez kultowego i doświadczonego reżyseria, że nie będzie
ona gwałtem na zdrowym rozsądku i wiedzy naukowej.
Przykład:
Księżyc zostaje odnaleziony na podstawie dwuwymiarowych rysunków
przedstawiających układ gwiezdny. Owszem gdyby chodziło o jakiś gwiazdozbiór
widoczny na ziemskim niebie i o jedną, oznaczoną gwiazdę z tego gwiazdozbioru
miałoby to oczywiście sens. Ale chodzi o miejsce w INNEJ GALAKTYCE. To tak jakby
odnaleźć jakieś miejsce na Ziemi na podstawie dziecięcego rysunku przedstawiającego
trzy drzewa stojące obok siebie.
Ziemskie sondy kosmiczne takie jak Voyagery mają zakodowane położenie Ziemi za
pomocą relacji do kilkunastu pulsarów. Coś takiego miałoby sens. Użycie
dwuwymiarowej, niedokładnej (rysunki na skale) mapy zwykłych gwiazd do nie ma.
Druga, powiązana z pierwszą sprawa - miejsce akcji znajduje się w INNEJ GALAKTYCE.
Filmy/seriale takie jak Star Trek czy Star Wars przedstawiają podróże kosmiczne jako
prostą i szybką sprawę - bohaterowie wędrują od systemu do systemu niczym
rewolwerowcy przemierzający prerię pomiędzy miasteczkami na Dzikim Zachodzie. Ale
nawet w nich, statki nie opuszczają galaktyki, odległości są zbyt duże nawet dla
cudownych hipernapędów. Filmy bardziej realistyczne i/lub osadzone w bliższej
przyszłości, jak na przykład seria Obcy przedstawia podróże między gwiezdnej bardziej
skromnie - trwają one lata a załoga statku musi z tego względu pozostawać w hibernacji.
W Prometeuszu początkowo wydaje się, że obrano drugi, bardziej realny wariant,
zwłaszcza, że akcja rozgrywa się pod koniec XXI wieku - 13 latek który dzisiaj widział film
w kinie ma szansę dożyć czasów w których rozgrywa się jego akcja. Ale później
dowiadujemy się, że statek pokonał drogę do innej galaktyki...Takie podróże, w klasyce
SF zarezerwowane są dla cywilizacji o boski wręcz poziomie rozwoju. Takich które
wyprzedzają nas w rozwoju o tysiące albo i nawet miliony lat, powiedzmy takich jak
filmowi Inżynierowie. Technologia potrzebna do takiego wyczynu jest niewyobrażalna,
totalnie poza zasięgiem marzeń dzisiejszej nauki, nauki końca XXI wieku ale zapewne i
końca XXXI wieku. Owszem może kiedyś odwiedzimy inne Galaktyki ale z pewnością nie
będzie to wyprawa w celu uratowania życia jakiegoś staruszka, bo problem
nieśmiertelności zostanie rozwiązany tysiące lat wcześniej niż do tego dojdzie.
Osobiście nie żałuję, że udałem się do kina na ten film, ale nie róbcie z niego arcydzieła
wszech czasów, bo nim nie jest i postarajcie się powstrzymać przed wyzywaniem ludzi
którzy mają trochę większe wymagania do filmów niż Wy.
Amen
Na tym forum nie jest tak źle. Prawdziwa jatka była na forum TDK i Avatar. Tutaj soradycznie komuś puszczają nerwy ;]
Sensowny głos w dyskusji.Rozumiem że komuś mógł się podobać.O gustach się nie dyskutuje.Ale określenie tego filmiku arcydziełem...po oczekiwaniach z jakimi się wiązał ze względu na twórce,szczególnie że R.S. zrobił przynajmniej dwa moim zdaniem wybitne filmy(Łowcę... i Helikopter...) to ogromne rozczarowanie.Trzeba się mocno nagimnastykować i chcieć powymyślać i dorobić niczym niepodparte teorie aby obronić niedostatki scenariusza.
A czego w tym filmie nie zrozumiałeś?Co prawda nie było czarnej mazi i genialnego pytania skąd jesteśmy z odpowiedzią że stworzyli nas Inżynierowie, a jak ktoś zaliczył headshota to nie biegał później w tempie sprintera.Widzisz synku...Helikopter miejscami to film dla dorosłych...a Smerfy,Scooby-Doo i Prometeusz raczej dla ciebie)))))))))))))))))))
Co było do rozumienia? Nudny film bez fabuły, w których przez 3 godziny biegają od miejsca do miejsca i się strzelają (w dodatku kompletnie nieefektownie). Nie wiem jak Scott mógł popełnić takie coś, ale filmy akcji z Van Dammem są bardziej pasjonujące.
Jesteś pewien, że planeta, na którą przylecieli znajdowała się w innej galaktyce? Nie kojarzę takiej informacji z filmu.
Była podana odległość od ziemi - 39 lat świetlnych. Tak więc cel podróży Prometeusza był w naszej galaktyce.
W takim razie Prometeusz, jeśli chodzi akurat o odległości do przebycia nie wykroczył poza ramy określone już w sci-fi.
Całkowicie zgadzam się z argumentami. Jak zobaczyłem, że cała akcja dzieje się w 2093 roku to już na samym początku ręce mi opadły, a potem było tylko gorzej :) Już to widzę jak za zaledwie 80 lat będziemy latać do innych galaktyk :D Ale też nie żałuję że poszedłem do kina, bo wreszcie trafiłem w swoim życiu na film, któremu z czystym sumieniem mogę wystawić 1 :D
Moim skromnym zdaniem ktoś, kto uważa, że to jest film zasługujący na 1/10, jest prawie tak samo niepoważny jak te gimbusy od "arcydzieła".
A pierwszy post w tym wątku bardzo celny.
Moim zdaniem jeśli ktoś takiej produkcji daje ocenę 1 to jest ignorantem. Błędy błędami, ale należy docenić dobrą robotę w innych aspektach filmu. Świetne zdjęcia, dobre efekty, niezła muzyka, czy gra aktorska części aktorów. "Dam jeden, zrobię komuś na złość. Jestem panem zła i księciem ciemności!" Litości...
Po raz pierwszy w mojej kilkuletniej obecności na filmwebie (miałem też inne konto wcześniej) wystawiłem filmowi 1. Zmusił mnie do tego zarówno sam obraz, jak i totalny zawód. Nastawiłem się na film co najmniej dobry, a otrzymałem żenadę, która poza efektami nie ma nic do zaoferowania. NIC. Ale dobrze, dam 2. Za te efekty.
Efekty, muzyka, zdjęcia, scenografia, klimat, gra aktorska, napięcie. Za te aspekty zasługuje minimum na 7. Synek, wróć do podstawówki, a potem oglądaj filmy.
No widzisz, a ja wyżej sobie cenię dobry scenariusz niż efekty, muzykę i zdjęcia... Klimat jakiś jest, ale gdzie mu tam do tego mrocznego klimatu Aliena.
Swoją drogą, dla mnie niepoważne jest wystawienie oceny 7 przy jednoczesnym dość ostrym krytykowaniu filmu :) Tak więc obaj jesteśmy niepoważni tak jak te gimbusy.
Prawda jednak jest taka, że film to arcydzieło i w pełni zasługuje na 10. Nie wiem jak można dać temu filmowi mniejszą ocenę.
To że nie wiesz jest dowodem twoich ograniczeń intelektualnych)I nie ma co się tym chwalić publicznie...
W Odysei Kosmicznej 2001 wyobrażano sobie, że w 2001 roku będziemy już mogli na Jowisza dolecieć i będziemy mieli bazę na księżycu.Też się nie sprawdziło.
Ale dziś technika poszła do przodu i wiemy, że to jest nierealne, a misję na marsa z załogą obejrzymy wg NASA, przy dobrych wiatrach, za ok 20-paru lat. Minęło 40 lat (od czasu odysei) a wiemy 100x więcej niż wtedy i dzisiaj realnie (bardziej na pewno, i nie mówię że ja, tylko NASA) można oceniać takie rzeczy. W książkach naukowych piszą różne teorie, jak np. samowystarczalny statek (taka mini-cywilizacja) podróżujący sobie do Alpha Centauri (gdyby nasza gwiazda miała już nawalać), bo prędkości światła nie osiągniemy, chyba że obejdziemy, ale to już dysputa dla ludzi specjalizujących się w fizyce kwantowej.
A na Jowisza dolecieliśmy, ale sondą ;).
A może będzie takie odwrócenie w stosunku do ludzi z lat 60. zeszłego stulecia, coś co nam się dziś nie wydaje możliwe za ledwie 80 lat, będzie już możliwe za 50, hehe. Nic nie jest niemożliwe. A może trzaśnie nas Nibiru w 39. bądź koniec świata, no no, już za niespełna 4 miesiące i nigdzie nie dolecimy.
Podsumowując, popadłem w dygresję, ale dziś naukowcy mają niewyobrażalnie większą wiedzę od tych z lat 60. i oni raczej wiedzą, co mówią, a i skąd pomysł, że ludzie tak myśleli, bądź ci naukowcy? Nie żyłem osobiście jeszcze wtedy, ale czy ludzie na pewno tak myśleli? Kto jest z lat 40., 50. z ameryki (nie z Polski, bo komuna to kazała nam się zastanawiać, czy telewizory są możliwe, a premiera była 22 lata temu) i wie co ludzie myśleli? Jest tu ktoś taki? Jest tu jakiś 62 latek, ale lepiej 72 latek, mogący się wypowiedzieć?
Wystarczy poczytać Lema z pierwszego okresu (zanim popadł w pesymizm i zaczął opisywać "Fiaska").
Ja uważam i uważać będę, że jednak wszystkiego przewidzieć się nie da.Tak, to prawda, dawniej mieli mniejszą wiedzę, a im więcej lat upływa, to tym więcej wiemy.Jednak spójrzmy na to z tej strony, ile jeszcze nie wiemy :D ???Nie wiemy jeszcze wielu rzeczy.W filmach science - fiction i tak już dawno zauważyłem, że że ludzie bardziej wybiegali w przyszłość niż to było możliwe.Inaczej mówiąc, Odyseja Kosmiczna nie jest jedynym filmem, gdzie wyobrażano sobie, że za kilkadziesiąt lat będziemy mieli jakąś technologię, a jednak jej nie stworzyliśmy itd.Z Łowcą Androidów jest tak samo.W 1982 roku wyobrażano sobie, że ludzie w 2017 roku będą posiadali androidy, będziemy mieli kolonie pozaziemskie i latające samochody.Pamiętajmy, że to tylko science - fiction.To tak, jakby narzekać na Avatar'a, że do 2174 roku nie spotkamy na pewno 3 metrowych niebieskich kosmitów.
Nieprawda, że zwolennicy filmu potrafią tylko wyzywać. Zajrzyj do tematu "Odpowiem na każde pytanie - zadawajcie", który ma aktualnie 15 stron i na każdej znajdziesz merytoryczne komentarze, w których poszczególni autorzy starają się rozwikłać scenariuszowe zagwozdki.
Jeśli natomiast śledzisz tylko tematy zatytułowane: "Gniot totalny", "Śmiech na sali", "Tragedia", "Najgorszy film roku" (a takich jest 90%) to nie spodziewaj się rzeczowej dyskusji z ich autorami, bo agresja rodzi agresję. Jeśli ktoś od razu atakuje fanów "Prometeusza" nazywając ich "gimbusami", "pseudointelektualistami" itp., jeśli ktoś od początku przejawia postawę typowo konfrontacyjną, a jego wypowiedzi są emocjonalne, pełne sarkazmu i cynizmu "Hu, hu, hu, fani Prometeusza leczcie się, Scott odcina kupony" itd. - dyskusja w sposób naturalny dostosowuje się do poziomu autorów takich komentarzy.
W tematach, w których autorzy postarali się utrzymać nerwy na wodzy i po prostu zadawali pytania bez docinków i chamskiej krytyki poniżej pasa, można też znaleźć wiele rzeczowych odpowiedzi. Sama takich udzielałam, mogę podać linki.
Poza tym gdyby przeciwnicy "Prometeusza" naprawdę chcieli uzyskać odpowiedzi na swoje pytania, to przejrzeliby temat, którego tytuł wcześniej przytoczyłam, bo 99% procent ich pytań już padła i z reguły udało się je wyjaśnić.
A mnie się ten film podobał bardzo. Po pierwsze klimat, scenografia i efekty specjalne. Udane aktorstwo i brak idiotycznych bohaterów i cyckowych wróżek, które grają w filmie za walory fizyczne a nie aktorskie. Ale wy jesteście dziwni oceniacie niemożliwość dolecenia tam czy tam w takim czasie. Czy odnalezienie innej planety za pomocą kartek :(.... Idziecie na film, w rolach głównych występują wielkie kałamarnice i androidy oraz obce formy i to uważacie za ok ale już jak tam dolecieli czy jak odnaleźli planete wam wadzi ?.... Dziwna wypowiedź... Ja oceniłem film wysoko bo podjęto temat, który mnie zaciekawił. Był bardziej dochodzeniówką a niżeli kinem akcji. Proszę wymień mi w ostatnich 10 latach film z klimatem prawdziwego mrocznego sci-fi z kategorią R i bez Amerykańskiej propagandy i wypowiedzi na piedestale ?... Trzeba też popatrzeć na takie walory a nie tylko na to kto to zrobił i jak powinien...
I dodam co było wyżej już powiedziane w Odysejach, które oceniłeś na 10 czyli Arcydzieło jak uważasz ma również błędów wiele i przedstawione rzeczy nie mają miejsca w realiach jakie były w 2001 roku... yossarian84 Dając ocenę jeden musiał nie lubić sci-fi lub nie widział Sky Line bo wiedziałby jak może wyglądać spaprane Sci fi... Zresztą kto oglądał kino sci fi w latach 80 lub 90 wie, że rok 2010 to już latające samochody miały być jako norma dla ludzi :) :).... Przestańmy czepiać się detali w takim kinie :)
Jak to rezyser nakrecil film po swojemu?Jak on smial bez naszych zyczen i podpowiedzi cos takiego nakrecic!To jakis zart?Zeby mi wiecej czegos podobnego nie nakrecil.Nastepny film ma byc przedyskutowany z miliardem widzow i potem do roboty!
Ja chciałbym trochę z innej beczki, bo fakt że prometeusz jest poniżej obcego jest niezaprzeczalny, ale pokażę czepialstwo na przykładzie pierwszego obcego:
- pojawił się argument że w prometeuszu obcy z mackami urósł z niczego do rozmiarów pozwalających na walkę z SpaceJockeyem. A z czego w takim wypadku urósł obcy w 1 części po wydostaniu się z organizmu i będąc wielkości szczura, gdzie przy pierwszym ataku na mechanika przewyższa go wzrostem
- głupota geologa w Prometeuszu który zbliża się za bardzo do macki - nie przypomina to wam zbliżenia twarzy do otwartego, ruszającego się jaja obcego w 1 części
-infekcja przez zdjęcie hełmu w prometeuszu. W obcym zamiast wyizolować ofiarę, radośnie zdejmują hełm, chociaż wiedzą że ta forma zaatakowała człowieka, a następnie manipulują i nacinają ramię obcego nie przejmując się skażeniem
Al no co ty Alien to przeciez arydzielo bez skazy a Promek to gniot.Alienowi mozna to wybaczyc jak zreszta wszystkim filmom tylko nie Prometeuszowi.Gdyby scenariusz uzgodnil z widzami to wyszedl by taki bajer ze ksiezyc z zachwytu spadl by na ziemie i wszystkich tych geniuszy wycalowal i rozdal im dzialki na budowe domkow letniskowych
Acha odsyłam jeszcze krytykantów "gadającej głowy" Davida do ostatniej sceny w obcym 2 , gdzie matka przecina na pół robota
Powiem tyle, też nie rozumiem, że niektórzy się czepiają (pewnie ja się też czepiłem wielu rzeczy na siłę), ale np.:
- zawsze przyjęte było w uniwersum obcego, że mały obcy rozrasta się do dorosłego osobnika. Fani to akceptują. Ja to akceptuję. Więc nie wiem czy ci co oglądali Obcego a potem Prometeusza nie przemyśleli swojego "argumentu", bądź są właśnie takimi "znawcami", bądź fani Prometeusza na szybko oglądnęli Obcego z nastawieniem na krytykę, by móc odpierać zarzuty. Może im chodziło, że facehugger się nigdy nie rozrastał. Cóż, w tym przypadku mamy dziwną hybrydę, więc wszystko możliwe, jak z obcym trójką, gdzie nagle, ku mojemu zaskoczeniu wyskoczył duży alien z psa, a żeby jeszcze było lepiej, w wersji extended z wołu.
- Po pierwsze nie geolog, który wykazał się inną wałkowaną już setki razy głupotą, a biolog. Przy czym trzeba wziąć pod uwagę parę spraw. To był biolog. z PhD. Na pierwszym roku uczony jak się postępuje z nowymi organizmami (na pewno się nie zbliżać jak idiota, bo inaczej się go nazwać nie da). Wyraźnie przypomina kobrę z Ziemi. Chyba Millburn zna co to kobra? Gdy on ją próbuje dotknąć, ona, jak kobra, zaczyna syczeć. Czuć od niej zagrożenie i wszystkie komórki w ciele Millburna powinny krzyczeć "spadajmy stąd, panie "mózg". Z drugiej strony mamy zwykłego robola widzącego jajo. Chyba robol słyszał o jajach? Jajo nie syczy, człowiek ciekawy, nie widać zagrożenia i nagle bach. Widać różnicę? Nawet jeśli założymy, że jest to naciągane, to ile razy bardziej możliwe do przełknięcia.
-nie było żadnej infekcji poprzez zdjęcie hełmu w Prometeuszu, chyba że ja nie pamiętam, to opisz dokładniej. Co do dalszego, przypominam, to robole, gościa i tak wpuścił Ash (zły robot korporacji) a hełm już był przebity przez obcego więc tego zarzutu nie rozumiem. Dalej, mogą sobie nie zdawać sprawy z zagrożenia odnośnie obcego. Pamiętaj, że to robole, pierwsza napotkana przez ludzi obca forma życia, to i pewnie procedur związanych z postępowaniem z obcymi na statku roboli nie było. To nie była wyprawa naukowa.
- Nie krytykuję gadającej głowy, to android. Czwarte zdanie w pierwszym myślniku.
Masz rację,takich nielogiczności można wymieniać w nieskończoność we wszystkich częściach Obcego,tak samo jak w każdym innym filmie S-F, (i nie tylko), ale banda głupoli rzuciła się akurat na Prometeusza. Chociaż to normalne zjawisko. Przy poprzednich częściach było to samo, tyle,że z dużym opóźnieniem,bo w czasie premier jeszcze netu nie było,więc to nie to samo. Nie było takiego zalewu głupoty od mędrków wszelakich co wszystkie rozumy pozjadali, wszelką wiedzę posiedli i krytykują co się da...
Ja bym Ci zaproponował wypunktowanie nielogiczności zawartych w Gwiezdnych wojnach,o których wspominasz. Hiper napęd jest w porządku, ale podróż do innej galaktyki już nie... Mogą przyszyć sztuczną rękę po odcięciu, niczym nie różniąca się od żywej, ale żeby przy pomocy hipernapędu udali się do obcej galaktyki to już zbyt wiele nawet dla Luka Skywalkera...;-)))
Nie mogę pojąć czemu nikt nie wypunktowywuje bzdur i niedorzeczności zawartych w gwiezdnej sadze,lub w innych filmach jak choćby Odyseja kosmiczna,którą tak wysoko oceniłeś, a wszyscy pseudoznawcy rzucili sie jak sępy na Prometeusza. O ile pamiętam, Terminator zaczynał się opowieścią o wojnie między ludźmi i zbuntowanymi inteligentnymi robotami,która wybuchła w 2029 roku. Naprawdę ktoś sądzi,że za 17 będziemy w stanie wyprodukować robota takiego jak Terminator,albo tego z ciekłego metalu,przybierającego dowolną formę? A czy ktoś to bierze na poważnie i krytykuje? Nie? Ale fakt,że Scott umieścił akcję filmu,w którym ludzie przemierzają galaktyki w 2093 roku nazywasz "gwałtem na zdrowym rozsądku i wiedzy naukowej". (sic!)
Na wiedzy zapewne Ci nie zbywa(Twoim zdaniem),natomiast moim zdaniem, tego pierwszego zdecydowanie Ci zabrakło...
"Nie mogę pojąć czemu nikt nie wypunktowywuje bzdur i niedorzeczności zawartych w gwiezdnej sadze" - hmm... też o tym pomyślałem. I doszedłem do wniosku, że powód jest... oczywisty :-) "Gwiezdne Wojny" to bajka, a przynajmniej film utrzymany w konwencji baśni, tak sugerują choćby początkowe napisy: "Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce...". A w baśniach może zdarzyć się wiele: cudowne mikstury, wróżki, czary, magia, rzeczy przeczące znanemu porządkowi logicznemu, ogólnie mówiąc "cuda-wianki". I jest w porządku - kupujesz to, bo taka jest konwencja. "Prometeusz" ma raczej zacięcie na "hard SF", czyli (jak ja to rozumiem) "dzisiaj to może fantastyka ale już za parę/paręnaście lat to będzie rzeczywistość". Może inaczej: "GW" nie ukrywają, że są bajką, zmyśleniem - "Prometeusz" "udaje" zaś (piszę w cudzysłowie bo mam na myśli koncept a nie pojęcie oszustwa) real. Dlatego te niedorzeczności fabularne tak bolą w "Prometeuszu" a w "Gwiezdnych Wojnach" nie.
Ten to jak zwykle ciągle rozgryza "co autor miał na myśli" zamiast się po prostu kogo mądrzejszego spytać :>
soł : "Lucas has stated that the opening crawl was inspired by the opening crawls used at the beginning of each episode of the original Flash Gordon film serial, which was the inspiration for Lucas to write much of the Star Wars saga.
In a 2005 interview, George Lucas described how the final phrasing of the text for A New Hope came about. "The crawl is such a hard thing because you have to be careful that you're not using too many words that people don't understand. It's like a poem. I showed the very first crawl to a bunch of friends of mine in the 1970s. It went on for six paragraphs with four sentences each. Brian De Palma was there...". De Palma helped to edit the text into the form used in the film.[3]" (c)
Twoje bleble założenie jest głupie, tak samo jak głupi jest ten wstęp "dawno dawno temu...", równie głupie jest ubranko Barrego Giba czy jak mu tam z "staying alive" - no ale w tamtych czasach , wszystkim im wydawało się to niesamowicie cool!
Ale "Prometeusz" ma również aspiracje do science, czego o "Gwiezdnych Wojnach" żadną miarą nie da się powiedzieć :-)
Cytat: "Księżyc zostaje odnaleziony na podstawie dwuwymiarowych rysunków
przedstawiających układ gwiezdny"
Gdzieś czytałem, po obcemu niestety a nie po polskiemu, że przedstawiony na rysunkach w filmie system to coś co idealnie pasuje do....ano do czegoś co rzeczywiście istnieje i jest widoczne na naszym nocnym niebie (półkula południowa). Więc, co jeśli, reżyser najpierw wybrał coś co można odszukać i umieścił to później w filmie? Co jeśli okazałoby się, że nawet dzisiejsza technologia "nieuzbrojonego oka" wystarczy do rozwiązania tej zagadki? zrobiłbyś z siebie głupka czy nie ? :>
SPOJLER!
Jestem fanem Scotta, Obcego i gatunku SF ale ilość niedorzeczności w Prometeuszu, dziur fabularnych i przekłamań czy zwyczajnych idiotyzmów w scenariuszu nawet jak na kino SF, gdzie można na wiele rzeczy przymknąć oko, jest wręcz nie do uwierzenia na takim poziomie reżyserskim i za taką kasę...Nie spodziewałem się arcydzieła ale jestem zaskoczony miernością filmu... Doskonałe ujęcia, zdjęcia, krajobrazy,. Rozmach scenografii, concept artów sf jest na wysokim poziomie ale rozczarowują totalne idiotyzmy jak np badanie obcej planety, obcych form życia na zasadzie : "hej ho na wycieczkę by się szło". Zero ostrożności, zero powagi i respektu a za to typowy amerykański styl kowbojski "bo za nami jest zaawansowana technologia więc nic nam się nie stanie i niech tylko ktoś nam podskoczy". No i stało się. Albo aborcja obcego, zszywanie siebie na żywca, a potem bieganie po ekranie jak gdyby nigdy nic? LOL. Ci ludzie nie odczuwają bólu? Głupota w tym filmie aż PORAŻA i obraża mnie jako człowieka ze średnią inteligencją (ci z małą kupią wszystko). Jestem zaskoczony, rozczarowany i zniesmaczony bo po Scott'cie tego się nie spodziewałem, mimo, że już Robin Hood miał kilka bzdur wplecionych, ale jednak jako całość się obronił nieźle, a tu.....ehhh. 6/10 i to na wyrost.
"bo za nami jest zaawansowana technologia więc nic nam się nie stanie i niech tylko ktoś nam podskoczy". No i stało się. "
Ciekawe dlaczego nikt nie czepia się tej sytuacji w Aliens Camerona. Tam ekipa Colonial Marines to byli jeszcze więksi idioci niż ci z Prometeusza i nikomu to nie przeszkadza.
" Albo aborcja obcego, zszywanie siebie na żywca, a potem bieganie po ekranie jak gdyby nigdy nic? LOL. Ci ludzie nie odczuwają bólu? "
Oglądałeś film? Praktycznie co chwile było pokazane jak główna bohaterka zwija się z bólu i krzyczy, a mogła chodzić i biegać bo była naszprycowana jakimiś dragami (3 razy coś sobie wstrzyknęła, a skąd wiesz, że za 80 lat nie będziemy mieli 100 razy mocniejszych środków przeciwbólowych?).