Moim zdaniem, Ridley zrobił coś bardzo dobrego, że nie zrobił z tego filmu prequela Obcego, choć miał ku temu okazję.
Podjął zupełnie inną tematykę w uniwersum które sam stworzył 33 lata temu, a teraz ją po prostu dopełnia, jedynie nawiązując do klasyka sprzed lat i początkuje zupełnie nową serię.
Fabuła skłania do interpretacji, a moja przedstawia się następująco:
"Inżynierzy" to inteligentniejsza i wysoce rozwinięta forma cywilizacji jednak z ludzkim DNA, która zasiewa "życie" na Ziemi i czeka aż wyrośnie. W ciągu mijających tutaj miliardów lat i ewolucji gatunków, Oni zakładają na odosobnionych planetach bazy (lub tylko kilka na jednej planecie), których warunki odpowiadają tym ziemskim (atmosfera wydaje się być tutaj kluczowa dla ich utrzymania) i dalej bawią się w Stwórców, być może jeszcze doskonalszej niż Oni sami formy życia, być może żywej broni. Jako, że wydają się być rozwinięci umysłowo bardziej niż ludzie nie robią tego, "bo mogą".
Tak czy inaczej po miliardach lat, w czasie których zdawali się wizytować Ziemię i patrzeć jak ich dzieło się rozwija (niewykluczone także, że uprowadzali ludzi do swoich badań), uznali, że nadszedł czas i załadowali statek/statki, aby wysłać je na ziemię. Statek z filmu zawierał wazony z organicznymi "kroplami". Coś się jednak nie powiodło i ktoś eksterminował wszystkich osobników na tej planecie (być może byli to jacyś buntownicy działający na własną rękę) . Wszyscy zginęli poza pomieszczeniem z "Wielką Głową" do którego biegli, (być może chcieli użyć waz jako broni). Udało się jedynie pilotowi. Na planecie jest jednak więcej statków, niewykluczone, że cała planeta była przeznaczona na "hodowlę" różnych form życia, lub tylko jednej.
Po 2000 latach, na planetę ląduje "Prometeusz", z korporacji Weyland, która szuka początków samych siebie, z opętanym chęcią nieśmiertelności miliarderem. Szukanie recepty na wieczne życie to także paradoksalnie odwieczne marzenie człowieka. Szybko da się zauważyć, że misja naukowców to jedno, a "misja Weylanda" to coś zupełnie innego, ale bezcennego. Wykonaniu jej ma służyć David. Stąd jego wszystkie "bezmyślne"działania w obecności ludzkiej załogi, która dla tego drugiego celu wydaje się być "królikami doświadczalnymi". Co nie zabije ich, nie zabije i Weylanda.
Do organicznego pomieszczenia z wazonami wchodzą ludzie, którzy wytwarzają CO2. W wyniku wizytacji sali z wazonami, dochodzi do zaburzenia ekosystemu (być może gwałtownej ewolucji, mutacji, gwałtowna zmiana "fresków"). Tak czy inaczej szybko rozwija się tam jakiś organizm (w jednej ze scen, w śladzie ludzkiego buta powstaje mała "glizda", w następnej jest to już coś o wiele większego). Człowiek działa na ów ekosystem "pobudzająco", by następnie stać się jego żywicielem.
Po powrocie na statek David kontynuuje swoją misję. Testuje zawartość wazonu na Charlie'm, który zaczyna przechodzić metamorfozę (w co? Jak mniemam w skrzyżowanie Inżyniera i człowieka podobnie jak Fifield). Wcześniej jednak w wyniku stosunku przenosi zarodek do Liz, u której rozwija się (jak się okazuje w bardzo przychylnych warunkach) zarodek "kałamarnicy" (podobnej do tej z jajek Obcego). Wszystko naturalnie jest dla Davida częścią planu.
Weyland wraz Davidem i pozostałymi załogantami idzie obudzić pilota (zarezerwował sobie "first contakt" z obcą cywilizacją). "Inżynier" reaguje jak reaguje z bardzo prostego powodu. Wybudzony z hibernacji widzi grupkę małych ludzików zamiast swoich ziomków. Cóż, widocznie uznając ich za zagrażający gatunek (nie po to stworzyli ludzi), stara się wybić ich co do jednego i zakończyć misję, która z wiadomych przyczyn nie dochodzi do skutku. Ale, wcześniej staje się nosicielem zarodka Obcego który łudząco przypomina królową.
Reasumując poszlakowo (będą kolejne części), "Inżynierowie" stworzyli ludzi jako karmę, tudzież nosicieli dla innego, lepszego gatunku. Być może tworzyli broń do walki z inną rasą. Ktoś ich jednak znalazł i im przeszkodził. Rzecz jasna nie chcieli poświęcać własnego gatunku, więc stworzyli słabszy na swoje podobieństwo. To co wyhodowali w wazach działało idealnie na człowieka obu płci jako nosiciela. Musieli jednak poczekać na odpowiednie zaludnienie planety. Jak stwierdził David "Czasami, żeby coś stworzyć, trzeba coś zniszczyć".
Co do Obcego, myślę, że Scott nie jest takim ignorantem. Skoro planuje kontynuacje, a tutaj silnie pokazał jaka droga prowadzi do ewolucji Obcego (film kończy się jego narodzinami) w pozostałych częściach silniej zaakcentuje ten wątek, kontynuując jednocześnie ten główny z "Prometeusza". Dla zawiedzionych, proponuję cierpliwość ;)
Jeszcze nie spotkałem się z tak ciekawą interpretacją. Gdyby okazało by się że masz racje to dalsze częci Prometeusza miałyby "dodatkowe rumieńce":)
Aleś mu pojechał... ja nic takiego co pisze autor w filmie nie zaobserwowałem. Do dziś uważam, że lepszego niż Billy Christal na Harry'ego znaleźć nie mogli, ani żadnej bardziej uroczej kobiety na Sally niż Meg Ryan. Szkoda, że autor tego nie zauważył, liczę jednak że się zreflektuje i w jednej z kolejnych części o tym napisze.
włącz obejrzyj,przewiń,obejrzyj zrób replay, stop klatke zrób tak kilka razy, ponownie powtóż wszystko od nowa a z pewnością zobaczysz, powodzenia.....
Mam już na kompie wczoraj go zassałem DVDrip jak w morde szczelił :)
Wczoray oglądałem przewijałem i wypatrywałem rzeczy które przeoczyłem. Zauważyłem np. że podczas lądowania przy kopule za nią było kolejnych 5 takich samych czyli po prostu istana baza militarna iżynierów :)
A oni spenetrowali tylko jedną :(
Decona bedzie maił wyżerkę jeżeli w każdym Jungernaucie będzie choć jeden Inżynier:) Były jakieś nowe sceny/przedłużoe?
Nie bo to jest zwykłe DVDrip. Kopia fajna ale już dżwięk :/
Jutro będe miał inne DVDrip Xvid AC3 zobaczymy jaki będzie dżwięk. A to o czym ty mówisz to musi być wersje reżyserska poczekamy zobaczymy :)
Wiem że nie powinno się wiązać Prometeusza z Aienem1, ale jakbyś rozwiązał łamigłówkę z jajami na pokładzie Derelict'a w Alien 1? Czy Inżynierowie wieźli te jaja czy zostały "złożone" po tragicznej śmierci Inżyniera (w Alien1)? A może masz inną ciekawą interpretacje?
Tu można tylko naciągać pewne rzeczy, ale ja osobiście póki nie zobaczę kontynuacji mogę podpiąć "Prometeusza" pod "Obcego" bazując na hipotezie, że na tej samej planecie, jeszcze zanim wytępiono wszystkich "inżynierów" udało się wystartować właśnie jednemu ze statków z jajami na pokładzie, z zainfekowanym w tych lub innych okolicznościach pilotem. Lecąc do celu, z pilota wykluła się królowa (stąd dziura w skamieniałym SJ z Obcego), w wyniku czego doszło do rozbicia tego statku na (jak pamiętam) LV- 240. Naciągając to dalej powiedziałbym, że statek mogła znaleźć Shaw i zostawić ostrzeżenie, które Nostromo odebrało jako S.O.S.
A Weyland dowiedział się od Davida, w końcu android przetrwał, a jak wiemy im nie można ufać ;). Ale to naciągnie wszystkiego do bólu heh.
Nic bym nie chciał. Czekam co wymyśli Scott, i jak obejrzę to ocenię. Jak coś chce się zobaczyć i się tego później nie dostaje to się później bardzo subiektywnie ocenia filmy ;)
Natomiast, z góry wiem czego bym nie chciał zobaczyć. Jeżeli już poruszy coś co będzie dotyczyło Aliena (np. skąd się wziął tam ten statek), to żeby nie stosował łopatologii tylko żeby to wynikało z kontekstu całości. Nie chciałbym żeby kolejne części "P" były gwoździem do trumny klasyka.
Wiesz bardzo mi się nie podobały Prequele do "Thing" jak i do "Star wars". Myślę że siłą filmów SF są elementy tajemnicze które dodają jakby mroczności fabuły - niestety Będąc wielkim fanem starej Trylogii "Star Wars" twierdzę że Lucas spartolił w większości nową trylogię mówiąc wszystkim co od A do Zet wydarzyło się w życiu Anakina. No ale Ridley ne wpadł na podobny pomysł co jego kolega o fachu i stworzył fabułe w uniwersum Aliena nie mówiąc co dokładnie stało się na LV-426 (Alien1). I chwała mu za to.
co tu ma niby scott wymyślać? on jest "tylko" reżyserem, scenariusz pisze kto inny
znacznie prościej i szybciej "Inżynierowie" mogliby się uporać z cywilizacją ludzi zrzucając na najwieksze miasta Ziemi zeppeliny a'la car jak ta z 1961roku lub nawet coś prostszego, przyziemnego np wirus grypy w jego najbardziej zjadliwej postaci, ale przyznaję, interpretacja ciekawa, ale.....
1) dlaczego Charlie przechodził Twoim zdaniem metamorfozę w krzyżówkę Inżyniera i H.sapiens?
2) moim zdaniem Inżynier w scenie w Jaggernaucie nie atakował tylko bronił się, widział agresję ludzi (scena uderzenia przez trepa Shaw) i kicz w postaci androidu Davida ;)
Ale nie chodziło o eksterminację ludzi tak sobie, tylko użycia ich jako żywicieli co by ich przy okazji wytępiło. Tak jak hoduje się muchy do karmienia pająków ;).
1) Sądzę, że efekty byłyby takie same jak przy okazji Fifielda. Tamten zanurkował w tym ciemnym czymś co David podał Charliem'u, i wrócił silniejszy, podobnie jak "Inżynier". Zakładając, że to ta sama substancja oczywiście.
2) nie miał za bardzo powodów, żeby się bronić, bo nikt go nie zaatakował. Myślę, że agresja ludzi którą widział utwierdziła go tylko, że przybył wrogi gatunek. Tym bardziej, że logicznie rzecz biorąc zahibernowali go inni "Inżynierowie", a budzą przedstawiciele obcego dla niego gatunku.
David podał chyba jakś "chip" z informacją genetyczną, tak sądzę
swoją drogą, uważam, że znacznie ciekawszym zakończeniem Prometheus mogło być wystartowanie Juggernauta z tym właśnie Inżynierem, po czym jego zainfekowanie i crash na Acheronie, a sygnał na wzór SOS był nadawany przez zdekapitowanego androida, którego jednak nie przeyuważyła załoga Nostromo... takie tam wodze fantazji... :)
Musiałbym tą scenę zobaczyć jeszcze raz, ale miałem wrażenie, że miał na palcu kroplę tej czarnej cieczy z wazy.
obejrzałem to jeszcze raz i faktycznie mogła to być kropla tej cieczy, ale miała bardzo duże i dziwne jak na ciecz napięcie powierzchniowe, gdyż "nieziemsko" utrzymywała się na powierzchni opuszka palca androida oraz miała wykropkowany "uśmieszek". Poza tym, gdy David wrzucił to do szklanki Charlie'ego słychać wyraźne plummm.
może się mylę, ale moje I skojarzenie było, że to rodzaj jakiegoś galaretowatego chipa....
Dziś obejrzałem film ponownie i zdecydowanie była to kropla tej organicznej substancji.
Co do mojej koncepcji przemiany Charliego, być może to nadinterpretacja, ale w filmie jest ciekawa scena gdy wchodzi on do pokoju Shaw która ogląda hologramy i idąc do niej zatrzymuje się w hologramie "Inżyniera". Sugestia, czy przypadkowa scena ;)
Wreszcie ktoś pisze z sensem i kulturą zamiast idiotyczne hejtować tylko dlatego, żeby hejtować bo nic innego i sensownego nie potrafią napisać. Ciekawie piszesz i ciekawie opowiadasz historię zawartą w filmie. Podoba mi się to i tak trzymaj!
No to tyle jeżeli chodzi o fabułę. Były irytujące momenty niestety (zwłaszcza głupie zachowanie załogantów), i do "Obcego" mu brakuje naprawdę wiele, ale i tak nie ma takiej tragedii jak tu niektórzy piszą. Mimo wszystko solidne s-f.
"Wybudzony z hibernacji widzi grupkę małych ludzików zamiast swoich ziomków. Cóż, widocznie uznając ich za zagrażający gatunek (nie po to stworzyli ludzi), stara się wybić ich co do jednego i zakończyć misję"
Ja się temu nie dziwię absolutnie. Człowiek ma ochotę natłuc, jak rano zostanie zbudzony po kilku godzinach spania i każą mu wynieść śmieci i iść po chleb, co dopiero taki Inżynier, który spał sobie 2000 lat, a tu jakieś liliputy go budzą i każą uczynić jednego z nich nieśmiertelnym ;)
Sądzę, że obcy się wkurzył dlatego, że David powiedział co innego, niż zamierzał (źle się nauczył język) albo powiedział wszystko prawidłowo, lecz iskrą zapalną okazało się żądanie od osób, które same siebie nie szanują. Inżynier stał przez moment i obserwował przecież, jak Shaw obrywa kolbą karabinu w brzuch od ochroniarza, gdyż chciano ją uciszyć. Czyli nie czuł się zagrożony - zirytował się, gdy dotarło do niego po krótkiej obserwacji, z kim ma do czynienia.
Swoją drogą dziwne, że gość, który leżał 2000 lat w komorze wstał tak nagle po rozbudzeniu, jakby tylko drzemał godzinkę.
trochę mdliło go, nawet zachwiał się odrobinę, po czym Weyland zaczął krzyczeć do trepa, że nic mu nie jest
Nawet sam Wayland popchnął Davida w strone Inżyniera wiedząc że on ma nieświeży oddech od bodaj 2tys lat?:)
A tak poza tym to mnie interesuje:
http://www.prometheusnews.net/movie/9-disc-box-set-cover-art/
Ciekawo czy bedzie zawierał jakięś dodatki mówiące coś więcej związanego z wielkoścą Inżyniera z Alien1 a Inżyniera z Prometeusza
jest też inna pozycja obowiązkowa "Prometheus the Art of The Film" - słowo pisane, bardzo ładnie wydany album.
Widziałm tzn znajomy z gg przesłał mi kilka skanów - świetne:)
http://www.hollywood.com/news/Prometheus_Concept_Artist_Ridley_Scott_Alien_Faceh uggers_HR_Giger/29948825
Pierwszy u góry jest ciekawy - planetarium z dwoma Inżynierami (?)
Trzeba mieć na wzgledzie jeszcze wydanie Prometeusza w wersji BR/DVD z nowymi scenami (Paradise, Engineers Talks, ......)