Nie jest to na pewno horror, a przynajmniej nie taki jak poprzednie części. Nie mu tu też takiego klimatu. Jest to po prostu inny rodzaj filmu. Jeżeli porównamy go właśnie z poprzednimi częściami obcego i będziemy go oceniać w tej kategorii to z pewnością wypadnie słabo. Jednak gdy patrzy się na niego przez pryzmat filmu przygodowego z elementami psychologicznymi to zaczynamy dostrzegać że nie jest on najgorszy, a wręcz całkiem dobry.
Główną problematyką ukazaną w filmie jest to skąd wzięli się ludzie, ukazana jest pogoń za odpowiedzią na to pytanie, w końcu od zalania dziejów ludzie zadają sobie to pytanie, jedni wierzą że stworzyli nas Bogowie, inni wierzą w bardziej naukowe teorie. Czasami szukanie odpowiedzi na dręczące nas pytanie za wszelką cenę może się źle skończyć, albo po prostu możemy być rozczarowani tym czego się dowiedzieliśmy. Może też być tak że nawet gdy znajdziemy tę zagadkę to na jej miejsce pojawi się następna. Czy życie bez zagadek, bez marzeń ma sens? Jaki były cel naszego istnienia gdyby nie było nic nowego do odkrycia, gdybyśmy wiedzieli wszystko, gdyby nie było pytań bez odpowiedzi?
Jeżeli chodzi o fabułę filmu to tutaj jest trochę gorzej. Według mnie nie do końca wszystko pasuje i nie łączy się doskonale w jedną całość jako prequel. Zdjęcia jak i praca kamery są dobre, natomiast w niektórych momentach leży montaż. Zdecydowanie najlepszą postacią w tym filmie jest android "David", który to wykonywał polecenia Weylanda dopóki ten nie umarł, oraz zatruł Charliego który cały czas się z niego nabijał mazią z urny, aby sprawdzić jakie ma efekty na ludziach. Jedną z dziur fabule jak dla mnie jest fakt że coś zabiło mieszkańców planety, i teraz tego nie ma, wyparowało? W końcu nie zabiła ich chyba ta maź z wazonów, w końcu niektórzy z nich mieli porozrywane klatki piersiowe, czyli mieli w sobie obcych, i gdzie ci obcy się podziali?