Temat dotyczy filmu Prometeusz który jest kupą więc poruszanie po tematu czyjejś matki to typowe zagranie "jak się nie ma co powiedzieć"
zalll
Owner, wiesz dlaczego ten film jest marny? Właśnie dlatego, że takie emocjonalne cwele jak ty dają mu 10.
Jeśli takie wybitne jednostki jak ja dają mu 10, to znaczy, że musi być jednym z najwybitniejszych filmów w historii kina.
Najwybitniejszy film w historii kina nie ma prawa zaliczać wpadek takich jak "brzuch dr.Shaw".Zresztą w filmie naliczono sporo nielogiczności i było o tym napisane na forum więc nie będe powtarzał.Mogę wybaczyć wszystko w każdym filmie ale nie w produkcji która od samego początku aspiruje do miana filmu kultowego i arcydzieła...
Ten reżyser i ta tematyka zobowiązują...
Ja nie rozumiem jak można dać filmowi 10 nie oglądając go. to jest najlepsze. Jednak wybiorę się do kina.
Magia trailerów : D.
Obejrzałem ten film (w sumie nie najgorszej jakości), ale mimo wszystko nie będę wypowiadać się na temat efektów specjalnych i dźwięku w takim razie.
Co do fabuły to bliżej mi do Supernaturalla niż Ownera2 do którego najwyraźniej nie docierają argumenty i który ocenia film po trailerach.
Nie nazwałbym tego filmu kupą ale na 7 nie wiem czy zasługuje. Bliżej mu do 5-6.
To jeden z tych filmów po których obejrzeniu dość szybko wyrzuca się z pamięci.
Dla mnie był strasznym "zlepkiem" różnego rodzaju scen bez większego lądu i składu.
Jak ktoś wyżej zauważył kilka elementów była nie do zdzierżenia.
[spoiler alert]
Zachowanie załogi w obliczu zagrożenia = drewniane. Jak by takie cuda oglądali codziennie.
Postać Vickers niewykorzystana, a jej śmierć zrobiona tragicznie na siłę.
Nie wiem jak wy ale ja, widząc jakiegoś kosmicznego "węża" który na dodatek ewidentnie zachowuje się jak kobra w sytuacji zagrożenia, nie wyciągałbym do niego łapy, ale może ja po prostu nie jestem debilem?
Shaw która po rozcięciu mięśni brzucha w celu wyjęcia "kalmara" robi przez całkiem długą część filmy jak by nigdy nic wyczynia różne akrobacje od sprintu na kilkaset metrów po skoki itp itd. (nie jestem jakimś maniakiem mega realizmu, ale błagam, po czymś takim szwy na brzuchu by jej poszły i flaki by jej powypadały).
Decyzję Janka o ile jestem jeszcze w stanie jakoś zrozumieć (może miał jakieś swoje motywy nie wiem, nie wnikam).
Ale że pozostałe manekiny (bo jak inaczej ich określić) które z miejsca przystają na samobójstwo ? da fuq?
"Kumpel" Shaw kompletnie bezbarwny.
Dla mnie film z obsady ratuje tylko David i może Shaw która tragiczna nie była.
Może trochę uległęm hype'owi na ten film i spodziewałem się czegoś Mega.
Ale to co zobaczyłem mnie osobiście trochę rozczarowało.
Chociażby ta jedna jedyna scena z tym rozcięciem brzucha po której Shaw hasa jak rusałka po mazurskich łąkach. Tylko to! Nie jestem w stanie pojąć jak to poszło. Albo Scott zwyczajnie jest... nie wiem kim? Demencja? Nie wiem, cokolwiek innego. Albo po prostu chodzi o cynizm, o to, że holyłud ma głęboko w swojej nadzianej du...e widownię i jest pewny, że każde gó...o poparte ekstra reklamą i tak odniesie sukces. Nie wiem, może Scott założył sie z Lindelofem na zasadzie: "Ty napiszesz najwięszego shita na jaki cię stać, ja to wyreżyseruję i zobaczysz, że zarobię na tym kupę forsy" Lindelof na to przybił "piątkę" i zasiadł przed kompem.
Nie pamiętam ani jednego filmu który przy tak cholernej reklamie, newsów płynących dosłownie zewsząd, z lodówki, z psiej budy, z konfesjonału, itd, itp, przy nawałnicy trailerów, posterów, ciekawostek itd, itp, przy tak permanętnym mamieniu fanów serii "Alien", że oto otrzymają upragnione "brakujące ogniwo", okazał się tak zły. Zły właśnie dlatego, ze miał być czymś zupełnie innym. Gdyby nakręcił go młody, niezależny reżyser za psie pieniądze, byłby naprawdę niezły, no ale to miał być ten wyczekiwany, upragniony "Prometeusz"! Powrót Sci-Fi do wielkiej formy, odtrutka na wszelkiej maście transformery i inne kosmieczne dziwolągi. Okazał się po prostu kpiną, kpiną przede wszystkim z widza, z jego inteligencji, kpiną z całej serii "Obcego" przy którym jawnie krytykowany "Alien Resurrection" okazuje się naprawdę wizulanym arcydziełem. Dla mnie "Prometeusz" do "Kac Wava" w świecie Science Fiction.
To kiedy ciagniemy na rzymska szubienice rudobrodego? Moge mu gwozdzki wbić a ty mu zakur....włócznią w boczek.
Daj spokój. Jedyną i najlepszą karą dla niego byłoby olanie przez widownię tego filmu, inaczej mówiąc "klapa". Następnym razem wszyscy by dwa razy się zastanowili. Niestety cwaniaczek i cała reszta zadbali o wzorowy marketing i... "bujajcie się wszyscy krytycy naszego świetnego filmu".
"Za 80 lat też możemy mieć maszyny zaszywające brzuch w ciągu sekundy, po czym będziesz mógł sobie hasać jak rusałka"
taa tylko ze wszystko wskazuje na to ze medycyna za te 80 filmowych lat nie poszla zbytnio naprzód bo dzisiaj mamy do dyspozycji zszywacze do ran (o czym dowiedziałem się na tym forum).Operacja byla przeprowadzona podobnie jak w obecnych czasach z wyłaczeniem automatu i lasera zamiast skalpela,nie wspomnę juz o tym że w przyszłości nie ma czegos takiego jak dezynfekcja rany po operacji (nie pamiętam czy przed była)
Scott chciał co bardziej wrażliwych widzów ową sceną zniesmaczyć a może i zaszokować,niestety ale tego typu zagrywki to najbardziej prymitywny sposób na wywolanie emocji u odbiorcy,w dodatku bardzo nietrafiony bo w epoce takich filmow jak Hostel,Saw czy "Teksańska " takie sceny mogą co najwyżej irytować.
kolejny minus dla tej kupy,kolejne żalll dla Scotta...
Hmm.. to dziwne bo akurat na amerykańskich portalach ta scena jest wymieniana jako jedna z najlepszych w filmie. O to chodzi by w mrocznym filmie sci-fi była przemoc i niesmaczne sceny, bo to robi na ludziach wrażenie. I nie każdy jest znawcą psychopatycznego szajsu jak seria Piłą czy Hostel, wiec ta scena na pewno zaszokuje ludzi, którzy wyżej wymienionych filmów nie oglądają.
"Nie pamiętam ani jednego filmu który przy tak cholernej reklamie, newsów płynących dosłownie zewsząd, z lodówki, z psiej budy, z konfesjonału, itd, itp, przy nawałnicy trailerów, posterów, ciekawostek itd, itp, przy tak permanętnym mamieniu fanów serii "Alien", że oto otrzymają upragnione "brakujące ogniwo", okazał się tak zły. Zły właśnie dlatego, ze miał być czymś zupełnie innym. Gdyby nakręcił go młody, niezależny reżyser za psie pieniądze, byłby naprawdę niezły, no ale to miał być ten wyczekiwany, upragniony "Prometeusz"! Powrót Sci-Fi do wielkiej formy, odtrutka na wszelkiej maście transformery i inne kosmieczne dziwolągi. Okazał się po prostu kpiną, kpiną przede wszystkim z widza, z jego inteligencji, kpiną z całej serii "Obcego" przy którym jawnie krytykowany "Alien Resurrection" okazuje się naprawdę wizulanym arcydziełem. Dla mnie "Prometeusz" do "Kac Wava" w świecie Science Fiction."
Dokładnie to samo mam na myśli i o to mi się rozchodzi,i tak jesteś tolerancyjny dając temu badziewiu 3 pkty,ja nie ma litości i nokautuje go najniższą mozliwą oceną...
Nie wnikam co inni mają w dupach,jednak sądząc po ilości odpowiedzi na moje wpisy nie jest tak jak napisałeś...
Każdy kto ma odmienne zdanie od ciebie jest albo trollem albo zjebem.Uzywasz ogranych schematów podczas wymiany zdań,albo sięgasz po tematy czyiś matek albo nazywasz oponentów trollami bo nie potrafisz czegoś konkretnego napisać.
Generalnie żalll
Z tym, że ja nie zakładam prowokacyjnych tematów w których określałbym ludzi, którym Prometeusz się podobał, gównojadami.
Dałbym 5-6 gdyby to był kolejny film SF jakiegos tam reżysera,ale to film spod ręki samego Scotta,liczyłem na arcydzieło pokroju Obcego,klimatyczne,mroczne,trzymające w napięciu i zaskakujące.Otrzymałem nudny film SF z masą głupot i tego wybaczyć nie potrafię więc daję skrajnie niską ocenę...
Wiem co masz na myśli. Ja oceniłbym film na 5.5 nie biorąc pod uwagę kto robił ten film bo to nie zmienia tego jak ta ekranizacja wypadła. Scottowi pozostaje się tylko wstydzić, że takiego bubla wypuścił na dodatek w tym uniwersum i robiąc wokół niego takie zamieszanie (które dodatkowo u nas się tak naprawdę jeszcze nie zaczęło :D).
Hahaha....mam fajny komentarz do tego twojego "gównianego" wpisu ale zachowam go dla siebie bo mógłbyś go przyjąć za blisko serca i poczuć się dotknięty a nie mam czasu ani ochoty brania udziału w kolejnych e-wyzwiskach. Dyplomatycznie napiszę jedynie, że nie pasuje mi to, że piszesz o osobach którym film się podobał jak o konsumentach kału.