Prometeusz
Prometheus
2012
powrót do forum filmu Prometeusz 
ocenił(a) film na 6 
ocenił(a) film na 4 ocenił(a) film na 6
W którym pada stwierdzenie kierowane do członków załogi, jakoby przylecieli do miejsca stwórców rasy ludzkiej, a odpowiedzią niektórych członków jest parsknięcie śmiechem.
Ta scena prześladuje wiele kiepskich filmów i jest pozbawiona jakiegokolwiek sensu. Rozumiem że jeżeli jakieś 200 lat temu bym powiedział "kosmici istnieją" to zostałbym uznany za człowieka chorego psychicznie, ale na boga...akcja toczy się w XXI wieku i niczego nie możemy być pewni.
Na statku są naukowcy a nie marmolady co ich wyobraźnia kończy się na oklepanym schemacie. Należy to pokreślić, naukowcy nie marmolady.
Zresztą jak się szybko okazuje dalsza część filmu pokazuje jego prawdziwe oblicze. Naukowcy od początku byli marmoladami. Niewiele wiedzą, niewiele potrafią zrozumieć a wyobraźni też im brakuje. Wszystko oczywiście pod otoczką czujnego oka montażysty, który sprawia że wymowa filmu ma być odebrana jako poważna.
Yyy...
Nie czaję. Nadal, w dzisiejszych czasach za stwierdzenie "kosmici istnieją" przez wielu może nie zostaniesz spalony na stosie, ale skomentowany co najwyżej popukaniem się w czoło. Zaś nawet wśród ludzi uznających prawdopodobność istnienia obcych cywilizacji (rozwiniętych, nie mówię o koloniach bakterii), koncept "siewcy" pozostaje raczej teorią oszołomską, dla ludzi z kompleksami niższości, koniecznie potrzebującymi w życiu dowodu na istnienie wyższej siły sprawczej.
Nie patrz na dzisiejsze czasy a na akcję w której rozgrywa się film bo o niej mówię mówiąc XXI wiek. Sytuacja całkowicie nieadekwatna do parskania śmiechem w sytuacji odnalezienia bliźniaczej planety.
Ale niby dlaczego? o.O
Naukowcy zebrani na pokładzie Prometeusza to jawni idioci (wystarczy popatrzeć na ich zachowanie w sytuacjach typu "zdejmijmy hełm bo tu na pewno można oddychać" albo "o, jaki słodki robaczek, choć, pogłaszczę cię") więc czy wczoraj, czy dziś, czy jutro - zareagowali by śmiechem na wszystko co powiesz, zwłaszcza że część z nich ewidentnie traktuje tą misję jako wypad nad jeziorko (patrz: koleś, który zamontował sobie w skafandrze faję wodną).
Zacznijmy więc od tego, ze "naukowcy" w Prometeuszu to tacy naukowcy jak ze mnie ministrant - w ich przypadku sytuacja którą wytykasz wydaje mi się jedną z najbardziej sensownych reakcji jaką przejawili w tym filmie jako naukowcy...
