Jak usłyszałem z jego ust "Pindolę taką familię" to wiedziałem, że to jest film dla mnie ;-) Ale niestety całość nie była taka fajna. Główny bohater dla mnie zbyt sztywny i nienaturalny. Do tego ta historia jakoś tak niedookreślona. Zawsze jako wzór biorę pod uwagę film "Seven" - wszystko jest perfekcyjnie dopracowane. Tutaj nie do końca wiadomo dlaczego, co i kiedy. A jeśli nawet człowiek się domyśli to waga tych faktów jest jakaś mizerna w porównaniu z wagą jaką stara nam się wcisnąć scenarzysta. Jakieś drobnomiasteczkowe machlojki okryte są nimbem tajemnicy jakby co najmniej wiązały się z ukrytym obozem koncentracyjnym i śmiercią ośmiu milionów Żydów. Wątek alkoholizmu ojca oraz typowa zachowania DDA syna. Autor sam nie wie czy chciał zrobić film o machlojkach czy o problemach domów alkoholowych. Łączenie tego na siłę nie zdaje egzaminu.