Gruba kobieta z pączkiem na początku filmu sugerowała, że to będzie tradycyjny surrealistyczny film Lyncha. Ale to nie było nic w jego tradycyjnym stylu, poza osobliwymi spotkaniami z ludźmi jak kobieta rozjeżdżająca jelenie. Nie jestem pierwszą osobą, która zauważyła formę przypowieści, ale można o tym mówić wiele razy - że łączenie kina drogi z przypowieścią daje wspaniałe efekty.
To jeden z tych filmów, w których od celu podróży ważniejsza jest droga, a zamiast fabuły ważniejsze są emocje i historia człowieka.
Z pewnością biegli kulturoznawcy wyciągnęliby natychmiast grono nawiązań, motywów i toposów, które zostawił do odkrywania Lynch, wszyscy inni będą się po prostu podświadomie cieszyć z tych motywów.
To jest bardzo dobry film, niestety nudny. Nudny, ale piękny