Ten film jest jak wiersz o najprostszych ludzkich sprawach z najprostszymi morałami. W tym filmie nie chodzi o przygody Lyle'a podczas kilkutygodniowej wyprawy. Chodzi raczej o to wszystko, co on sam myśli o życiu i czym się dzieli z przypadkowo spotkanymi osobami. Jeśli ktoś lubi poezję, będzie zachwycony.
Mnie się podobało średnio.