Może nie taka prosta historia, jak tłumaczenie tytułu... Piękna, poetycka opowieść o starym, schorowanym człowieku, który czuje się już na tyle źle, że postanawia dokonać rozrachunku z życiem. A czymś, co nie daje mu spokoju jest kłotnia z bratem, która miała miejsce 10 lat wcześniej. Od tego czasu nie odezwali się do siebie... Alvin postanawia to naprawić i wyrusza w podróż. Jakże niezwykłą, postanawia bowiem odległość 400 mil przebyć na... kosiarce. Podróż obfituje w trudne i niebezpieczne dla starego człowieka chwile. Jednak tym, co powoduje, że oglądamy film z drżeniem serca i wzruszeniem, jest determinacja Alvina Straight'a i życzliwość spotykanych przez niego na długiej, prawie czteromiesięcznej, trasie ludzi. To właśnie podstawowy powód, dla którego gorąco ten film polecam.